Hej dziewczyny!
W dzisiejszym wpisie przedstawię wam dwie, bardzo świetne pianki do oczyszczania twarzy koreańskiej marki Cospatch, która zalicza się do głównej części firmy Eyelab Cosmetics.
Jak wiecie jestem fanką precyzyjnego oczyszczania cery - uważam, że jest to właściwie podstawa pielęgnacji i jeżeli nie przyłożymy się w trakcie wykonywania tego kroku, to dalsze efekty również nie będą zadowalające. Jeżeli jesteście ciekawe jak sprawdziły się u mnie obie pianki z naturalnym błotem w składzie, to zapraszam do dalszej lektury!
Opis Producenta
M&Z Cleansing Muds to seria pianek do oczyszczania cery, które w składzie zawierają wodę nasyconą minerałami z głębi mórz oraz naturalne błoto brazylijskie. Wersja fioletowa zawiera w składzie błoto wzbogacone magnezem i przeznaczona jest dla cery suchej, której zapewni optymalną dawkę nawilżenia oraz ją odżywi. Wersja zielona natomiast zawiera cynk i przeznaczona jest głównie dla cery problematycznej - unormuje wydzielanie sebum oraz ukoi skórę. Produkty mogą być używane zarówno jako maska, jak i środek myjący.
Dla kogo?
- Kiedy masz podrażnienia po zwykłych środkach myjących
- Gdy Twoja skóra wymaga złuszczenia i oczyszczenia z martwego naskórka
- Gdy potrzebujesz pianki myjącej do usunięcia makijażu
- Gdy Twoje pory są zapchane i masz potrzebę ich odblokowania
- Gdy Twoja skóra potrzebuje odżywczej maski
- Gdy chcesz pozbyć się zaskórników z nosa
Jak Stosować?
- Pianka
Zwilżyć twarz wodą i rozprowadzić produkt. Po dokładnym oczyszczeniu cery, spłukać pozostałości.
- Maska
Nałożyć produkt na suchą, oczyszczoną skórę twarzy i pozostawić na 1,5 - 2 minuty. Następnie spłukać letnią wodą.
Skład:
ZINC:
Mineral water, myristic acid, Glycerin, Propylene Glycol, Potassium Hydroxide, Lauric Acid, Steraic Acid, Cocamidopropyl betaine, Magnesium Aluminum Silicate, Glycol Distearate, Beeswax, Kaolin, Rosa Centifolia Flower Water, Camellia Sinensis Leaf Water, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Chamaecyparis Obtusa Water, Triticum Aestivum (Wheat) Peptide, Adansonia Digitata Seed Extract, Montmorillonite, Mica, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Polysorbate 20, Caprylyl Glycol, Fragrance, Disodium EDTA.
MAGNESIUM:
Mineral Water, Myristic Acid, Glycerin, Propylene Glycol, Potassium Hydorxide, Lauric Acid, Stearic Acid, Cocamidopropyl Betaine, Magnesium Aluminium Silicate, Glycol Distearate, Beeswax, Kaolin, Montmorillonite, Mica, Melissa Officinalis Leaf Extract, Mentcha Rotundifolia Leaf Extract, Ocimum Basilicum (Basil) Leaf Extract, Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Mentha Viridis (Spearmint), Artmisia Dracunculus (Tarragon) Leaf/Steam Extract, Tanacetum Vulgare Extract, Origanum Vulgare Leaf/Flower/Steam Extract, Lavendula Angustifolia (Lavender) Extract, Rossemarinus Officinalis (Rosemary) Extract, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Polysorbate 20, Fragrance, Caprylyl Glycol, Disodium EDTA.
