Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić kilka fajnych produktów, które miałam okazję ostatnio poznać. Trochę się tego uzbierało dlatego wpis podzieliłam na dwie części, żeby było bardziej przejrzyście i przede wszystkim wygodniej dla was.
Połowa produktów jest naturalna, druga połowa mniej jednak w na tyle akceptowalnym stopniu że nie przeszkadza mi to w ich stosowaniu.
W pierwszym wpisie zrecenzowałam:
- Suche szampony z limitowanej, letniej edycji L'Biotica o zapachu japońskiej wiśni z mlekiem migdałowym oraz węglem aktywnym i amazońskim Acai,
- Perfumy To Be Tattooart marki Police o nieziemskim designie, które niedawno pojawiły się w Rossmannie,
- Popularne już i zapewne przez wszystkich dobrze znane mydełko Aleppo 40% marki Najel,
- I na koniec szampon do mycia włosów z Natura Siberica z witaminowej linii Frozen Berries.
Mam nadzieję, że coś was zaciekawiło, a jeśli nie to bez obaw - wkrótce pojawi się druga część wpisu z kolejną porcją wakacyjnych nowości!
L'biotica, Suche szampony z limitowanej edycji Biovax - Japońska wiśnia i Mleko migdałowe oraz Węgiel aktywny i Acai amazońskie
Szampony z limitowanej, wakacyjnej serii trafiły do mnie w paczce z @Agencjablogmedia jakoś pod koniec czerwca i przyznaję że początkowo miałam dość mieszane uczucia. Marka L'biotica choć lubiana przez wiele dziewczyn, nie zalicza się jednak do naturalnych, a z klasycznymi suchymi szamponami mam ten problem że stosowane w nadmiarze mogą wysuszać mi włosy.
Jednak kiedy po raz pierwszy wypróbowałam wersję z japońską wiśnią i mlekiem migdałowym, to całkowicie przepadłam! Wiem, że oba szampony zawdzięczają swój zapach sztucznej kompozycji zapachowej, jednak ta tak mnie urzekła że całkowicie przestało mieć to dla mnie jakiekolwiek znacznie. Oba szampony pięknie pachną, ale to japońska wiśnia skradła moje serce i cieszę się że po zaaplikowaniu zapach jest w stanie bez problemu utrzymać się na włosach przez cały dzień.
Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne, to z opisu producenta wynika że szampony powinny się pod tym względem nieco od siebie różnić jednak w moim odczuciu dają identyczny efekt końcowy na włosach i sprawdzają się równie dobrze.
- Świetnie absorbują nadmiar sebum, przez co fryzura od razu wygląda na odświeżoną jakby włosy dopiero co były myte.
- Sprawiają że włosy są przyjemnie puszyste i miękkie w dotyku.
- Cudownie odbijają włosy u nasady, dzięki czemu fryzura zyskuje na objętości. Dobrze sprawdzają się zwłaszcza latem, kiedy głowa bardziej się poci i fryzura szybciej wygląda na oklapniętą ponieważ skutecznie potrafią temu zapobiec.
- Nie pozostawiają po sobie białego osadu, chyba że zostaną zaaplikowane w niewłaściwy sposób. Suche szampony należy rozpylić z odpowiedniej odległości (ok. 20 cm), tak aby stworzyć nimi chmurę, a nie ukierunkowany strumień. Następnie trzeba chwilę odczekać i dobrze wyczesać włosy aby równomiernie rozprowadzić na nich skrobię ryżową odpowiedzialną za pochłonięcie nadmiaru sebum.
- Nie zauważyłam przesuszenia włosów w czasie stosowania suchych szamponów jednak unikałam codziennej aplikacji i starałam się rozpylać je w rozsądnych ilościach.
Szampony te zalecane są w prawdzie do codziennej pielęgnacji, jednak należy pamiętać że nie zastąpią mycia głowy wodą dlatego stanowczo tego odradzam. Za to idealnie sprawdzą się do okazyjnego odświeżania fryzury w awaryjnych sytuacjach ponieważ zajmuje to dosłownie chwilę, jest proste i intuicyjne. Dobrze mieć zawsze pod ręką chociaż jeden suchy szampon do włosów bo nigdy nie wiadomo kiedy coś nam wypadnie i będzie akurat potrzebny. Szampony mają po 200 ml więc są spore i wystarczą na wiele aplikacji.
