Dzisiejsza recenzja poświęcona będzie jednemu z bardziej popularnych kremów na rynku azjatyckim, mianowicie Bio Platinum, singapurskiej marki Bio-Essence, który nabyłam na AsianStore. Producent obiecuje bardzo wiele i jeżeli jesteście ciekawe czy w moim przypadku krem zadziałał jak powinien, czytajcie dalej!
Wielofunkcyjny krem BB z platyną. Rozjaśnia, chroni przed UV, regeneruje skórę i daje efekt gładkiej, promiennej i młodo wyglądającej cery.
Platyna to bardzo rzadki i cenny metal. Ceniony również w kosmetyce, przede wszystkim ze względu na właściwości odmładzające, a także nawilżające, rozjaśniające i antybakteryjne. Jest też silnym antyoksydantem.
Krem wzbogacony platyną, odżywia skórę i chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Nie tylko sprawia, że cera jest bardziej promienna, ale także zmniejsza widoczność zmarszczek. Lekka aksamitna formuła kryje niedoskonałości i pozostawia naturalne satynowe wykończenie. Zwęża pory i wygładza cerę. Odżywia i rewitalizuje skórę dzięki zawartości różnorodnych ziół i mikroelementów. Reguluje wydzielanie sebum. Chroni przed UV i szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Długotrwale nawilża, daje efekt naturalnie pięknej, młodej cery.
Skład:
Deionised Water, Lentinus Edodes Extract (Bio Energy Fluid), Mica, Sorbitol, Isohexadecane, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PEG-17 Dimethicone Lauryl Methicone, Dimethicone Copolyol, Titanium Dioxide, Iron Oxide, Ethylhexyl Palmitate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Caprylic/Capric Glycerides, 4-Methylbenzylidene Camphor, Glycerin, 1,2-Hexanediol, Betaine, Methylpropanediol, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Silica Dimethyl Silylate, Sodium Chloride, Magnesium Aluminium Silicate, Glycine, Didecyldimonium Chloride, Dodecylbenzyltrimonium Chloride, Fragrance, Ginseng Extract, Lycium Barbarum (Goji Berry) Fruit Extract, Angelica Archangelica Root Extract, Thanakha (Limonia Acidissima) Extract, Magnesium Stearate, Melanin, Platinum Powder.
- Dzięki zawartości platyny, krem odżywia i rewitalizuje cerę oraz zapobiega jej wyniszczaniu przez wolne rodniki.
- Platyna jest najrzadszym oraz najbardziej stabilnym spośród metali, i nie tylko sprawia, że cera staje się promienna ale również rozjaśnia zmarszczki mimiczne.
- Delikatna struktura, idealnie stapia się z cerą dając naturalne wykończenie.
- Ekstrakt z Tanaki sprawia, że skóra staje się jaśniejsza oraz utrzymuje efekt chłodzenia podczas ciepłych dni.
- Zwęża pory oraz wygładza skórę.
- Odżywia skórę, dzięki zawartości wielu ziół oraz składników mineralnych.
- Reguluje wydzielanie sebum.
- Chroni skórę przed szkodliwym wpływem działania promieni słonecznych oraz zanieczyszczeniami środowiska.
- Nawilża skórę, zapobiegając jej nadmiernemu wysuszeniu.
- Uwidacznia piękno i nieskazitelność skóry, czyniąc ją młodziej wyglądającą oraz bardziej urzekającą.
Skład:
Deionised Water, Lentinus Edodes Extract (Bio Energy Fluid), Mica, Sorbitol, Isohexadecane, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PEG-17 Dimethicone Lauryl Methicone, Dimethicone Copolyol, Titanium Dioxide, Iron Oxide, Ethylhexyl Palmitate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Caprylic/Capric Glycerides, 4-Methylbenzylidene Camphor, Glycerin, 1,2-Hexanediol, Betaine, Methylpropanediol, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Silica Dimethyl Silylate, Sodium Chloride, Magnesium Aluminium Silicate, Glycine, Didecyldimonium Chloride, Dodecylbenzyltrimonium Chloride, Fragrance, Ginseng Extract, Lycium Barbarum (Goji Berry) Fruit Extract, Angelica Archangelica Root Extract, Thanakha (Limonia Acidissima) Extract, Magnesium Stearate, Melanin, Platinum Powder.
