Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie zrecenzowałam dla was kolejny produkt ze sklepu Jolse. Zestaw tintów Peripera wybrałam do testowania głównie przez wzgląd na to, że była to nowość, no i miała świetny wygląd - metalowa kasetka, którą sami możemy ozdobić niewątpliwie jest sporą zachętą.
Poza tym, produkty tej marki są bardzo popularne, a że nigdy nie umiem zdecydować się na jeden kolor, to postanowiłam wypróbować od razu kilka. Czy produkty, te rzeczywiście są tak dobre, jak wiele osób uważa? Jeżeli jesteście ciekawe mojej opinii, to zapraszam!
Opis Producenta
Peripera, Peri's Ink Minimini Set Girls Cabinet to limitowana edycja najpopularniejszych i najlepiej sprzedających się tintów do ust, w pięciu różnych odcieniach.
W skład zestawu wchodzi jedno opakowanie, arkusz losowo wybranych naklejek oraz pięć miniaturowych tintów.
Jakie kolory można znaleźć w poszczególnych kasetkach?
True Feminity (blue): Girls Crush (pink):
- Rose Quartz (Original) - Rose Quartz (Original)
- Grapefruit Orange (Original) - True Red (Original)
- True Red (Miosture) - Reddish Pink (Velvet)
- Pink Red (Velvet) - True Orange (Velvet)
- Drop BB (Bright Beige) - Drop BB (Bright Beige)
Skład:
Water, Butylene Glycol, Glycerin, Polyacrylate Crosspolymer-6, Phenoxyethanol, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Methylparaben, Red 28 (CI 45410), Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Titanium Dioxide (CI 77891), Acid Red 18 (CI 16255), Dextrin, Stevioside, Fragrance(Parfum), PEG-240/HDI Copolymer Bis-Decyltetradeceth-20 Ether, Aluminum Hydroxide, Ammonium Polyacrylate, Hydrolyzed Collagen, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Potassium Laurate, BHT, Rosa Damascena Flower Water, Ethyl Hexanediol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Psidium Guajava Fruit Extract, Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract, Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Actinidia Chinensis (Kiwi) Fruit Extract, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Ethylhexylglycerin, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Diospyros Kaki Fruit Extract, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extract, Pyrus Communis (Pear) Fruit Extract, Punica Granatum Fruit Extract, Juglans Regia (Walnut) Seed Extract, Solanum Lycopersicum (Tomato) Fruit Extract, Morus Alba Fruit Extract.
Moja Opinia
Kasetka którą wybrałam ma jasno błękitny kolor i jest naprawdę dobrze wykonana - oczywiście wyglądem ma przypominać szafkę szkolną, rodem z amerykańskich seriali młodzieżowych. Do zestawu dostajemy również arkusz z naklejkami, które możemy ponaklejać w dowolny sposób - jest ich na tyle dużo, że bez problemy zajmiemy całą powierzchnię i jeszcze nam kilka zostanie. Te, które się nie zmieściły nakleiłam od wewnętrznej strony, żeby nic się nie zmarnowało.
Kasetka ma kształt podłużnego prostokąta i otwiera się na klik. W środku znajduje się pięć, najbardziej popularnych tintów z całej kolekcji, z czterech głównych linii - bb, velvet, original oraz moist. Każdy z produktów ma inny kolor i do wyboru mamy dwie wersje kasetek - ta którą ja wybrałam to 'true feminity' ponieważ mimo tego, że mam słabość do mocnego różu, to jednak kolory tintów mi niespecjalnie odpowiadały. Ich pojemność jest niewielka - wynosi zaledwie 2,7 grama jednak wydajność jest całkiem dobra i bez problemu powinny wystarczyć na co najmniej kilka miesięcy stosowania, jednak to zależy jak dużo emulsji będziemy nakładać.
Jako, że jestem fanką gradientu to nanoszę zazwyczaj niedużą ilość - sporym plusem jest, że kolor możemy nakładać warstwami i w ten sposób decydować jak mocny ma on być. Jeśli chodzi o trwałość to jest najzwyczajniej w świecie przeciętna. Jeżeli nie będziemy nic jeść to kolor pozostaje intensywny do 3-4 godzin, potem zaczyna stopniowo blaknąć. Natomiast w momencie gdy coś jemy to może zejść nawet całkowicie.
Kolory które najbardziej przypadły mi do gustu to dwa tinty z serii original - rose quartz oraz grapefruit orange, a także jeden z serii moist - true red.
