Hej dziewczyny!
W dzisiejszym wpisie przedstawię wam coś naprawdę ciekawego, a mianowicie koreańske i w 100% naturalne kosmetyki w jednym! Można powiedzieć, że jest to takie moje małe blogowe spełnienie marzeń ponieważ jak wiecie darzę ogromną miłością właśnie te dwa rodzaje produktów! Jeżeli jesteście ciekawe jak sprawdziły się u mnie ampułki z Eyelab Cosmetics, to zapraszam do dalszej lektury!
Opis Producenta
Więcej informacji o ampułkach tutaj:
http://www.eyelabcosmetics.com/complex.html
Moja Opinia
Na ampułki natknęłam się zupełnie przypadkiem na profilu jednej z dziewczyn, którą obserwuję na Instagramie. Początkowo zainteresowałam się nimi ponieważ miały ładne kolory i każda była przeznaczona do konkretnego typu cery, ale gdy dowiedziałam się że nie mają w sobie żadnej szkodliwej chemii zapaliła mi się czerwona lampka 'muszę mieć - nie ważne jak'. Przeglądając stronę producenta znalazłam informację o kampanii blogerskiej jaką prowadzą i postanowiłam się zgłosić. Cały formularz był po koreańsku, więc pomyślałam że nie ma zbyt dużej szansy na to że się dostanę. Jak widać jednak, nie można się za wcześniej poddawać i wątpić w siebie! Po kilku dniach dostałam pozytywną odpowiedź i tak paczka z piankami, które zrecenzowałam wam tutaj oraz ampułkami znalazła się u mnie!
Aktualnie marka Eyelab cosmetics posiada siedem, różnego rodzaju ampułek - każda z nich działa na inne, konkretne problemy skórne. Niestety, jak już wcześniej wspomniałam na stronie wszystko jest po koreańsku, dlatego w tłumaczeniu pomógł mi głównie znajomy koreańczyk i google translator.
Każde serum zamknięte jest w buteleczce z ciemnego szkła, co jest niesamowicie istotne w przypadku produktów naturalnych ponieważ wiele substancji staje się niestabilnych pod wpływem światła. Najbardziej znanym tego przykładem jest chyba witamina C. Buteleczki oznakowane są różnymi kolorami i odpowiadającymi im znakami rozpoznawczymi. Do aplikacji służy pipeta z kroplomierzem, dzięki czemu możemy starannie nabrać taką ilość produktu jaką potrzebujemy.
Co do wydajności - nie oszukujmy się. Ampułki mają pojemność jedynie 10 ml więc siłą rzeczy przy codziennym stosowaniu nie mają prawa na długo starczyć. Myślę, że przy regularnym stosowaniu skończymy kosmetyk po mniej więcej miesiącu. Dlatego osobiście uważam, że bardziej opłaca się dodawać je do swoich własnych kosmetyków - jest to jedna z opcji jakie podsuwa nam producent. Ampułki można traktować jako półprodukty kosmetyczne i dodawać do kremów, cushionów, lotionów czy własnych maseczek tonikowych - mamy tutaj w zasadzie dowolność. Są to bardzo zatężone substancje dlatego nie polecałabym jednak ich samodzielnego stosowania przez dłuższy okres czasu. Sama ograniczyłam się do jednego tygodnia na pojedynczą ampułkę, jednak zrobiłam to dlatego żebym mogła wam napisać wyłącznie o ich działaniu, a nie kremu z którym ewentualnie bym je mieszała.
Kolejna ważna kwestia to data ważności. Obawiałam się, że może być dosyć krótka jednak ostatecznie ampułki mają ważność do 2017 roku, więc bez problemu zdążę je zużyć zanim się zepsują. Myślę, że we wstępie to tyle - teraz przejdę do opisu indywidualnego działania każdej z poszczególnych ampułek.
Mada-Centella 100 Wish Ampoule
Ampułka ma zielone motywy, a jej znakiem rozpoznawczym jest strzałka odwrócona odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. W składzie znajduje się jedynie ekstrakt z wąkroty azjatyckiej. Konsystencja jest bardzo wodnista oraz bezbarwna i bezzapachowa - wchłania się błyskawicznie po nałożeniu i nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy, dlatego produkt może być stosowany bezpośrednio pod makijaż.
Do pokrycia całej cery wystarczy jedynie połowa objętości pipety. Kiedy aplikowałam ją po raz pierwszy nałożyłam 1,5 objętości i moja cera następnego dnia była bardzo przesuszona - tak więc, pomimo tego, że może się wydawać iż nie mamy nic na twarzy to uwierzcie mi - ampułka i tak zadziała, a zbyt dużą ilością można sobie łatwo zaszkodzić. W tym przypadku mniej znaczy lepiej.