*Moja Opinia*
Krem zamknięty jest w eleganckiej, srebrnej tubce, zamykanej na zakrętkę o pojemności 30 g. Jak na krem bb może wydawać się to niewiele, jednak warto pamiętać że takie kosmetyki również mają datę ważności i przy pojemnościach rzędu 40-50 ml ciężko jest zużyć krem do końca przed jej upłynięciem. Zawsze miałam z tym niemały problem i zazwyczaj kosmetyk lądował w koszu niewykończony ponieważ się przeterminował. Tutaj nie powinno być tego problemu - przynajmniej mam taką nadzieję, jednak znając życie i wydajność kremów tego typu znowu skończy się tak samo. Krem Platinum marki Bio-Essence możecie zakupić na stronie AsianStore w cenie 119 zł.
Konsystencja kosmetyku jest delikatna, kremowa i dosyć wodnista oraz nietłusta. Kolor jest bardzo beżowy i zgaszony, początkowo obawiałam się że może okazać się dla mnie zbyt ciemny. Jednak po aplikacji idealnie stopił się z cerą i nie odcinał odcieniem od szyi. Zapach przyjemny, kwiatowy. Podczas aplikacji wyczuwalny, jednak po kilku minutach znika. Utrzymuje się natomiast na skórze przez większość dnia.
Krem stosuję codziennie rano, jako ostatni krok w pielęgnacji. Dzięki wąskiemu aplikatorowi można nałożyć dokładnie taką ilość produktu jaką się chce. Zazwyczaj nakładam go na krem ochronny, a czasami bezpośrednio na skórę. Wystarczy niewielka ilość do dokładnego pokrycia całej buzi. Nałożony na wcześniej zaaplikowany krem ochronny bardzo dobrze z nim współpracuje - nie roluje się, nie robi smug oraz nie wchodzi w pory czy inne zagłębienia. Równie dobrze sprawuje się nałożony samodzielnie. W zależności od tego jaka jest pogoda nakładam go albo tak, albo tak. Gdy na zewnątrz jest mocny wiatr, czy mróz stosuję dodatkową ochronę, natomiast gdy pogoda nie jest tak kapryśna wolę go nakładać bezpośrednio na skórę.
Krem zawiera filtr SPF25/PA++, który chroni naszą skórę przed szkodliwym wpływem działania promieni słonecznych, a co za tym idzie przedwczesnym starzeniem. Nie jest on może najwyższy, ale z założenia azjatki zawsze używają pod krem bb jakiejś bazy, która również posiada filtr. Dzięki takiej podwójnej ochronie mają pewność, że nie przedostanie się żadna szkodliwa wiązka promieni słonecznych i nie uszkodzi im skóry. Kobiety w Europie, często zaniedbują całą sprawę i później borykają się z wieloma problemami skórnymi, właśnie dlatego filtry są tak ważne!
Po aplikacji kremu, cera staje się promienna i zdrowo wyglądająca. Koloryt jest wyrównany, pory praktycznie całkowicie niewidoczne, podobnie jak zaskórniki oraz wypryski. Krem ma świetne krycie, i bardzo dobrze wyrównuje koloryt skóry. Cera wygląda wręcz nieskazitelnie, a jednocześnie bardzo naturalnie. Nie jest wybielona, a krem nie tworzy efektu maski. Co więcej, krem nie podkreśla suchych skórek oraz nie osadza się w porach czy zmarszczkach mimicznych.