Więcej informacji na stronie producenta -
http://www.eyelabcosmetics.com/product/list.html?cate_no=28
Obie pianki dostałam w ramach kampanii reklamowej od marki Eyelab Cosmetics. Przyznam, że byłam tym zaskoczona ponieważ spodziewałam się w zasadzie samych ampułek, a tutaj taka niespodzianka. O samej kampanii napiszę wam więcej w poście o ampułkach, który już za niedługo powinien się pojawić na blogu. Co do pianek to zanim do mnie dotarły cały skład tłumaczyłam sama z google translatorem na telefonie - to była istna męczarnia. A jak się później okazało - kiedy paczka już do mnie dotarła - na kartonikach był angielski skład, a tylko na stronie nie był uzupełniony...możecie wyobrazić sobie moją minę kiedy to zobaczyłam :P
Pianki zamknięte są w białych, plastikowych tubkach otwieranych na klik, o pojemności 150 ml. Każda z nich jest w innym kolorze - do cery tłustej w zielonym, natomiast dla cery suchej w fioletowym. Jest to związane z kolorem błota, które zostało do nich dodane. Pierwsze obfite jest w cynk, dzięki czemu ma zwalczać wypryski i regulować sebum, natomiast drugie w magnes - i jego główną rolą jest nawilżenie cery, bez wywoływania podrażnień.
Tubka jest zrobiona z miękkiego plastiku, a otwór którym wyciskamy produkt jest wąski więc możemy nabrać taką ilość jaką potrzebujemy. Do dokładnego oczyszczenia cery wystarczy naprawdę niewielka ilość - mniej więcej wielkości ziarnka grochu. Dodając do tego sporą objętość, łatwo można wywnioskować że wydajność jest bardzo, bardzo dobra i jedna pianka powinna bez problemu wystarczyć na co najmniej pół roku regularnego stosowania.
Konsystencja jest kremowa i gładka. Tak jak wcześniej wspomniałam - każdy z produktów ma inny kolor, jednak podczas masażu cery obie wytwarzają zupełnie białą, obfitą pianę. Co do zapachu - tutaj nic dodać, nic ująć - jest po prostu boski. Zielona wersja ma bardziej intensywny i odświeżający, który przywodzi na myśl aloes zmieszany z różnymi kwiatami. Natomiast fioletowa pianka ma mniej intensywny - to tak jakby słabsza wersja tego zielonego, aczkolwiek również udana.
Każdą z pianek stosowałam dwa razy dziennie, przez okres mniej więcej dwóch tygodni. Nie usuwałam nimi makijażu, więc nie powiem wam czy zmyją eyeliner bądź tusz, ale na pewno świetnie oczyszczają samą skórę. Perfekcyjnie usuwają nadmiar sebum, pyłki, zanieczyszczenia oraz ewentualne pozostałości kremów BB, którym udało się oprzeć olejkowi do demakijażu. Nie podrażniają przy tym cery oraz nie pozostawiają nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.
Pianki można stosować również jako maski, jednak wtedy trzeba użyć bardzo dużą ilość produktu, a efekty jakoś szczególnie nie różnią się od tych uzyskanych podczas mycia. Być może dlatego, że producent zaleca aby trzymać je do 2 minut, natomiast u mnie zazwyczaj tyle trwa właśnie mycie buzi.
Co do efektów stosowania podczas samego mycia, zacznę może od fioletowej wersji. Jest ona na pewno bardziej łagodna niż zielona, i dzięki temu nie przesusza tak skóry. Ciężko mi jednak powiedzieć czy poprawiła w jakiś sposób jej nawilżenie. Jej konsystencja jest zupełnie gładka i nie ma w sobie żadnych drobinek.
Wersja zielona natomiast jest moją ulubioną - przyspieszała zasychanie i gojenie wyprysków, ściągnęła rozszerzone pory oraz zmniejszyła widoczność zaskórników na nosie. Nie uregulowała nadmiaru wydzielanego sebum, jednak miałam wrażenie że kiedy nie nakładałam makijażu to cera była dłużej świeża. Jej konsystencja nie jest całkowicie gładka i jednolita - ma w sobie bardzo drobniutki pyłek, który jest na prawdę ledwo wyczuwalny, jednak dzięki temu codziennie, w delikatny sposób złuszcza martwy naskórek i odblokowuje pory.
Reasumując, obie pianki są świetne i będę używać ich na zmianę. Dla cery mieszanej w kierunku przetłuszczającej polecam wersję zieloną z cynkiem - jednak odradzałabym jej posiadaczkom cer suchych ponieważ dla nich bardziej nada się łagodna wersja fioletowa z magnezem.
Pianki można zakupić na G-markecie, za niecałe 9 USD (ok. 35 zł) za pojedynczy produkt. Zapewne miłośniczki azjatyckich kosmetyków słyszały już o tym portalu, jednak dla niewtajemniczonych wyjaśnię że jest to serwis podobny do Ebay, tylko że w znacznej części po koreańsku.