Originals mają wodnistą konsystencję i są typowy barwnikami - bardzo ładnie wtapiają się w usta i wyglądają dosyć naturalnie, nie odcinając się od ich naturalnego konturu. Nie podkreślają również suchych skórek, zagłębień czy innych niedoskonałości. Ich trwałość jest chyba najkrótsza. Podobnie sprawa ma się z wersją moist, ma ona jednak trochę gęstszą konsystencję.
Wersja velvet nieszczególnie mi się podoba ponieważ ma najcięższą teksturę i najmocniejsze krycie - po jej nałożeniu, rzeczywiście widać że coś jest na ustach i bardziej nadaje się na jakieś większe okazje, niż na co dzień. Kolor jest intensywny i również nie podkreśla ewentualnych niedoskonałości ust. Trwałość jest najlepsza ze wszystkich pozostałych kosmetyków.
No i na koniec czarna owca całego zestawu, czyli wersja bb. Jeśli mam być z wami szczera to nie mogę nic powiedzieć o jej trwałości ponieważ od razu po nałożeniu tint został usunięty - dlaczego? Ponieważ wygląda strasznie sztucznie - jest za jasny, podkreśla - ale tak naprawdę mocno podkreśla, wszystkie suche skórki jakie tylko się da. Próbowałam nakładać go też na nawilżającą pomadkę ale efekt wciąż był ten sam.
Reasumując, zestaw jest całkiem niezły - przy ogólnym rozrachunku 3 na 5 tintów wypadło całkiem dobrze, pozostałych natomiast nie będę za często stosować. Jeżeli jesteście zainteresowane tym zestawem to możecie zakupić go na stronie Jolse w cenie 22 USD (ok. 100 zł).
PLUSY MINUSY
- Bardzo ładne kolory - Średnia trwałość
- Ciekawie skomponowane opakowanie - Zcierają się podczas jedzenia
- Świetny design - Tint BB nie nadaje się w ogóle do noszenia
- Wydajność
- Wygodna aplikacja
- Możliwość stopniowania intensywności koloru
- 3 na 5 tintów ma łądne wykończenie i nie podkreślają
mankamentów ust
Co sądzicie o tych tintach dziewczyny? Podobają wam się kolory? :) Jakie wykończenie na ustach preferujecie - matowe czy błyszczące? :)
Ten pomarańczowy i czerwony jest naprawdę piękny ale beżowy jest niezbyt atrakcyjny...Zastanawiam się nieraz, jakie kosmetyki wymyślą aby nas zaskoczyć :-)
OdpowiedzUsuńtakie intensywne kolory wpadają w me gusta ;D
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie i samo opakowanie super pomysł.Ja raczej wole matowe wykończenia ;)
OdpowiedzUsuńhttp://beautybloganeta.blogspot.com/
Tinty, czyli barwniki zazwyczaj dają matowe wykończenia - w tym wypadku najbardziej ink original. Tylko nie jest ono mocno widoczne - wygląda naturalnie i nie można nazwać go płaskim matem. Ten efekt za to daje velvet, która jest najcięższa i mi osobiście nie przypadła szczególnie do gustu :)
UsuńKolory fajne, ale jakoś nie mam na nich chrapki ;)
OdpowiedzUsuńBoże co za cudowny produkt! Szkoda, że się tak ściera, bo wygląda uroczo! Totalnie w moim stylu!
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś oddać na mnie głos w konkursie DDOB? KLIK!
Jasne, głos oddany. Powodzenia kochana! <3
UsuńPięknie wyglądają takie gradienty, koniecznie musisz napisać, jakimi tintami je robisz, bo szukam jakiegoś dla siebie, a te z Peripera jakoś do mnie nie przemawiają... ;/
OdpowiedzUsuńJak dotąd najlepszy gradient uzyskiwałam dzięki tonymoly, Delight Tony Tint ;) Ma bardzo mocny i intensywny kolor, więc nigdy nie nakładałam go na całe usta.
UsuńUrocze maleństwa w ślicznym opakowaniu ale wszelkie kolorki do ust nie są dla nas :/
OdpowiedzUsuńFajne. Najbardziej spodobał mi się kolor Rose Quartz.
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie z innej beczki. Jaki krem najbardziej polecasz na dzień, do noszenia pod krem bb? :)
OdpowiedzUsuńhttps://roseaud.blogspot.com/
Nie używam kremów nawilżający na dzień więc w tym temacie nie jestem ekspertem, chociaż z tego co pamiętam to krem z Mizona z placentą był dosyć lekki i powinien nadawać się na zimę. Oprócz tego krem White Aura z Dr.G pozostawiał fajną poświatę, ale jest bardzo ciężki więc to raczej wyłącznie dla cery suchej.