To co najbardziej mnie w nim zachwyciło, to wykończenie. Jest ono całkowicie matowe, co rzadko się zdarza przy kremach bb. Nie muszę jak zwykle używać pudru do zmatowienia problematycznej strefy T. Efekt ten utrzymuje się przez kilka godzin, po tym czasie jestem zmuszona użyć bibułek i troszkę pudru. Innymi słowy nie zauważyłam, żeby krem wpływał na regulację nadmiernego wydzielania sebum.
Co do właściwości pielęgnacyjnych, zauważyłam że krem rzeczywiście utrzymuje nawilżenie. Może jakoś drastycznie go nie poprawia, ale też nie pogarsza. Innymi słowy nie wysusza cery. Po jego zmyciu skóra jest bardzo wygładzona - do tego stopnia że trudno mi było uwierzyć, że przyczynił się do tego ten krem. Dodatkowo minimalnie zmniejszył rozszerzone pory. Jak na krem bb, jest to niesamowite działanie pielęgnacyjne, tym bardziej że zawsze uważałam, iż kremy bb żadnych nie posiadają, a ich działanie ogranicza się do tego, że po prostu nie szkodzą skórze jak na przykład fluidy czy podkłady.
Podsumowując, krem ten jest bardzo fajnym kosmetykiem i jestem bardzo szczęśliwa że miałam możliwość jego przetestowania, dzięki uprzejmości AsianStore. Polecam go każdej dziewczynie, która ceni sobie dobre krycie, a jednocześnie naturalne wykończenie!
PLUSY MINUSY
- Wydajność - Stosunkowo niski filtr SPF
- Dostępność - Nie ogranicza przetłuszczania się cery
- Przyjemny zapach
- Świetne krycie
- Dobrze stapia się z cerą
- Naturalne, matowe wykończenie
- Promienna, zdrowo wyglądająca cera
- Dobre właściwości pielęgnacyjne
- Idealnie współgra z kremem ochronnym
Stosowałyście już jakieś kosmetyki z Bio-Essence? :)
Konsystencja kosmetyku jest delikatna, kremowa i dosyć wodnista oraz nietłusta. Kolor jest bardzo beżowy i zgaszony, początkowo obawiałam się że może okazać się dla mnie zbyt ciemny. Jednak po aplikacji idealnie stopił się z cerą i nie odcinał odcieniem od szyi. Zapach przyjemny, kwiatowy. Podczas aplikacji wyczuwalny, jednak po kilku minutach znika. Utrzymuje się natomiast na skórze przez większość dnia.
Krem stosuję codziennie rano, jako ostatni krok w pielęgnacji. Dzięki wąskiemu aplikatorowi można nałożyć dokładnie taką ilość produktu jaką się chce. Zazwyczaj nakładam go na krem ochronny, a czasami bezpośrednio na skórę. Wystarczy niewielka ilość do dokładnego pokrycia całej buzi. Nałożony na wcześniej zaaplikowany krem ochronny bardzo dobrze z nim współpracuje - nie roluje się, nie robi smug oraz nie wchodzi w pory czy inne zagłębienia. Równie dobrze sprawuje się nałożony samodzielnie. W zależności od tego jaka jest pogoda nakładam go albo tak, albo tak. Gdy na zewnątrz jest mocny wiatr, czy mróz stosuję dodatkową ochronę, natomiast gdy pogoda nie jest tak kapryśna wolę go nakładać bezpośrednio na skórę.
Krem zawiera filtr SPF25/PA++, który chroni naszą skórę przed szkodliwym wpływem działania promieni słonecznych, a co za tym idzie przedwczesnym starzeniem. Nie jest on może najwyższy, ale z założenia azjatki zawsze używają pod krem bb jakiejś bazy, która również posiada filtr. Dzięki takiej podwójnej ochronie mają pewność, że nie przedostanie się żadna szkodliwa wiązka promieni słonecznych i nie uszkodzi im skóry. Kobiety w Europie, często zaniedbują całą sprawę i później borykają się z wieloma problemami skórnymi, właśnie dlatego filtry są tak ważne!
Po aplikacji kremu, cera staje się promienna i zdrowo wyglądająca. Koloryt jest wyrównany, pory praktycznie całkowicie niewidoczne, podobnie jak zaskórniki oraz wypryski. Krem ma świetne krycie, i bardzo dobrze wyrównuje koloryt skóry. Cera wygląda wręcz nieskazitelnie, a jednocześnie bardzo naturalnie. Nie jest wybielona, a krem nie tworzy efektu maski. Co więcej, krem nie podkreśla suchych skórek oraz nie osadza się w porach czy zmarszczkach mimicznych.
To co najbardziej mnie w nim zachwyciło, to wykończenie. Jest ono całkowicie matowe, co rzadko się zdarza przy kremach bb. Nie muszę jak zwykle używać pudru do zmatowienia problematycznej strefy T. Efekt ten utrzymuje się przez kilka godzin, po tym czasie jestem zmuszona użyć bibułek i troszkę pudru. Innymi słowy nie zauważyłam, żeby krem wpływał na regulację nadmiernego wydzielania sebum.
Co do właściwości pielęgnacyjnych, zauważyłam że krem rzeczywiście utrzymuje nawilżenie. Może jakoś drastycznie go nie poprawia, ale też nie pogarsza. Innymi słowy nie wysusza cery. Po jego zmyciu skóra jest bardzo wygładzona - do tego stopnia że trudno mi było uwierzyć, że przyczynił się do tego ten krem. Dodatkowo minimalnie zmniejszył rozszerzone pory. Jak na krem bb, jest to niesamowite działanie pielęgnacyjne, tym bardziej że zawsze uważałam, iż kremy bb żadnych nie posiadają, a ich działanie ogranicza się do tego, że po prostu nie szkodzą skórze jak na przykład fluidy czy podkłady.
Podsumowując, krem ten jest bardzo fajnym kosmetykiem i jestem bardzo szczęśliwa że miałam możliwość jego przetestowania, dzięki uprzejmości AsianStore. Polecam go każdej dziewczynie, która ceni sobie dobre krycie, a jednocześnie naturalne wykończenie!
PLUSY MINUSY
- Wydajność - Stosunkowo niski filtr SPF
- Dostępność - Nie ogranicza przetłuszczania się cery
- Przyjemny zapach
- Świetne krycie
- Dobrze stapia się z cerą
- Naturalne, matowe wykończenie
- Promienna, zdrowo wyglądająca cera
- Dobre właściwości pielęgnacyjne
- Idealnie współgra z kremem ochronnym
Stosowałyście już jakieś kosmetyki z Bio-Essence? :)
Ulala, cena powala :) Ale ogólnie prezentuje się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepelnekoloru.blogspot.com/
Ciekawy produkt, chociaż pewnie zostanę przy moim ulubionym ze skin79.
OdpowiedzUsuńWydaje się być za ciemny dla mnie. No i szukam ideału w niższej cenie, bo wiem, że gdzieś musi być. :D
OdpowiedzUsuńZawsze można kupić próbki ;) Krem na swatchach wygląd dosyć ciemno, ale na buzi fajnie się dopasowuje do naturalnego kolorytu :))
UsuńFajnie, że u Ciebie także się sprawdził! Ja go miałam na buzi nawet dzisiaj :D bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńWahałam się jeszcze między wersją 8in1, ale po przeczytaniu Twojej recenzji zdecydowałam się na platinum ^^
UsuńBrzmi ciekawie, ja znam tylko Misshę, wiele produktów mnie kusi, a potem spadają na koniec listy hihi
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ja znam tylko Misshę, wiele produktów mnie kusi, a potem spadają na koniec listy hihi
OdpowiedzUsuńno no no robi wrazonko
OdpowiedzUsuńhttp://happinessismytarget.blogspot.com/
Ciekawe, robi wrażenie :) Zapraszam do mnie wiktoriaz1art.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPewnie jest świetny ale ta cena... Nie na mój skromny portfel :P
OdpowiedzUsuńhttp://thesnowtime.blogspot.com/
Wydaje się ciemny na swatchach :) Ale opisane działania podobają mi się :)
OdpowiedzUsuńJest trochę ciemniejszy niż typowe kremy bb, ale u mnie na twarzy wygląda dobrze ;) A jestem typowym bladziochem, dlatego zakładam że u większości osób się sprawdzi :P
UsuńPudełeczko super, :)
OdpowiedzUsuńzapraszam, http://magda-ola.blogspot.com/
Ciekawa recenzja, jednak mam pytanie: Czy ta firma testuje na zwierzętach?
