Hej dziewczyny!
W dzisiejszym wpisie zrecenzuję wam kolejny kosmetyk, jednej z moich bardziej ulubionych koreańskich marek - Mizon. Jak dotąd praktycznie wszystkie ich kosmetyki okazały się hitami wartymi zakupu, ale czy tak samo jest i tym razem? Jeżeli jesteście ciekawe jak sprawdziło się u mnie ich serum z kwasem glikolowym, zapraszam do czytania!
Opis Producenta
Mizon, AHA 8% Peeling Serum z zawartością 8% kwasu AHA ma działanie złuszczające, a tym samym pobudzające skórę do odnowy i regeneracji nowych komórek. Odsłania nową, promienistą cerę pełną blasku, bez przebarwień. Zawarte w preparacie ekstrakty roślinne, pantenol oraz wyciąg z aloesu, łagodzą podrażnienia, nawilżają i wygładzają skórę. Serum przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji, najlepiej na noc, gdyż wtedy skóra najszybciej i najlepiej wchłania dobroczynne składniki preparatu.
Sposób użycia:
Po przemyciu twarzy tonikiem - nałożyć na dłoń i wmasować/wklepać delikatnie w skórę. Używać raz dziennie - tylko na noc. Pamiętaj aby rano zaaplikować krem z filtrem przeciwsłonecznym!
Skład:
Aqua, Glycolic Acid, Potassium Hydroxide, Butylene Glycol, Propylene Glycol, Sodium Lactate, Hydroxyethylcellulose, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Methylparaben, Panthenol, Allantoin, Fragrance, Polyquaternium-10, Propylparaben, Portulaca Oleracea Extract, Alcohol, Disodium Edta, Gentiana Lutea Root Extract, Achillea Millefolium Extract, Sodium Hyaluronate, Artemisia Absinthium Extract, Arnica Montana Flower Extract, Carica Papaya (papaya) Fruit Water, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Pottasium Sorbate.
Moja Opinia
Serum to dostałam do przetestowania już jakiś czas temu, a recenzja pojawiła się tak późno w zasadzie z kilku powodów. Po pierwsze, najpierw chciałam sprawdzić serum z peptydami, a raczej staram się unikać nakładania dwóch kosmetyków tego samego rodzaju w jednym czasie, aby mieć pewność jakie konkretnie działanie i wpływ na moją cerę mogę mu przypisać. Po drugie, jak wiadomo łączenie słońca i kwasów nie jest najlepszym pomysłem - początkowo nie miałam pojęcia, że wybiorę się na wakacje, ale jak się później okazało pojechałam nad morze. Tak więc, siłą rzeczy przebywałam sporo czasu na plaży i nie chciałam ryzykować pojawieniem się przebarwień, nawet pomimo stosowania najwyższego filtru. Po trzecie - pogoda w zasadzie od kilku tygodni jest bardzo deszczowa i kapryśna dlatego stwierdziłam, że będzie to idealny okres na testy.
Serum zamknięte jest w bardzo ciekawym, wąskim pojemniku z nieprzeźroczystego, białego plastiku. Ma pojemność 40 ml. Kosmetyk otwierany jest na zakrętkę, która ma aplikator z dosyć długą pipetą. Dzięki temu, nie musimy się martwić, że pod koniec stosowania produktu nie będzie możliwym nabranie odpowiedniej ilości. To co mnie najbardziej zaskoczyło, to fakt że pompka nabiera serum automatycznie podczas odkręcania. Oczywiście jeżeli dana ilość nas nie zadowala to równie dobrze możemy zrobić to ręcznie. Uważam, że to całkiem fajne rozwiązanie, na które natknęłam się po raz pierwszy i bardzo przypadło mi do gustu.
Co do wydajności, na ten temat nie mogę za bardzo się wypowiadać ponieważ tak jak wcześniej wspomniałam - buteleczka jest z nieprzeźroczystego plastiku i nie można zobaczyć jak dużo kosmetyku nadal w niej pozostało. Automatycznie nabiera się pół pipety jednak, ja stosowałam całą ponieważ przez długi okres czasu nie widziałam absolutnie żadnych efektów używania.
Konsystencja jest wodnista, ale odrobinę żelowa i przypomina nieco kwas hialuronowy. Wchłania się po kilkunastu minutach i niestety pozostawia lepką oraz nieprzyjemną warstwę okluzyjną na skórze. Na szczęście nie spowodowała ona u mnie zapychania czy wysypu. Zapach jest okropny - kosmetyk pachnie intensywnie i w dodatku jak cytrynowy płyn do dezynfekcji podłóg. Mimo wszystko kwasy najprzyjemniej nie pachną, więc to zapewne jego zasługa. Nie mogę się do niego przyzwyczaić, ale też nie zwracam na to jakoś szczególnie uwagi podczas aplikacji, ale osobom z wrażliwym nosem może niestety przeszkadzać.