Na koniec wspomnę jeszcze o składach. Marka L'biotica nie jest naturalna, dlatego nie należy spodziewać się cudów. Oba szampony zawierają identyczne substancje - jedyna różnica to limonen znajdujący się w wersji Acai na samym końcu, jednak nie wpływa on na właściwości samego produktu, a jest raczej dodatkowym elementem sztucznej kompozycji zapachowej.
Skład suchych szamponów z limitowanej, letniej edycji:
Butane, Isobutane, Propane, Alcohol Denat., Dimethylimidazolidinone Rice Starch, Parfum, Dicocoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Propylene Glycol. /+ Limonene (Węgiel aktywny i acai amazońskie)
Widziałam, że oba suche szampony były do kupienia w Rossmannie i kosztowały po kilkanaście złotych, ale nie jestem pewna czy nadal będą dostępne skoro to edycja limitowana. W każdym razie każda z linii oferuje także inne produkty do pielęgnacji włosów jak maski, zwykłe szampony myjące czy peeling trychologiczny do skóry głowy. Wszystkie kosmetyki można znaleźć na stronie producenta i są wyżej podlinkowane.
Police, To Be Tattooart - Woda perfumowana dla kobiet i dezodorant Natural Spray
W paczce od @Agencjablogmedia znalazły się również nowe zapachy marki Police, która latem zagościła na stałe w znanej wszystkim dobrze drogerii Rossmann.
Perfumy te z całą pewnością nie były mi wcześniej znane - gdybym gdzieś je już widziała, to na pewno zapadłyby mi w pamięci ponieważ ich design jest bardzo niezwykły i oryginalny.
Perfum ma kształt niewielkiej, szklanej i zupełnie nieprzeźroczystej czaszki o pojemności 40 ml. Jest różowa i pokrywają ją przepiękne, barwne kwiaty które wyglądają jakby były malowane ręcznie. Kojarzą się z tatuażem, zresztą taka też jest nazwa tej serii więc to zapewne celowy zabieg. Czaszka z Police niewątpliwie wyróżnia się na tle innych zapachów i trudno ją przeoczyć gdy spogląda się na półkę w sklepie bo przyciąga wzrok i oczarowuje swoim wymyślnym wyglądem.
Flakonik dezodorantu to grube szkło o pojemności 100 ml z ozdobną etykietą, wiec opakowanie może mniej wyróżniające się ale nadal prezentujące bardzo estetycznie. Jak dla mnie to woda toaletowa i jakoś nie mogłam się przemóc żeby stosować go w roli produktu odświeżające w okolice pach. Może to przez przyzwyczajenie, ale taka forma kompletnie mi nie odpowiada więc nie powiem wam jak się w tej roli spisywał tj. czy zapobiegał poceniu czy powstawaniu przykrego zapachu.
Oba produkty mają identyczny, owocowo kwiatowy, słodki aromat. Jest on dość intensywny, dobrze wyczuwalny i długo się utrzymuje. W przypadku 'dezodorantu' szybciej traci jednak na intensywności więc perfum czaszka zdecydowanie wygrywa pod tym względem ale to w końcu nic niezwykłego.
Poniżej główne nuty zapachowe linii To Be Tattooart dla kobiet:
Nuty głowy: frezja, kwiat ananasa, syrop klonowy, śliwka
Nuty serca: dzika róża, fiołek, heliotrop, jaśmin, słodkie nuty
Nuty bazy: cedr, drzewo sandałowe, marshmallow, piżmo
Jak widać jest to dość ciekawe i intrygujące połączenie, zwłaszcza dodatek marshamallow. Myślę że ta linia zapachów przypadnie do gustu większości dziewczyn które lubują się w słodkich i uroczych aromatach. Perfum czaszka zapakowany jest w kartonowe opakowanie zabezpieczone folią więc idealne nadaje się na prezent. Oba zapachy można dostać w Rossmannie - dezodorant za 50 zł, natomiast wodę perfumowaną w cenie 99 zł.