UsuńZa to zawsze nakładam kremy ochronne z filtrem - mój pomarańczowy ulubieniec ze skin79 został wycofany i zastąpiony nowszą wersją, więc nie wiem jak się teraz sprawuje. Miałam też w próbkach krem Brightening Up z Dr.G i był świetny ponieważ miał bardzo aksamitne i delikatne, matowe wykończenie - oczywiście oba kosmetyki mają SPF50 :)
Mam nową wersję kremu ze skin79, właśnie pomarańczową wersję i jestem zachwycona. Na mojej twarzy rozprowadza się łatwo i zostaje na długo. Krycie również ma przyzwoite (choć ja super dużego nie potrzebuję). Ogólnie polecam :D
UsuńMiałam na myśli filtr ochronny w pomarańczowej tubce - sun mild :P A pomarańczowy krem BB też stosowałam i nawet go zrecenzowałam - zgadzam się z Tobą w 100% - mi również bardzo przypadł do gustu ;)
UsuńTeż chcę taakie iNki !!! :) Obserwujemy?Odwdzięczam się za każdą obserwację :) Daj znać u mnie :* http://szymkowerobotki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńurocze są one ale kurcze drogie skubane...
OdpowiedzUsuńNajbardziej w nich podobają mi się ich opakowania i to jak ładnie są zapakowane, ale raczej się na nie nie skuszę bo takie produkty często mnie uczulają. :(
OdpowiedzUsuńu to lepiej nie ryzykować:)
Usuńwow śliczne, mocne kolory zwłąszcza ten czerwony<3
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Wygladają super i poza tym bardzo podoba mi sie opakowanie. Chy a najgorszy kolor to ten beżowy, bo faktycznie wygląda na za jasny. Tylko szkoda, że to trochę drogie jest...
OdpowiedzUsuńTak, cena jest rzeczywiście wysoka jednak obecnie trwa promocja z okazji Black Friday i można je nabyć w niższej cenie - za 16,50 USD, czyli ok. 70 zł :))
UsuńZ daleka myślałam, że są to... lakiery do paznokci. Jakie miłe zaskoczenie. Uwielbiam tinty do ust. Przy dobrej pielęgnacji to nieprawda, że wysuszają usta. Ja mogę nosić je codziennie. Bardzo podobają mi się takie makowe czerwienie. Także Rapid Heartbeat wyjątkowo do mnie przemówił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Całkowicie się z Tobą zgadzam kochana - odpowiednia pielęgnacja to podstawa. Jak dotąd nie natknęłam się na zbyt wiele tintów, które w jakikolwiek sposób przyczyniłyby się do nadmiernego przesuszania ust :)
UsuńBardzo fajnie wyglądają, teraz na black friday poluje na tinty bo ten z benefitu szału nie robi, a wolę takie delikatne wykończenia :)
OdpowiedzUsuńNa tinty z Benefitu poluję już od dłuższego czasu, ale cena za pojedynczą sztukę jest tak skandalicznie wysoka, że po prostu szkoda mi na nie pieniędzy :P Czekam aż staną się tak o połowę tańsze :P
UsuńTinty wyglądają przeuroczo, opakowania są wręcz mistrzowskie. Bardzo podoba mi się gama kolorystyczna i jestem w stanie wybaczyć jeden nietrafiony odcień. Kiedyś sięgałam bardzo często po tinty, a ostatnio przerzuciłam się na matowe szminki. Muszę koniecznie do nich wrócić, bo bardzo mi się podoba efekt jaki pozostawiają na ustach.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię matowe szminki - ogólnie, uwielbiam wszystko to, co nie ma błyszczącego, lepkiego wykończenia :P Kiedyś miałam słabość do błyszczyków, ale obecnie raczej za nimi nie przepadam.
UsuńSam zestaw bardzo mi się podoba, ale z racji, że rzadko maluję usta, pewnie by się u mnie zmarnował...
OdpowiedzUsuńŚwietne te produkty! Mają świetne kolorki, ale kurczę czemu takie drogie..
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie! UNREALIZABLE
Chciałabym takie :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne są te produkty :)
OdpowiedzUsuńŚwietny zestaw. Wygląda mega <3
OdpowiedzUsuń