Działa to na tej zasadzie, że są tam mniejsze sklepy, które w przypadku gdy coś kupimy, wysyłają swój towar do ich głównej siedziby, skąd następnie wysyłany jest na cały świat. Być może właśnie dlatego ceny za wysyłkę do Polski są tak wysokie. Jak dotąd zamawiałam stamtąd tylko raz - koreańską książkę o masażach twarzy - i byłam bardzo zadowolona. Na G-markecie działa masa kodów rabatowych, które można bez problemu znaleźć w sieci. Polecam zapoznać się z tym poradnikiem.
PLUSY MINUSY
- Cena - Dostępność
- Ogromna wydajność
- Wygodna tubka i aplikacja
- Śliczny zapach
- Dobrze się pienią
- Świetnie oczyszczają skórę
- Nie podrażniają, nie powodują wysypu
- Wersja fioletowa - nie przesusza cery,
oraz jest bardzo delikatna
- Wersja zielona - przyspiesza gojenie się
wyprysków, delikatnie rozjaśnia cerę
oraz złuszcza martwy naskórek
A wy dziewczyny - co sądzicie o tych piankach? Jaką wybrałybyście dla swojego typu cery?
strasznie bym chciała tą fioletową
OdpowiedzUsuńja też hehe :) Oczyszczanie jest dla mnie sprawą priorytetową!
UsuńFajnie, że są wersje do różnych typów cery :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ! Producenci często o tym zapominają i wypuszczają jedną linię ;)
UsuńOstatnio przerzucam się na koreańskie kosmetyki, chętnie wypróbowałabym zieloną wersję jednak najpierw muszę zbadać moje fundusze :(
OdpowiedzUsuńSama pianka nie jest szczególnie droga, jednak wysyłka już tak. Najlepiej robić zamówienie z kimś ;)
UsuńZaciekawiły mnie te pianki :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym je przetestowała
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nimi i chyba jedną z nich sobie kupię :)
OdpowiedzUsuńSkład może nie najlepszy, ale maska mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że skład nie jest taki zły ;) Pianka z reguły jest produktem, który najbardziej narusza naturalną barierę hydrolipidową skóry i w nią ingeruje :(
UsuńWersja zielona jak najbardziej do mnie przemawia ;p ciekawe zastosowanie takie 2 w 1 ;p
OdpowiedzUsuńDokładnie, tylko szkoda że trzeba zużyć tak dużą ilość produkty do maski :D
Usuńano coś za coś;p
Usuńaaaa chcę to:D marzy mi się każda z nich!
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym wypróbowała tę maskę, niestety na g-market już tego nie ma. Mam nadzieję, że podobnie będzie działać mydło z Mizon. Będę obserwować g-market bo mam problem z rozszerzonymi porami więc jeśli mówisz, że pomaga, to to chcę ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie weszłam na G-market i piankę można normalnie dodać do koszyka, także jest na stanie i można kupować ;)
UsuńUff, to dobrze, wcześniej ej nie widziałam. ;/
UsuńKoreańskie kosmetyki zawsze wzbudzają we mnie ciekawość! Nie słyszałam o takich piankach, z chęcią bym się w nie zaopatrzyła, bo nie stosuję żadnych kosmetyków do oczyszczania twarzy.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że trochę mnie tym zszokowałaś :P Na początek nie trzeba inwestować w drogie pianki - wystarczy jakieś tańsze, naturalne mydełko - jednak mają one działanie wysuszające, więc warto się także zaopatrzyć w coś nawilżającego :) Oczywiście przy założeniu, że nie nakładasz makijażu!