Serum aplikuję regularnie od ponad miesiąca, podczas swojej wieczornej rutyny pielęgnacyjnej i niestety efekty nie są szczególnie zadowalające. Początkowo używałam połowy pipety, ale po kilku dniach stwierdziłam, że to nie ma sensu bo produkt jest po prostu neutralny dla mojej cery - dlatego też zwiększyłam ilość do jednej całej objętości pipety. Oczywiście odradzam takiego działania osobom z cerą wrażliwą - połowa w zupełności wystarcza do pokrycia całej buzi i dzięki wygodnej konsystencji świetnie się rozprowadza, ale w moim przypadku taka ilość po prostu nie zadziałała. Poza tym, kosmetyku absolutnie nie można używać rano pod makijaż! Każdy produkt zawierający kwas nakłada się wieczorem, a w dzień należy zastosować najwyższy możliwy filtr ochronny oraz unikać długiego opalania się. W przeciwnym wypadku można łatwo nabawić się przebarwień słonecznych, które jest ekstremalnie ciężko usunąć.
Przechodząc do działania - po tym produkcie spodziewałam się przede wszystkim mocnego wygładzenia skóry, zmniejszenia zaskórników oraz rozszerzonych porów i rozjaśnienia blizn potrądzikowych. W żadnym z tych aspektów się niestety nie sprawdził. Wygładzenie było przeciętne, podobnie jak rozjaśnienie skóry - ledwo zauważalne. Nie zauważyłam także, żeby jakoś szczególnie dobrze odblokował moje pory - wypryski pojawiały się z taką samą częstotliwością jak wcześniej, podobnie przetłuszczanie się cery. Jedyna rzecz, z której jestem zadowolona to fakt, że produkt w ogóle nie przesuszył mojej cery, nie spowodował pojawienia się suchych skórek, zaczerwienień czy podrażnień oraz utrzymał optymalny poziom nawilżenia.
Reasumując, jest to pierwszy produkt z Mizona, który zadziałał na moją cerę w tak przeciętny sposób - plusy jego stosowania są nieliczne, jednak w żaden sposób jej też nie zaszkodził. Nie wiem za bardzo komu mogłabym go polecić - mimo wszystko, to że nie sprawdził się u mnie, nie znaczy że u was też tak będzie. Peeling posiadał masę pozytywnych recenzji, dlatego miałam co do niego wysokie oczekiwania. Obecnie, wersja którą stosowałam została wycofana, jednak na stronie JUUI dostępna jest już nowa z niższym stężeniem kwasy AHA w składzie oraz nową szatą graficzną. Możecie ją kupić tutaj pod nazwą Dust Clean Up Peeling Serum w cenie 79 zł.
PLUSY MINUSY
- Bardzo ciekawie zaprojektowane opakowanie - Chemiczny zapach
- Konsystencja - Stara wersja nie jest już dostępna
- Aplikacja - Nie widać zużycia
- Delikatne rozjaśnienie i wygładzenie - Pomimo regularnego stosowania efekty są ledwo
- Utrzymuje optymalny poziom zauważalne
nawilżenia - Konieczność używania kremu z filtrem na dzień
- Podczas stosowania nie pojawiły się
żadne podrażnienia czy zaczerwienienia
- Nie wywołuje zapychania oraz wysypu
A wy dziewczyny? Co sądzicie o kosmetykach z kwasami? Stosowałyście już je kiedyś? :)
Na mnie czeka cosrx z BHA. Gdy pogoda dopisywała kwasom, stosowałam produkt chętnie, ale systematycznie mogę dopiero wrzesień/październik. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to rozumiem! :) Kwasy i mocne słońce to najgorsze połączenie z możliwych, jednak ja obecnie jakoś szczególnie dużo nie przebywam na zewnątrz, a już na pewno się nie opalam :D
UsuńPogoda również ostatnio nam nie dopisuje, więc stwierdziłam że nie powinno być problemu jeżeli zastosuję wysokie filtry i rzeczywiście stan cery w żaden sposób się nie pogorszył ^-^
Uuu to u mnie pewnie też zbyt wiele by nie zdziałał... na moją mieszaną cerę z rozszerzonymi porami i skłonnością do zaskórników potrzeba większej artylerii! :D
OdpowiedzUsuńWciąż poszukuje różnych ciekawych środków na bazie kwasów, szkoda że nie dało rady ;) u mnie też by się raczej nie spisało
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził... Dużo minusów jak na taką cenę. Myślałam, że może zadziała coś na pory, ale już nie robię sobie nadziei :)
OdpowiedzUsuńMoże potrzebowałby więcej czasu na zadziałanie na pory...trudno powiedzieć :( W każdym razie, w żaden sposób też skórze nie zaszkodził, więc nie ma znowu tak bardzo źle :))
UsuńA już myślałam ze przeczytam tutaj o produkcie który będzie działał cuda, a tu tak...no szkoda. Cena spora a działanie na mojej cerze zapewne było kiepskie w takim razie, bo jest ona z tych odporniejszych ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie, ale to raczej plus - przynajmniej nie jest tak łatwo ją podrażnić :P
UsuńNo ciekawa jestem jak by się u mnie sprawdził, właśnie będę na jesień jakiś kwas wybierała :) Szkoda, że u ciebie słabo wypadł no i ten zapach :D Ale tak jak napisałaś wiadomo, że kwasy nie będą pachnieć fiołkami :D Buziaki <3
OdpowiedzUsuńSzkoda , że działa przeciętnie - z kosmetykami jest czasem jak z loterią ;-)
OdpowiedzUsuńMimo, że cenię koreańskie kosmetyki, ten produkt do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńSpodziewałyśmy się efekty wow a tu trochę słabiutko ;)
OdpowiedzUsuńMuszę i ja pomyśleć o jakimś kwasie na jesień. Choć przyznam, że ta recenzja do zakupu nie zachęca...