Natura Siberica, Witaminowy szampon do włosów przetłuszczających się Frozen Berries (Mrożone Jagody)
Nie wiem czy znajdzie się osoba która jeszcze nie słyszała o słynnych szamponach marki Natura Siberica. Są to jedne z bardziej lubianych produktów z naturalnymi składami dlatego kwestią czasu było zanim też na coś się od nich zdecydowałam.
W zeszłym roku miałam szampon i odżywkę z serii energetyzującej, które dostałam w prezencie i które wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego podczas tegorocznej promocji w Hebe postanowiłam wypróbować inny produkt do mycia włosów pochodzący z ich oferty.
Szukałam czegoś odświeżającego, co idealne nada się na lato i tym sposobem trafiłam na witaminowy szampon do włosów o wdzięcznej i kuszącej chłodem nazwie Frozen Berries. Oczywiście skład też był jak najbardziej w porządku - brak znienawidzonych przeze mnie mocnych detergentów przesądził sprawę i szybko wylądował w koszyku. To co bardzo podoba mi się w szamponach marki Natura Siberica to przede wszystkim ogromny wybór i przystępne ceny.
Wydaje mi się, że w swoim asortymencie posiadają szampony dedykowane dla każdego rodzaju włosów i jest ich tak dużo że naprawdę trudno się na coś konkretnego zdecydować dlatego jeśli idziecie z zamiarem zakupu do sklepu stacjonarnego jak Drogerie Natura, Rossmann, Hebe czy SuperPharm to dobrze najpierw przejrzeć ich ofertę na oficjalnej stronie producenta, bo w przeciwnym razie spędzicie sporo czasu przy półkach porównując różne wersje. Strona internetowa jest w języku polskim i zawsze jest podany skład, także nie trzeba dużo szukać.
Poniżej macie pełny skład szamponu Frozen Berries. Jak widać mamy przewagę naturalnych ekstraktów. Wiele z nich to składniki organiczne pochodzące z ekologicznych upraw, a także wyciągi z dziko zebranych ziół syberyjskich i alg z Wysp Owczych. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Skład:
Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Linolenate, Niacinamide, Alaria Esculenta Extract, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Rubus Idaeus Fruit Extract, Vaccinium Vitis-Idaea Seed Oil, Rhodiola Rosea Root ExtractWH, Pinus Pumila Needle ExtractWH, Flavocetraria Nivalis ExtractWH, Sorbus Aucuparia Fruit ExtractWH, Juniperus Sibirica Needle ExtractWH, Hesperis Sibirica Flower/Leaf/Stem ExtractWH, Agrostis Sibirica ExtractWH, Stearyl Citrate, Sodium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, L-Menthol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, CI 16035.
Witaminowy szampon bardzo przypadł mi do gustu - jest delikatny i nie wysusza włosów, a przy wysokoporowatych to naprawdę istotne. Jednocześnie świetnie radzi sobie z oczyszczaniem skalpu z zalegającego sebum i innych zanieczyszczeń, cudownie się pieni i nie plącze włosów podczas mycia. Uwielbiam jego konsystencję która jest dość nietypowa ponieważ ma intensywnie różowy kolor i pachnie jak guma balonowa z dodatkiem mięty pieprzowej. Zapach towarzyszy mi zawsze podczas mycia jednak po wysuszeniu włosów przestaje być wyczuwalny, a szkoda bo jestem nim zauroczona.
Jeśli zaaplikuje się większą ilość to można wyczuć nieznaczne chłodzenie i mrowienie jednak bardzo delikatne. Mimo wszystko nie można odmówić mu właściwości ultra odświeżających dlatego to idealny produkt na upalne lato. Myślę, że docenią go przede wszystkim dziewczyny z przetłuszczającą się skórą głowy ponieważ jest łagodny i nie wysusza, ale jednocześnie dobrze usuwa zanieczyszczenia i nie powoduje wzmożonej nadprodukcji sebum jak niektóre agresywne środki myjące. Włosy po wyschnięciu są przyjemnie puszyste, błyszczące, gładkie i odbite u nasady przez co optycznie zyskują na objętości. Jak dla mnie to jeden z fajniejszych szamponów z jakimi miałam ostatnio do czynienia i to w świetnej cenie bo można go dostać za 20-30 zł.
Najel, Mydło Aleppo z zawartością 40% oleju laurowego
O dobroczynnym wpływie mydełek z zawartością oleju laurowego i oliwy z oliwek nasłuchałam się już lata temu, więc nie jest to żadna nowość na rynku. W skrócie - mają one bardzo pozytywny wpływ na skórę problematyczną, trądzikową, z nadprodukcją sebum dzięki silnym właściwościom antybakteryjnym i gojącym oraz renatłuszczającym.
W zależności od stężenia oleju laurowego będą działać z różną intensywnością. Początkowo zaleca się żeby zacząć od niższego stężenia, ale moja skóra jest dość odporna i daleko jej do wrażliwej dlatego zdecydowałam się od razu na wersję 40%.
Swoje mydełko kupiłam na stronie internetowego sklepu Triny - zamawiałam tam nie pierwszy raz i zawsze jestem bardzo zadowolona bo do zakupów dorzucają próbki i coś słodkiego, a paczki są dobrze zabezpieczone. Od razu wam powiem, że mydełko które dostałam ma inne opakowanie niż to zaprezentowane na zdjęciu poglądowym w Triny, prawdopodobnie dlatego że mam większy rozmiar.
Mydełko jest naturalne więc każda partia może się od siebie różnić pod względem koloru czy kształtu. Nawet jeśli zamówicie dwa mydełka to mogą być całkowicie inne dlatego nie ma czym się martwić bo to normalny proces. Mydełka Aleppo mają najczęściej kolor od brązowego po intensywnie zielony w środku co będzie szczególnie widoczne gdy rozetniecie je na pół, oraz kształt kostki o nieregularnych, pofałdowanych brzegach. Poniżej wklejam wam pełny skład.
Skład:
Olea Europaea, Laurus Nobilis, Aqua, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide.
Wybrałam chyba największe mydełko które ma 200 gram także jest dość spore i nieporęczne ale jakoś sobie z nim radzę. Jeśli zamierzacie trzymać je w łazience to warto pamiętać żeby po użyciu pozostawiać je w suchym miejscu bo w przeciwnym wypadku szybko się wam roztopi i nie będzie nadawało się do dalszego stosowania. Mydełko samo w sobie jest naprawdę szalenie wydajne i ma długi termin przydatności. Mam je już kilka miesięcy i nadal nie widzę żeby kostka była choć trochę mniejsza, a sięgam po nie regularnie każdego dnia. Obecnie, mydełka Aleppo wzbogacane są różnymi substancjami i tym sposobem można znaleźć takie z zawartością miodu, z wodą z kwiatu z gorzkiej pomarańczy, czerwoną glinką czy fiołkiem. Postawiłam na to najprostsze, bez żadnych dodatków ale nie wykluczam że w przyszłości skuszę się jeszcze na jakiś inny wariant bo wybór jest naprawdę spory.
Można je stosować zarówno do mycia ciała, jak i twarzy i włosów więc jest to produkt wielozadaniowy i uniwersalny który ma po prostu dokładnie oczyszczać ale jednocześnie bez ryzyka wywołania podrażnień. Mydełko świetnie się pieni, ale jest to taka bardziej żelowa i brązowa piana, mega przyjemna w użytkowaniu bo łatwo się rozprowadza. Mydełko szczypie w oczy więc uważajcie podczas mycia twarzy żeby się do nich nie dostało!
Stosuję je już dość długo i powiem wam że rzeczywiście bardzo fajnie sprawdza się na mojej problematycznej skórze. Odnoszę wrażenie że przyspiesza wysychanie i gojenie się wyprysków oraz pozostawia skórę intensywnie wygładzoną. Nadal jednak należy pamiętać że to tylko mydło o zasadowym pH więc po myciu koniecznie trzeba sięgnąć po tonik i nawilżający krem bo na dłuższą metę można nabawić się przesuszeń nawet jeśli producent zapewnia o jego odżywczo-nawilżających właściwościach. Przy odpowiedniej pielęgnacji daje naprawdę zadowalające efekty, a taka kostka kosztuje zaledwie 20-30 zł więc całkiem przystępnie jak na dobry kosmetyk oczyszczający.
Podsumowanie
Jak widzicie, choć jestem fanką naturalnych kosmetyków to przy niektórych produktach jestem zdecydowanie mniej restrykcyjna pod względem tego co się w nich znajduje. Najczęściej nie zwracam uwagi na zawartość INCI perfum ponieważ tak czy inaczej nie mam w zwyczaju spryskiwać nimi skóry. Najczęściej aplikuję je po prostu na ubrania bądź włosy bo nie lubię mieć sztucznego aromatu bezpośrednio na swojej skórze.
Jeśli chodzi o suche szampony z L'Biotica to zapewne nie zdecydowałabym się na nie czytając skład przed zakupem, jednak znalazły się w paczce którą dostałam i kompletnie oczarowały mnie swoim zapachem, a że są także skuteczne to postanowiłam zużyć je do końca. Podejrzewam, że gdybym szukała suchego szamponu do codziennego stosowania to absolutnie nie brałabym ich nawet pod uwagę bo już dwa pierwsze składniki budzą wiele kontrowersji.
Pozostałe kosmetyki są całkowicie naturalne i nie mam się do czego przyczepić, także na tym koniec mojego narzekania. Zarówno marka Natura Siberica jak i Najel, mają ugruntowaną opinię na rynku i cieszą się zaufaniem wielu dziewczyn - jak się zresztą okazało nie bez powodu bo mydełko i szampon bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły!
PS. Na moim profilu na Facebooku możecie znaleźć filmiki niektórych produktów. W weekend wrzucę jeszcze perfum i dezodorant z Police!
Sięgacie po suche szampony dziewczyny - jeśli tak, to jak często? Na co zwracacie uwagę przy wyborze perfum? Znacie popularne szampony marki Natura Siberica? A może stosowałyście mydełko Aleppo? Koniecznie dajcie znać w komentarzu! :)
Jestem bardzo ciekawa zapachu tej wody perfumowanej :)
OdpowiedzUsuńJest boski, byłam wręcz zaskoczona kiedy go dostałam. Nie spodziewałam się takiego cudeńka, a tu proszę - nowy ulubieniec :D
UsuńMożna go sobie sprawdzić w Rossmannie, na pewno mają wystawione testery.
Przeurocze opakowania :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :D
UsuńNie miałam nic, aktualnie jestem daaaaleko w tyle z nowościami.
OdpowiedzUsuńA wiesz że ja też? Ostatnio nie mam głowy do testowania nowych kosmetyków.
UsuńMuszę zużyć wszystko co nazbierałam przez wakacje, a trochę tego jest :P
Z suchych szamponów korzystam rzadko :)
OdpowiedzUsuńJa również, dlatego suchy szampon w wersji z Acai oddałam mamie bo nie ma szans żebym zdążyła go zużyć przed upływem ważności ;) Ale z japońskiej wiśni nie zrezygnuję, bo tak pięknie pachnie i na pewno przyda się na wiele awaryjnych sytuacji <3
UsuńSuchy szampon to coś z czego często korzysta moja druga połówka. Ja sama z kolei uwielbiam testować przeróżne zapachy i na te ze zdjęć na pewno również prędzej czy później się skuszę. Mam piękną kolekcję :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o perfumy to rzadko sięgam po coś nowego - lubię mieć kilka zapachów, ale za to sprawdzonych i na każdą okazję :D
UsuńSuche szampony u mnie odpadają. Nie lubię ich używać, przez co w ogóle ich nie mam :-) Z przedstawionych nowości zaciekawił mnie perfumy. Mają intrygujący i klimatyczny flakonik, idealny na zbliżające się wielkimi krokami Halloween :) Myślę, że zapach tych perfum wpadłby w mój gust :) Jestem wielką fanką takich kompozycji :) Uwielbiam śliwkę w perfumach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ta śliwka w sumie nie jest jakoś szczególnie wyczuwalna, a przynajmniej ja jej nie wyczuwam ale nie jestem koneserką perfum i nie za bardzo się nich znam więc może to dlatego :D
UsuńJa jeszcze nie miałam okazji testować suchych szamponów z L'biotica :) U mnie króluje zazwyczaj Nivea albo Batiste :) Jestem ciekawa zapachu tych perfum! bo mają bardzo nieoczywisty flakonik :) Szamponu do włosów z Natura Siberica nigdy nie miałam! Za to ciekawi mnie mydełko Aleppo <3
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś suchy szampon marki Batiste (chyba z tej klasycznej linii do ciemnych włosów) i bardzo miło wspominam :)
UsuńNie miałam pojęcia, że Nivea także ma w swojej ofercie suche szampony - zawsze kojarzyła mi się z kosmetykami nawilżającymi do pielęgnacji twarzy i ciała oraz tym słynnym kremem z niebieskim wieczkiem xD
Suche szampony z biowax miałam okazję testować i muszę przyznać,że są super. Do dziś nie wiem czemu wcześniej nie lubiłam suchych szamponów (oczywiście ich wtedy nie używałam :p). Jesli chodzi o perfumy "czachy" to mi się tak podoba ich design! Jeden z najlepszych - przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia odnośnie suchych szamponów bo z jednej strony nie są do końca dobre dla włosów, a z drugiej mogą szybko poprawić wygląd fryzury. No cóż, najważniejsze to żeby zachować przy nich umiar, a wszystko powinno być w porządku i na pewno od nich nie wyłysiejemy :P
UsuńNie przepadam za suchymi szamponami. O zapachach Police sporo czytałam, ale w ogóle nie podobają mi się te flakony.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia gustu - na pewno są dość specyficzne dlatego rozumiem że nie każdemu będą się podobać :D
UsuńWidzę, że trochę tych kosmetyków się uzbierało do testów. Lubię takie grupowe opinie bo jestem w stanie dowiedzieć się więcej o większej ilości kosmetyków. Suchy szampon miałam okazję testować wprawdzie innej firmy ale twierdzę że są przydatne. Perfumy prezentują się świetnie
OdpowiedzUsuńSuper, że taka forma przypadła ci do gustu :)
UsuńKażdy kosmetyk dostaje u mnie zazwyczaj osobną recenzję, a jeśli już zdecyduję się na zbiorową to dla określonych linii czy kategorii produktów dlatego nie byłam pewna jak zostanie to odebrane.
Piękne zdjęcia i opakowania produktów! Musze wypróbować zapach tej wody perfumowanej bo opakowanie wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńhttps://raibowlifepoprostu.blogspot.com/2019/10/recenzja-eveline-banana-loose-powder.html
Warto polować na promocje bo wtedy można dostać ją o wiele taniej! :)
UsuńMiałam okazję poznać tę suche szampony i jestem z nich zadowolona, mają przyjmne zapachy co umila stosowanie. Co do zapachu Police to flakon robi mega wrażenie, jak wszystkie inne ich propozycje. Znam dwa z nich ale męskie
OdpowiedzUsuńWidziałam te męskie jak byłam na zakupach w Rossmannie ale się spieszyłam i nie powąchałam :D Teraz żałuje bo wiele osób bardzo je zachwala.
UsuńO Ten witaminowy szampon do włosów przetłuszczających sie mnie zainteresował bo niestety mam z tym problem
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam żeby regulował sebum, ale jest bardzo delikatny, dobrze myje i ma przyjemny skład więc mogę go szczerze polecić! <3
UsuńTe suche szampony nas ciekawią :) Używałyśmy kiedyś takich drogeryjnych ale bardzo swędziły nas głowy. Aczkolwiek jest to czasem wybawienie dla włosów w niespodziewanych sytuacjach ;)
OdpowiedzUsuńTen flakonik w kształcie czachy idealnie nadaje się na prezent Halloweenowy... ale w sumie nie daje się prezentów na tą okazję xD
Mnie to w ogóle swędzi głowa kiedy mam już przetłuszczone włosy dlatego staram się je codziennie myć i nie dopuszczać do takiej sytuacji bo to tylko pogarsza sprawę i wywołuje dodatkowe podrażnienia, ale czasami nie mamy na to wpływu.