UsuńTen jeden minus a same plusy mówią same za siebie :D Uroczo wyglądają i świetnie, że wygląd idzie w parze z działaniem :)
OdpowiedzUsuńha takie mazidła lubimy:D
UsuńOba produkty bardzo mnie zaciekawily, gdy tylko będę miała okazję wypróbować to to zrobię :) Świetnie napisana recenzja
OdpowiedzUsuńare-we-cool-enough.blogspot.com
Dobra rzecz, właściwie miałam się za czymś podobnym rozejrzeć - a tu proszę, u Ciebie zawsze mogę znaleźć to, czego akurat potrzebuję ;) Myślę, że na chwilę obecną wybrałabym zieloną, choć nie ukrywam, że fioletowa też mnie ciekawi... I ciekawi mnie, jak to będzie z dostępnością, bo jeśli będę zamawiać to na początku przyszłego miesiąca, a co za tym idzie, mogę się nie załapać na ten produkt
OdpowiedzUsuńJeżeli masz cerę mieszaną w kierunku tłustej, która nie jest delikatna to na pewno będziesz zadowolona z wersji zielonej! :)
UsuńNa pewno się załapiesz ponieważ zakładam, że skoro producent prowadzi kampanie blogową to mają sporo produktów na stanie ;)
Nabrałam ochoty na wersję fioletową :)
OdpowiedzUsuńWersja zielona bardziej się nadaje do mojej cery. Szkoda, że nie ogranicza wydzielania sebum, ale dobrze, że pod względem innych rzeczy, ta pianka działa dobrze.
OdpowiedzUsuńkurde mega mnie one ciekawią i maja takie fjane opakowania ;D
OdpowiedzUsuńsłodziaszne;D
UsuńBardzo lubię pianki do twarzy, fioletowa jest zdecydowanie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, ciekawe jakby się sprawdziły. Opakowania są urocze
OdpowiedzUsuńsłodziaki:D
UsuńCiekawie brzmi, ja zdecydowanie wybrałabym wersję zielona. :) ale na razie czaję sie na peeling z Mizon cytrynowy. Pisałaś może onim ?
OdpowiedzUsuńTak - post o nim powinien być gdzieś niżej. Możesz go znaleźć przez wyszukiwarkę albo etykiety :))
UsuńPierwszy raz widzę, ale już rozważam zakup :)
OdpowiedzUsuńOstatnio moja cera jest kapryśna. Zdarzają jej się wypryski, jakieś drobne podrażnienia. No i mam problem z nadmiernym z sebum. Jest go stanowczo zbyt wiele. Zdecydowałabym się chyba na tę zieloną wersję :) Kiedyś używałam maści cynkowej i dobrze działała na moją skórę.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka serdeczne :)
Cynk jest ogólnie znany ze swoich właściwości przyspieszających zasychanie i gojenie się wyprysków :) Również używałam kiedyś maści cynkowej, jednak okazało się za mocna dla mojej cery :(
UsuńMam straszne zaskórniki na nosie i już nie jednego produktu używałam a i tak nie pomogło... Szczerze wątpię też żeby i to pomogło ;/. Ale jeśli chodzi o resztę to myślę, że nieźle by się sprawdzało :)
OdpowiedzUsuńloveanimalsi.blogspot.com
Również mam spory problem z zaskórnikami, i na pewno żaden z tych produktów nie pomoże Ci się ich pozbyć na stałe ;) Co najwyżej, wersja zielona delikatnie je ściągnie i sprawi że staną się jaśniejsze :)
UsuńJeżeli chcesz całkowicie zniwelować ich widoczność to taką podstawą jest dobre oczyszczania, złuszczanie i odpowiedni krem ^-^
Ciekawy produkt aż kusi żeby się w niego zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana recenzja. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koreańskie kosmetyki, więc i tymi produktami bym nie pogardziła, szczególnie że mają wiele zalet :)
OdpowiedzUsuńKochana jeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście TUTAJ, dzięki ;*
Ostatnio mam duże problemy z cerą i nic nie pomaga, więc chętnie bym wypróbowała tą zieloną wersję. Szkoda, że jest słabo dostępny. :/
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że kiedy marka stanie się bardziej popularna to ich dostępność również wzrośnie ;)
Usuńodjazdowe opakowaniehahah ale pianki jak widzę sam raz dla mnie:)!!
OdpowiedzUsuńAwesome product. Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńxoxo
Liza
Liza Corner o Instagram o Facebook
Brzmi fantastycznie :) Ja uwielbiam balsam od Clinique, choć skład nie zachwyca, zmywa idealnie, oraz olejek Resibo :)
OdpowiedzUsuńdawaj nowego posta:D
OdpowiedzUsuńWłaczyłaś mi chcicę na zieloną wersję, moja cera aktualnie trochę kaprysi ;)
OdpowiedzUsuńhahahaha ta reklama była creepyyy :D normalnie uśmiałam się xD
OdpowiedzUsuń