OdpowiedzUsuńhttp://want-cant-must.blogspot.com/
Nie siedzę w tym temacie, jednak tutaj napisane jest że nie - http://shinebrightlikea-vegan.blogspot.com/2013/03/no-more-animal-testing-in-eu.html
UsuńMarka zawiera jednak produkty ze składnikami podchodzenia odzwierzęcego jak np. ptasie gniazda, jednak nie w tym konkretnym kremie ;)
No ładnie się wtapia :) Ciekawy jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są kremy bb.
OdpowiedzUsuńNiegdyś zastanawiałam się nad zakupem, ale to dość duży cios byłby dla mojej kieszeni.
Poza tym jesteś bardzo ładna i masz świetny design na blogu.
Wpadnij też do mnie:
~subiektywna-sasha.blogspot.com
Meha ciekawa ta platyna, chyba nie miałam jeszcze kosmetyku z nią w składzie, u Ciebie zawsze cudeńka :)
OdpowiedzUsuńJa mam niestety problem z doborem azjatyckich BB:( często są dla mnie zbyt jasne...
OdpowiedzUsuńTen krem bb akurat ma dosyć ciemny odcień i ładnie się stapia właśnie z tego ciemniejszego poziomu, nie jaśniejszego jak np. Skin79 orange.
UsuńDlatego wydaje mi się, że prawdopodobnie sprawdzi się u osób z delikatną opalenizną czy trochę ciemniejszą karnacją - oczywiście nie zbyt intensywną bo do bronze bardzo mu daleko ;)
Bronze ze Skin79 jest dla mnie z kolei za ciemny. Ale np puder hot pink potrafi się dopasować. Przynajmniej dopóki wiosna;)
UsuńCiekawy produkt. :)
OdpowiedzUsuńhm dobrze kryje hmm już go chce
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. Bardzo fajny skład, chciałabym wypróbować!
OdpowiedzUsuńNie tak dawno w programie śniadaniowym usłyszałyśmy jakie możliwości ma platyna, srebro i złoto. Ciekawe są kosmetyki, które zawierają je w sobie, żadnego do tej pory nie miałyśmy. Szkoda, że nie ogranicza wydzielania sebum, my musimy mieć matujące kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny blog i wspaniały wpis!
OdpowiedzUsuńI don't know the brand, but it sounds like a great product. Would you like to follow each other on GFC? Please let me know on my blog so I can follow back. Thank you.
OdpowiedzUsuńxox
Lenya
FashionDreams&Lifestyle
Dla mnie on trochę jest "za ciężki" w sensie ma bardzo mocne krycie i mam wrażenie że mocno go widać na twarzy
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie robi nic w związku z przetłuszczającą się strefą :)
OdpowiedzUsuńKochana mam prośbę, czy mogłabyś kliknąć w linki w poście :
http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/04/wiosenne-nowosci-z-romwe-i-shein.html
Bardzo mi zależy, dzięki <3
kremik idealny dla nas hehe! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko,
NOWY POST na: www.twinslife.pl <3
Great blog and great post!! Have a nice day!! :)
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuję :) mam na niego ochotę :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja :) Szczerze powiem ze nie stosowałam nigdy, ale wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na : twoimioczami.blogspot.com :)