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie stosowałam kosmetyku z kwasem i nie ukrywam, że byłoby to dla mnie bardzo problematyczne nakładać rano krem z filtrem. Mimo wszystko bałabym się, że przebarwienia sie pojawią. Do tego cena, jest dosyć wysoka. Myślałam, że jak kosmetyk dużo kosztuje to zrobią coś na prawdę świetnego, a tu wypadł przeciętnie. No cóż, szkoda.
OdpowiedzUsuńCena nie jest wyznacznikiem działania kosmetyku :) Niestety tak się czasem zdarza, że coś droższego niekoniecznie działa tak jakbyśmy tego chcieli.
UsuńPoza tym, to serum wcale nie jest takie złe. Ma wiele pozytywnych recenzji na zagranicznych portalach. Po prostu nie sprawdziło się akurat na mojej skórze ;)
spodziewałam się czegoś wow a tu widzę przeciętniak
OdpowiedzUsuńeee może sprawdzi się to u początkujących osób, które likwidują jakieś przebarwienia ;P
OdpowiedzUsuńByć może - ja stosowałam już tak dużo kosmetyków, że moje wymagania co do ich działania poszybowały gwałtownie w górę :P
Usuńjestem słowem masz większe kosmetyczne zapotrzebowanie aspiracyjne xd
UsuńU mnie zupełnie by się ten produkt nie sprawdził ze względu te przebarwienia które mogą powstać podczas przebywania na słońcu. Już bez tego muszę uważać i ograniczać opalanie twarzy, a to serum mogłoby narobić więcej szkody niż pożytku. :/
OdpowiedzUsuńJeżeli masz tak bardzo wrażliwą cerę, to rzeczywiście mógłby Ci zaszkodzić. Jednak tu już nawet nie chodzi o sam produkt, a kwas AHA który jest w składzie ;)
UsuńSzkoda, że efekty są mało zauważalne.
OdpowiedzUsuńi brzydki zapach chemią walący uhg;p
UsuńSzkoda, że daje słabe efekty, co prawda ja szukam teraz BHA ale kwas AHA też jest dobry dla cery :)
OdpowiedzUsuńTego akurat nie stosowałam. Obecnie jestem w posiadaniu serum na noc LIQ CG z 7% kwasem glikolowym. W składzie ma dodatkowo: tokoferol (antyoksydant poprawiający stan skóry) oraz hydrolizowany hialuronian sodu (skuteczniej przenika do głębszych warstw skóry, odżywia, nawilża i działa przeciwstarzeniowo). Jestem w trakcie kuracji. Po kilku dniach stosowania zauważyłam efekty, mianowicie złuszczanie się powierzchniowej warstwy rogowej naskórka ( a to dobrze wróży na przyszłość). Ponadto brak nowych wyprysków. Skóra jest wyraźnie gładsza. Jestem zadowolona z efektów. Chodziło mi właśnie o poprawę stanu mojej cery oraz wyrównanie kolorytu i wiem, że niedługo dzięki LIQ CG to osiągnę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, choć wygląda obiecująco. Mam kurację z 10% kwasem, ale na lato zrezygnowałam z niej nawet na noc, czekam na jesień, jednak boję się przebarwień
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że od 15% w górę rzeczywiście nie ma co ryzykować, jednak 10% stosowałam w zeszłym roku - jakoś we wrześniu, na dekolt i nie było problemu :) Oczywiście wszystko zależy od naszej skóry - w przypadku delikatnej na pewno trzeba bardziej uważać ;)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził. :/
OdpowiedzUsuńpiątek;D
OdpowiedzUsuńHmm, chemiczny zapach serum, które wciera się w skórę? Niby sam chemiczny zapach jako taki mi nie przeszkadza, ale jeśli nakładam coś na moją skórę, a pachnie to jak płyn do mycia podłóg, to jednak podziękuję. A chciałam je kupić. No cóż.
OdpowiedzUsuńW ogóle to serum ma strasznie dużo minusów jak na Mizon... Marka coś się nie postarała. :(
Każda marka ma lepsze i gorsze produkty :) Ten peeling ma masę pozytywnych opinii w sieci, więc może nie warto tak od razu się zniechęcać :P Ja mimo wszystko, samą markę nadal uwielbiam i na pewno jeszcze coś od nich będę miała.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń