Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie przychodzę do was z recenzją ostatniego z produktów z linii do pielęgnacji włosów, który znalazł się w majowej przesyłce od Whamisa Polska. Jak widzicie, miałam bardzo dużo czasu na jego testowanie, dlatego jeżeli jesteście ciekawe, czy ta naturalna i organiczna maska skradła moje serce, to czytajcie dalej!
Opis Producenta
WHAMISA Organic Seeds Hair Treatment - 300 ml.
Organiczna maska polecana szczególnie mocno włosom zniszczonym, osłabionym, wypadającym. Bazą kosmetyku jest wyciąg z młodego jęczmienia, bogate źródło witamin z grupy B, C, E, K, minerałów i aminokwasów, które odżywiają i regenerują skórę głowy. Aloes głęboko nawilża włosy, uelastycznia a także zapobiega rozdwajaniu się końcówek. Wyciąg z korzenia tataraku działa przeciwłupieżowo i przeciwłojotokowo, pobudza krążenie, co wpływa na szybszy porost włosów.
Pojemność 300 ml, tubka.
Sposób użycia:
Niewielką ilość wmasować w umytą skórę głowy, przeciągając maskę na włosy. Po 5 minutach zmyć letnią wodą.
Skład:
*Hordeum Vulgare Seed Extract, ***Caprylic(Capric Triglyceride, *Argania Spinosa Kernel Oil, *Aloe Barbadensis Leaf Extract, ***Cetyl Alcohol, Acorus Calamus Root Extract, *Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, ***Cetaryl Olivate, ***Sorbitan Olivate, *Saccharomyces/Barley Seed Ferment Filtrate, *Lactobacillus/Avena Sativa (Oat) Kernel Ferment Filtrate *Lactobacillus/Glycine Soja (Soybean) Ferment Filtrate, *Lactobacillus/Phaseolus Radiatus Seed Ferment Filtrate, *Lactobacillus/Rice Ferment, *Glycerin Soja (Soybean) Seed Extract, *Camellia Japonica Seed Oil, *Lactobacillus/Sesamum Indicum (Sesame) Seed Ferment Filtrate, **Scutellaria Baicalensis Root Extract, **Paeonia Suffruticosa Root Extract , **Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, Aniba Rosaeodora (Rosewood) Wood Oil, Xanthan Gum, Jasminum Officinale (Jasmine) Oil, ***Fragrance (*Certified Organically Grown, **Natural Preservative, ***Natural Origin)
Moja Opinia
Maska zamknięta jest w bardzo podobnym kartoniku, co wszystkie poprzednie produkty do pielęgnacji włosów z Whamisy - motywem przewodnim są oczywiście kwiaty, aczkolwiek dostrzegłam że nie są one identyczne, a w niektórych miejscach występują też kłosy zboża. Tak się teraz zastanawiam, czy na poprzednich opakowaniach też było coś podobnego czy jednak dominował jeden wzór, ale może po prostu tego nie zauważyłam. Oprócz rozmiaru opakowań, najbardziej widoczną cechą, która odróżnia je od siebie jest jeszcze kolor jego tylnej części - w tym przypadku to ładny, jasny błękit. Mimo wszystko, muszę wam szczerze przyznać że szata graficzna tych produktów, zachwyca mnie jak żadna inna i już ona sama przyciąga wzrok i zachęca do zakupu oraz wypróbowania kosmetyków.
Tubka, w której znajduje się produkt wykonana jest z miękkiego i przeźroczystego, lekko zamglonego plastiku - zawsze chwalę takie rozwiązanie ponieważ bez problemu można monitorować aktualne zużycie i pewnego dnia nie zorientujemy się nagle, że zostaliśmy bez grama kosmetyku. Dodatkowo, dzięki temu że materiał z którego została wykonana tubka nie jest twardy to w momencie, gdy maska będzie na wykończeniu nie powinno być większego problemu z jej dokładnym wyciśnięciem. Aplikator ma formę średniej wielkości otworu i zamykany jest standardowo na zakrętkę na klik. Nie otwiera się sama z siebie, ale też nie przylega zbyt mocno dzięki czemu nie sprawia kłopotu podczas otwierania wilgotnymi rękami pod prysznicem, a z drugiej strony nie powinna otworzyć się w torbie podczas podróży.
Wydajność maski oceniam jako dobrą i do pokrycia skóry głowy oraz włosów na długości wystarcza mi jedna porcja wielkości większego orzecha włoskiego, aczkolwiek dzielę ją tak jakby na dwie mniejsze połowy i najpierw aplikuję ją na końcówki, a dopiero potem przechodzę do skalpu i jego masażu. Muszę jednak w tym miejscu wspomnieć, że w dużej mierze zależy ona od tego jak gęste włosy macie - moje są średniej długości i raczej cienkie, ale jeśli jesteście posiadaczkami grubych i na dodatek długich, to automatycznie się ona zmniejszy - myślę, że to całkiem oczywiste, ale wiele osób często o tym zapomina a prawdą jest, że każda z nas stosuje kosmetyki w inny sposób i to co jednemu wystarczy na wiele miesięcy, inny jest w stanie zużyć w kilka tygodni. Oczywiście to bardzo skrajny przykład, ale maska jest tego typu kosmetykiem, że ciężko ocenić na ile czasu starczy u kogoś innego, bo o ile rozmiar twarzy mamy podobny, to włosy są najczęściej całkowicie inne. W moim przypadku po prawie trzech miesiącach stosowania ubyło mniej więcej 1/3 początkowej objętości, przy czym nakładałam ją nieregularnie, ale nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie. Czasami zdarzało się, że robiłam to nawet dwa razy na tydzień ale dużo zależało od mojego stanu włosów - kiedy spędziłam więcej czasu na zewnątrz i widziałam, że są wysuszone przez słońce to od razu ją nakładałam aby zapobiec jakimkolwiek późniejszym konsekwencją w postaci siana na głowie. Lepiej zapobiegać, niż zwalczać i sentencja ta tyczy się nie tylko zmarszczek ale także rozdwojonych końcówek.
Konsystencja maski jest całkowicie gładka i kremowa oraz bardzo treściwa. Ma biały, nieprzeźroczysty kolor oraz nie ma w niej żadnych drobinek, przy czym od razu po wyciśnięciu na dłoń ma trochę nieregularną powierzchnię, co widać zresztą nawet w opakowaniu i przez to odnoszę wrażenie, że jest również nieznacznie perłowa. Dzięki swojej śliskiej teksturze z łatwością rozprowadza się na włosach i skórze głowy, co przekłada się także na jej dobrą wydajność. Jestem pewna, że do dokładnego pokrycia wystarczyłaby znacznie mniejsza ilość, niż ta którą stosuję jednak lubię nakładać ją bardziej obficie, tak aby mieć pewność że jak najwięcej substancji aktywnych będzie miało szansę przeniknąć w głąb włosa oraz że żadnego nie pominęłam. Zapach jest przyjemny, subtelny oraz świeży. Przypomina mi ten od esencji i główne nuty, które wyczuwam to owies i jaśmin, a także łagodny aromat aloesu. Jest wyczuwalny przez cały okres noszenia maski, ale w zależności od tego jak długo trzymaliśmy ją na włosach, to różnie jest po ich wysuszeniu. Przy zalecanych przez producenta 5 minutach, raczej szybko się ulatnia ale ja maskę trzymałam prawie zawsze dłużej - chyba, że naprawdę nie miałam zbyt wiele czasu.
Co do sposobu aplikacji to jest ich kilka - standardowy to ten według zaleceń producenta, czyli nałożenie maski na odciśnięte z nadmiaru wody włosy i zmycie jej po kilki minutach. Biorąc jednak pod uwagę genialny, naturalny skład który nie zrobi nam krzywdy oraz niemałą cenę, a także fakt że nie byłabym sobą gdybym nie próbowała wzmocnić do maksimum jej działania, to mam dla was kilka praktycznych porad. Po pierwsze, maskę warto trzymać na włosach przez jak najdłuższy okres czasu, najlepiej od 30 minut do kilku godzin. Aplikujemy ją na włosy, nakładając od góry do dołu - nigdy nie pocieramy kosmyków, ponieważ to by je uszkodziło mechanicznie. Następnie zawijamy głowę w przeźroczystą folię spożywczą - może też być specjalny czepek ze ściągaczem, które często dołączane są do farb do włosów, ale można je też zakupić osobno. Jeżeli nie macie żadnego z tych produktów to w najgorszym przypadku może też być przeźroczysta, niebarwiona siateczka ale ona kiepsko się trzyma i nie wiadomo z jakiego rodzaju plastiku została wykonana. Kiedy już zapakujemy nasze włosy, to możemy albo zająć się swoimi sprawami albo pójść o krok dalej i zawinąć je jeszcze ciepłym ręcznikiem zdjętym z kaloryfera (opcja na zimę) bądź ustawić głowę pod ciepły nawiew suszarki (nie gorący!) oraz zabezpieczyć je ręcznikiem aby jak najdłużej utrzymać podwyższoną temperaturę. Taki zabieg sprawi, że łuski włosów się otworzą i przyjmą więcej substancji odżywczych. Biorąc pod uwagę cenę, naprawdę uważam że nie ma co żałować i warto zafundować sobie w domu takie małe spa. Na koniec wracamy pod prysznic i zmywamy całość letnią bądź chłodną wodą. W tym miejscu chcę was jeszcze przestrzec przed stosowaniem zimnej! Wiele dziewczyn sądzi że czym chłodniejsza woda tym lepiej dla włosów ale to popularny i szkodliwy mit, bowiem można sobie przeziębić skórę głowy, co spowoduje osłabienie i wypadanie włosów. Dlatego pamiętajcie, żeby nie przesadzić i dobrać taką temperaturę, abyście po prostu nie odczuwały dyskomfortu.
Przechodząc do składu maski, chyba nie będzie dla nikogo niespodzianką jeśli powiem, że jest on naturalny, bez szkodliwych substancji, a także w 89% organiczny, co oznacza że składniki do jego produkcji pochodzą z nieskażonych chemią upraw. Nie wiem, czy tylko ja tak mam ale zawsze gdy nakładałam maskę na długość to wręcz panicznie uważałam żeby nie dotknęła mojej skóry głowy, bo najczęściej napakowane są całą masą syntetycznych składników. A że w przeciwieństwie do szamponu, maska pozostaje nałożona dłużej to może też siać większe spustoszenie. Być może brzmi to odrobinę głupio, ale naprawdę bardzo troszczę się o swoją skórę głowy ponieważ mam rzadkie i cienkie włosy - nie chcę im jeszcze bardziej zaszkodzić i w efekcie stracić wszystkie, dlatego produkty do ich pielęgnacji wybieram w sposób bardzo przemyślany. Maska z Whamisy nie zawiera żadnych niebezpiecznych substancji, dlatego noszę ją bez stresu i niepewności. Nie wiem dlaczego, ale przy poprzednich wpisach zapomniałam wam wspomnieć, że na opakowaniach wszystkich produktów z Whamisy podane są procentowe zawartości każdego ze składników, dzięki czemu wiemy ile się ich dokładnie znajduje w produkcie. Nie znam żadnego innego producenta, który byłby aż tak szczery ze swoimi klientami.W masce znajdują się same ekstrakty i oleje takie jak nasiona jęczmienia zwyczajnego, olej arganowy, ekstrakt z liści aloesu, ekstrakt z korzenia tataraku zwyczajnego, olej z owoców oliwy europejskiej, fermentowane ekstrakty z jęczmienia, żyta, soi, fasoli mung oraz ryżu i sezamu, olej z kamelii japońskiej, ekstrakt z korzenia lukrecji, olejek lawendowy oraz wiele innych. Z tych bardziej obco brzmiących, na drugim miejscu mamy trigliceryd kaprylowo-kaprynowy, czyli naturalny tłusty emolient, alkohol cetylowy o działaniu natłuszczającym i zmiękczającym, który daje poślizg, oleinian cetylostearylu otrzymywany z oliwy z oliwek o właściwościach nawilżających, oliwian sorbitolu o działaniu odżywczym i ochronnym oraz guma ksantanowa, czyli naturalny zagęszczacz i stabilizator produktu.
Jeśli chodzi o działanie to maska wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na jej szybki czas działania - aby dostrzec zauważalne efekty wystarczy zaledwie 5 minut, gdzie większość masek potrzebuje minimum 15-20. Czym bardziej wydłużymy ten czas, tym lepsze rezultaty możemy otrzymać. Maska bardzo dobrze nawilża oraz wygładza włosy a także sprawia, że stają się błyszczące od nasady pod same końce. Uwielbiam stosować ją po dniu spędzonym na słońcu ponieważ świetnie regeneruje moje kosmyki oraz nawilża i natłuszcza skórę głowy, łagodząc wszelkie podrażnienia czy zaczerwienienia. Nie obciąża przy tym włosów u nasady, a wręcz sprawia że po wyschnięciu są bardziej uniesione i zyskują na objętości. Nie zauważyłam także, aby wpływała na świeżość włosów - w żaden sposób nie przyspiesza ich przetłuszczania. Podczas aplikacji nie wyczuwałam żadnego mrowienia czy chłodzenia, więc nie sądzę żeby jakoś szczególnie miała poprawiać krążenie w skórze głowy, ale za to dostarcza jej wielu składników odżywczych i bez dwóch zdań tworzy dobre środowisko dla wzrostu nowych włosów. Tak sobie pomyślałam, że może być świetnym wyjściem dla osób borykających się z suchym łupieżem - jeżeli dotychczas nic wam nie pomagało, warto ją wypróbować.
Dzięki tej masce, moje włosy stały się pełne blasku, zniwelowała też ich szorstkość oraz bardzo dobrze zabezpieczyła końcówki przed rozdwojeniem czy innymi uszkodzeniami mechanicznymi. Włosy po jej zastosowaniu są sypiące i lekkie oraz przyjemne w dotyku - zapewne dla większości z was to coś pożądanego, jednak przy moich wysokoporowatych włosach niekoniecznie bowiem zawsze zależy mi na ich dociążeniu, aby się tak nie puszyły i nie elektryzowały, zwłaszcza podczas deszczowej pogody. Maska niestety w tym aspekcie niewiele zdziałała i oprócz łatwiejszego rozczesywania, nie zauważyłam zmian, dlatego sądzę że warto uzupełnić ją esencją - u mnie daje to wprost fenomenalne efekty i włosy wyglądają jak nigdy dotąd. Moja ciocia, która przyjechała niedawno z Niemiec, zachwycała się obecnym wyglądem moich kosmyków - mamy podobne włosy i wie, że bardzo trudno je ujarzmić oraz nawilżyć, więc nie umiała się nadziwić ich obecnemu stanowi.
Reasumując, maska ta jest świetnym produktem który dobrze nawilża i odżywia zarówno włosy na długości, jak i skórę głowy. Dziewczyny z włosami wysokoporowatymi, mogą potrzebować dodatkowej dawki obciążenia by włosy się nie puszyły, natomiast u dziewczyn o włosach niskoporowatych powinna sprawdzić się samodzielnie i na pewno to im najbardziej przypadnie do gustu. Uważam, że to must have na lato, bowiem nie tylko zapobiega, ale także regeneruje zniszczone i przesuszone włosy, przywracając je do życia.Poza tym warto pamiętać, że produktów tego typu, nie stosuje się codziennie, dlatego powinna wystarczyć na minimum rok regularnego używania. Maskę możecie zakupić u naszego polskiego dystrybutora kosmetyków marki Whamisa, w sklepie Skin79Polska w zakładce marki, w cenie 160 zł, ale dla tych niezdecydowanych dostępna jest również miniaturka za 10 zł.
PLUSY MINUSY
- Dostępność - Nie dociąża włosów na długości
- Dobra wydajność - Nie ogranicza puszenia i elektryzowania się
- Piękny zapach
- Naturalny i organiczny skład
- Szata graficzna
- Wygodna aplikacja
- Szybkie działanie
- Świetnie nawilża
- Odżywia
- Regeneruje zniszczone włosy
- Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia
- Unosi włosy u nasady
- Nie obciąża ich przy skórze głowy
i nie powoduje ich przetłuszczania
- Sprawia że włosy stają się błyszczące i gładkie
- Niweluje szorstkość włosów
- Dobroczynny wpływ na skórę głowy
- Zapobiega rozdwajaniu się końcówek
- Zabezpiecza włosy przed urazami mechanicznymi
- Ułatwia rozczesywania
- Sprawia że włosy są lekkie i sypkie
MOJA OCENA:
Jako, że maska jest ostatnim z kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji włosów z Whamisy, które miałam okazję stosować, poniżej wklejam wam linki do pozostałych produktów.
Whamisa, Organic Seeds Shampoo Oily Scalp
Whamisa, Organic Seeds Hair Essence
Whamisa, Organic Seeds Hair Scalp Tonic
Co sądzicie o tej masce dziewczyny? Używacie ich w swojej pielęgnacji włosów czy raczej stawiacie na popularne odżywki do spłukiwania? Zwracacie uwagę na składy produktów do włosów? :)
Cała seria widzę :D Nie wiem czy to kosmetyk dla mnie :(
OdpowiedzUsuńDlaczego? Jak wspomniałam w recenzji maska nadaje się praktycznie dla każdego rodzaju włosów :P
UsuńTakie SPA w roli głównej z tą maseczką by mi się przydało :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie prezentuje się ta maska :)
OdpowiedzUsuńCLLAUDIZZLE
super że podają procentową zawartość składników na opakowaniu
OdpowiedzUsuńPrawda? Uważam, że w ten sposób marka produkująca kosmetyki, okazuje szacunek swoim klientom ponieważ traktuje ich jak świadomych konsumentów, którzy znają wartość dobrych składów i wiedzą że ładne opakowanie, nie zawsze idzie w parze z dobrą jakością :))
UsuńLubię produkty tej marki ze względu na czysty dobry skłąd
OdpowiedzUsuńKosmetyki od Whamisa bardzo mnie ciekawią, ale chyba najpierw zakupię miniaturki. Bo ceny mają naprawdę wysokie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się - ceny są niestety wysokie, ale w przypadku maski, szamponu i esencji wydajność jest bardzo na plus. Taki wydatek na pewno nadszarpnie budżet, ale rozłoży się za to w czasie i wtedy nie będzie już tak odczuwalny :) Pomysł z miniaturkami jak najbardziej trafiony - chyba sama zaopatrzę się w 60 ml wersję szamponu do włosów suchych, gdy nadejdzie zima bo kilka dziewczyn wspominało, że jest zupełnie inny od tego do włosów przetłuszczających się :D
Usuńbardzo bym chciała teraz to wypróbowac :DDD
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem działania tej maski na moich włosach, może na początek skuszę się na próbkę :)
OdpowiedzUsuńTak opisałaś tą maskę ,że teraz ją chcę. Latem moje włosy są tragiczne i potrzebują zdrowego nawilżenia :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że byłabyś nią zachwycona :D
UsuńMam próbkę i muszę w końcu skorzystać, o dziwo u mnie próbka się rozwarstwia, ogólnie jeden inny produkt coś mi w nim pływa, ale chyba to dlatego że to naturalny produkt i stąd takie cuda. Zachęciłaś mnie do tego produktu, ciekawe czy wspomoże moje włosy, chociaż boje się jak skalp zareaguje. Z wodą to ani za zimna ani wrzątek nie jest dobry, najlepiej znaleźć temperaturę po środku :)
OdpowiedzUsuńJeżeli kosmetyk się rozwarstwia to może świadczyć o tym, że jest popsuty - u mnie nic takiego się z maską się dzieje, dlatego wydaje mi się to bardzo podejrzane. Jeżeli zastosujesz maskę tylko na długości to nic się nie stanie, ale nie warto ryzykować ze skórą głowy. Może zrób zdjęcia i prześlij je przez wiadomość prywatną na FB do Whamisa Polska? Oni na pewno będą wiedzieć, czy coś jest nie tak ;)
UsuńUsługi poczty polskiej znacznie odbiegają od przyjętych standardów, zwłaszcza latem - paczki przez weekend przechowywane są w magazynach, a przy takich temperaturach nie trudno o popsucie się tego typu produktów. To samo tyczy się wielu firm kurierskich...
A co do samej maski, to myślę że nie powinna negatywnie wpłynąć na Twój skalp, nawet jeśli jest wrażliwy ponieważ skład jest bardzo delikatny i nie robi takich ekscesów jak szampon oraz wcierka tj. nie ma żadnego uczucia mrowienia i chłodzenia :) Jest to kosmetyk typowo nawilżający i odżywczy.
Rzeczywiście latem Poczta Polska zdecydowanie nie jest najlepsza, a o zepsucie się takich produktów bardzo łatwo.
UsuńSuper, że bez żadnego problemu dostępna jest miniaturka produktu :)
OdpowiedzUsuńSkoro nadaje się do każdego rodzaju to co zaszkodzi spróbować kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że znalazłam Twoją stronę! Za dwa tygodnie wybieram się do Japonii. A tutaj takie zaskoczenie, na Twoje stronie jest dosłownie wszystko, co chciałam wiedzieć!
OdpowiedzUsuńDzięki kochana za tyle miłych słów! Zazdroszczę podróży do Japonii, bo sama chciałabym się tam w przyszłości wybrać na dłużej :) Mam nadzieję, że Twoja wycieczka będzie udana! Trzymam kciuki :D
Usuńnapisałam taki długo komentarz i nie opublikował się :( dopiero teraz zauważyłam, że go nie ma :(
OdpowiedzUsuńkusząca maska, zresztą dla mnie wszystko z magiczną frazą "porost włosów" jest niesamowicie atrakcyjne :D
zgodzę się w kwestii opakowań- są tak minimalistycznie piękne!
To dziwne, bo nie dostałam nawet powiadomienia na maila...może po prostu strona się nie wczytała po jego zatwierdzeniu? Czasami tak się zdarza, że akurat zrywa się połączenie z internetem, a blogger ma to do siebie, że nawet po cofnięciu nie da się przywrócić napisanego testu :( Koniecznie daj znać jak stanie się to ponownie!
UsuńNależę do starych ludzi, korzystam z tego, co poznałam wieki temu i się sprawdziło :D
OdpowiedzUsuńA ja z kolei szybko nudzę się kosmetykami i wciąż poszukuję różnych nowości :D
UsuńMusi być super :) Cena dość spora ale za efekt trzeba płacić :P
OdpowiedzUsuńTak, w tym przypadku cena idzie w parze z jakością więc można to wybaczyć :D
UsuńBardzo lubię maski do włosów 👌 Ale niestety, jak to wspomniałaś, u dziewczyn posiadających długie i gęste włosy jest spory problem z wydajnością tego typu produktów :') Ta maska, którą ja zwykle kupuję, wystarcza mi na góra miesiąc przy korzystaniu dwa razy w tygodniu 🙈 Ale efekty są boskie, więc akurat na nią mogę wydawać pieniądze XDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😊
Ja mam włosy mniej więcej do ramion, za to bardzo cieniutkie i rzadkie więc na wydajność nie narzekam - chociaż jeden plus, takiego stanu rzeczy :P A jaką maskę obecnie używasz?
Usuńah, dodam że ta lawenda urozmaica jeszcze bardziej te zdjęcia :) Cudnie!
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Dzięki kochana! To akurat sztuczna lawenda przeznaczona wyłącznie do zdjęć :))
Usuńsuper ta maska <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kochana <3
stay-possitive.blogspot.com
Bardzo lubię testować nowe produkty do włosów, niekoniecznie moje włosy to lubią ;/
OdpowiedzUsuńNasz blog
Uwielbiam produkty do włosów, a zwłaszcza maski i odżywki <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Moje włosy niestety jakoś z nowościami się nie lubią :D
OdpowiedzUsuńUśmiech dla Ciebie i miłego dnia! :)
Zapraszam do mnie
Miałam jak dotąd tylko esencję, ale jak mi się skończy to myślę, że sobie kupię miniprodukt tego, bo mi wystarcza mała ilość produktu - też mam cienkie włosy. Myślę, że maska będzie równie dobra. Jeżeli nie pomaga z elektryzowaniem to nic nie szkodzi - warto zainwestować w szampony Whamisy, które to niwelują, przynajmniej u mnie. :)
OdpowiedzUsuńhttps://pokazswepiekno.blogspot.com/
Tak, mam szampon do włosów przetłuszczających się i nawet wspominałam chyba w jego recenzji, że rzeczywiście niweluje elektryzowanie :)
Usuń