UsuńByć może ten szampon zawierał jakąś substancję której nie tolerujecie. Warto spróbować jeszcze jakiegoś z innej firmy, może będzie lepiej :)
Suche szampony L'Biotica już wypróbowałam. Najlepsze jakie do tej pory używałam i chyba przy nich zostanę :)
OdpowiedzUsuńSuper, że też się u Ciebie sprawdziły :*
UsuńNie stosowałam żadnych z tych produktów. Po suche szampony racze nie sięgam, chyba że w awaryjnych sytuacjach. Mydło z Aleppo znam i używam. Teraz kupiłam sobie nawet mydło z Aleppo do ciężkich zabrudzeń i muszę przyznać, że działa rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńMydełko Aleppo jest mega uniwersalne, z tego co czytałam to sprawdziło się bardzo wielu osobom :)
UsuńTen szampon Frozen Berries wpisuję na moją listę - myślę, że to produkt idealny dla mnie. Suchych szamponów nie lubię i korzystam z nich naprawdę mega awaryjnie.
OdpowiedzUsuńTak się powinno z nich właśnie korzystać - trochę mnie to smuci że producent podaje na opakowaniu, że te szampony nadają się do codziennego stosowania. Przecież suchy szampon nie może zastąpić klasycznego mycia wodą, a mam wrażenie że niektóre dziewczyny tak właśnie myślą i nie myją potem głowy po tydzień czy w skrajnych przypadkach nawet po dwa i dziwią się że mają problemy ze skalpem...
UsuńCiekawe produkty, póki co znam tylko mydło aleppo do ktorego wracam od lat:) Jeśli chodzi o suche szampony to ja często wybeiram produkt od Lusha który ma formę proszku. Nie trafiłam nigdy na zadowolający spray:/
OdpowiedzUsuńMiałam te suche szampony i dla mnie te produkty to fajna sprawa w sytuacjach awaryjnych.
OdpowiedzUsuńRaz używałam suchego szamponu. Teraz nie mam takiej potrzeby
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie szampon witaminowy. Sama się dziwię, że jeszcze nie używałam szamponów Natura Siberica.
OdpowiedzUsuńŻadnego z produktów niestety nie znam, ale chętnie coś z tej listy wypróbuję
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwidzę, że mam co testować c:
OdpowiedzUsuńzapach Police wow! dlaczego wcześniej nie widziałam tego flakonika...
OdpowiedzUsuńPerfumy prezentują się zabójczo :-) Muszę sprawdzić ten zapach :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam suchych szamponów, może wreszcie je sprawdzę
OdpowiedzUsuńpiękności w tej paczuszce! ten suchy szampon to chyba była limitka bo nie mogę go teraz trafić :D
OdpowiedzUsuńbtw kiedy nowy post? <3
Mam obecnie przerwę z powodu nawarstwienia wielu spraw osobistych, którymi muszę się zająć. Wrócę na pewno w tym roku, ale jeszcze nie wiem kiedy dokładnie. Wstępnie obstawiam marzec :)
UsuńTak, czasami muszę ratować się suchym szamponem, nie ma szans, by było inaczej
OdpowiedzUsuńTak wszystko kusi.... ale ostatnio staram się stawiać na naturalne piękno i dbanie o urodę domowymi sposobami. :)
OdpowiedzUsuńkurde, a janie znam nic z tych rzeczt :D ale te perufmy ciekawią mnie już jakiś czas ;) suche szampony to jestem wierna Batiste ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tymi suchymi szamponami - fajnie się to prezentuje :) Uwielbiam czytać Twoje wpisy, w których opisujesz ciekawe azjatyckie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńPerfumki we flakoniku w kształcie czaszki wyglądają rewelacyjnie! Już za sam design z przyjemnością wypróbuję ten zapach :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis! Perfumy zachwycają już samym nietuzinkowym designem flakonu - to na pewno produkt, który przyciąga wzrok. Ten witaminowy szampon do włosów przetłuszczających wydaje się być ciekawą propozycją dla osób poszukujących delikatnego, ale skutecznego produktu pielęgnacyjnego. Dzięki za tak szczegółowe recenzje!
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Produkty, które opisałaś, brzmią naprawdę kusząco, zwłaszcza te suche szampony z japońską wiśnią! Dobrze, że podkreślasz znaczenie naturalnych składników 💚
OdpowiedzUsuń