Przechodząc do działania - pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mocne ściągniecie rozszerzonych porów, a przez to również zmniejszenie widoczności zaskórników na nosie. Cera przestała się również tak bardzo przetłuszczać, jednak nadmierne wydzielanie sebum nie zostało do końca uregulowane. Ampułka nieźle poradziła sobie z ugaszeniem stanów zapalnych, jednak nie zauważyłam znaczącej różnicy jeśli chodzi o pojawianie się wyprysków. Występowały z taką samą intensywnością jak zazwyczaj, jednak o wiele szybciej zasychały i przez to się goiły. Cera stała się bardzo gładka i przyjemna w dotyku.
Gdy nałożyłam zbyt dużą ilość to uczucie ściągnięcia było odrobinę niekomfortowe - z tego powodu produkt może nie być odpowiedni dla dziewczyn z cerą suchą, chyba że jako dodatek do kremu nawilżające. Jednak samodzielnie polecam ją dla osób z cerą tłustą i mieszaną.
Vita-Tox 100 Wish Ampoule
Ampułka Vita tox jest pomarańczowa, a jej znak to wielka litera C od zawartości witaminy C - konkretnie glukozydu askorbylu który jest głównym składnikiem, znajdującym się na pierwszym miejscu. Oprócz niej są jeszcze trzy inne substancje - Acetyl Hexapeptide-8, Niacyna oraz Adenozyna. Konsystencja jest wodnista, bez koloru oraz zapachu. Po rozprowadzeniu na twarzy pozostawia tłustą, lepką warstwę i długo się wchłania.
W miejscach gdzie są wypryski bądź podrażnienia odrobinę szczypie po nałożeniu preparatu, ale uczucie to szybko mija. Początkowo aplikowałam pół objętości pipety, jednak okazało się że to za duża ilość ponieważ kosmetyk mnie zapchał i kolejnego dnia spowodował wysyp. Byłam dosyć mocno zdziwiona bo moja cera zazwyczaj dobrze reaguje na witaminę C i nie potrafiłam znaleźć wytłumaczenia. Skóra stała się mocno przetłuszczona i nawet po przemyciu jej pianką nadal miałam uczucie, że jest nadmiernie obciążona. Zaczęłam więc stopniowo zmniejszać aplikowaną ilość i ostatecznie nakładałam tylko 4-5 kropel. Po kilku dniach sytuacja na szczęście się unormowała.
Co do efektów - cera stała się pięknie rozświetlona i pełna blasku. Oprócz tego, ciemne zaskórniki na nosie stały się mniejsze - prawdopodobnie dzięki działaniu złuszczającemu witaminy C. Nie zauważyłam jednak rozjaśnienia samej skóry czy przebarwień po wypryskach, ale mam wrażenie, że stały się odrobinę mniej widoczne. Być może gdybym stosowała serum przed dłuższy okres czasu to zmiany byłyby bardziej zauważalne.
Z liniami mimicznymi nie mam na tą chwilę problemu, dlatego ciężko mi powiedzieć czy ten produkt zadziałał akurat w tym aspekcie, jednak mogę zapewnić że świetnie ujędrnił oraz napiął skórę, co było najlepiej widoczne w okolicach oczu. Nie zauważyłam nadmiernego przesuszenia skóry czy podrażnień, jednak osoby z cerą wrażliwą muszą uważać i najlepiej kiedy będą stosować rozcieńczony produkt bo mimo wszystko witamina C to kwas, o czym nie można zapominać!
Collagen 100 Wish Ampoule
Ampułka jest w niebieskich barwach, a jej znakiem zygzak - nie mam pojęcia jak to łączy się z samym kolagenem, który jest główną i jedyną substancją w składzie. Konsystencja jest bardzo gęsta treściwa, bezbarwna i przypomina odrobinę olej, jednak nie jest lepka. Zapach jest całkowicie neutralny i niewyczuwalny.
Ta wersja ma chyba najcięższą konsystencję ze wszystkich pozostałych ampułek dlatego bardzo obawiałam się, że może mnie zapchać i wywołać wysyp wyprysków. Podczas aplikacji nakładałam jedynie 4-5 kropel na całą twarz i to w zupełności wystarczyło. Serum bardzo szybko się wchłania i pozostawia na twarzy wyczuwalną warstwę okluzyjną, jednak nie jest ona lepka oraz nie powoduje żadnego dyskomfortu. Produkt w żaden sposób nie pogorszył stanu mojej cery.
Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że cera była niesamowicie mocno nawilżona oraz sprężysta. Poprawiła się również jędrność i elastyczność, co najlepiej było widoczne na policzkach ponieważ stały się jakby pełniejsze i bardziej miękkie. Skóra była wygładzona i wyglądała zdrowo. Przyznam, że byłam zaskoczona tak dobrym działaniem tej ampułki na moją skórę, ponieważ wydawało mi się że akurat pod względem zakresu jej działania, nie mogę niczego zarzucić swojej cerze - jak się jednak okazało byłam w błędzie. Ampułkę można stosować także na włosy - świetnie je nabłyszcza oraz nawilża i zapobiega rozdwajaniu się końcówek.
Na chwilę obecną jest to moja ulubiona ampułka ponieważ zapewnia cerze optymalny poziom nawilżenia i nie mam właściwie do czego się doczepić jeśli chodzi o jej działanie. Nada się dla każdego typu cery, jednak wydaje mi się że nie trzeba jej stosować codziennie - jej działanie jest na tyle silne że raz na kilka dni powinno w zupełności wystarczyć.
Super Peel 100 Wish Ampoule
Kolorem przewodnim ampułki jest ciemny fiolet, a znakiem rozpoznawczym kryształek z dużym S po środku - czy tylko mi skojarzyło się od razu z grą the sims?
W składzie znajduje się aż pięć naturalnych substancji i są to kolejno ekstrakt z jagód acai, ekstrakt z jagód goji, ekstrakt z owocu mnicha, ekstrakt ze skórki mangostanu właściwego oraz ekstrakt z nasion rokotnika zwyczajnego - spotkałam się wcześniej z tymi produktami, jednak nie słyszałam o stosowaniu ich w kosmetyce, dlatego byłam bardzo ciekawa jak sprawdzą się na mojej skórze.
Konsystencja jest bardzo wodnista, bez koloru oraz ma neutralny, zupełnie niewyczuwalny zapach. Podczas aplikacji wystarczy mniej więcej 5 kropel do dokładnego pokrycia całej cery, jednak można nakładać więcej ponieważ nie zauważyłam żeby zbyt duża ilość powodowała nadmierne przesuszanie się cery. Serum wchłania się błyskawicznie do matu i nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy. Z tego też powodu idealnie nadaje się pod makijaż - ogranicza wtedy nadmierne wydzielanie sebum i twarz wygląda świeżo przez dłuższy okres czasu. Można dodawać kilka kropel do swojego kremu bb bądź cushiona.
Przechodząc do efektów - jest to kolejna ampułka, która stała się moją ulubioną. Idealnie złuszcza skórę i usuwa martwy naskórek jednak robi to tak delikatnie, że nie pojawiają się żadne zaczerwienienia czy podrażnienia dlatego na pewno nada się dla cery wrażliwej. Oprócz tego preparat świetnie poradził sobie z zaskórnikami na nosie - stały się o wiele mniej widoczne, oraz zwężył rozszerzone pory i rozjaśnił blizny potrądzikowe. Cera nabrała zdrowego, wyrównanego kolorytu. Wyglądała na rozjaśnioną no i była wręcz perfekcyjnie gładka. Ponadto podczas stosowania ampułki nie pojawił się na mojej skórze ani jeden wyprysk ! Nic dodać, nic ująć - jest to produkt 'must have' dla osób z cerą problematyczną.
Camellia Ferment Oil 100 Wish Ampoule
Ampułka jest w różowych kolorach, a jej znakiem rozpoznawczym jest coś na kształt buteleczki z plusikiem po środku, co kojarzy się z jakimś lekarstwem z apteki.
W składzie znajduje się tylko jedna substancja - fermentowany olejek z kamelii japońskiej. Konsystencja jest dosyć rzadka jak na olej i nie ma koloru. Zapach jest słabo wyczuwalny i ma delikatnie orzechową nutę. Do dokładnego pokrycia całej cery wystarczy zaledwie kilka kropel. Ja zazwyczaj stosowałam 3-4 ponieważ przy większej ilości moja skóra była zapchana i pojawiło się kilka mniejszych wyprysków.
Olejek wchłania się po kilkunastu minutach i pozostawia wyczuwalną warstwę okluzyjną, jednak nie jest lepka, a bardziej aksamitna w dotyku.
Olejek wspaniale odżywia cerę, napina ją oraz dodaje jej naturalnego i zdrowego blasku. Zauważyłam również poprawę nawilżenia, jednak szczerze - spodziewałam się, że w tym aspekcie ampułka sprawdzi się odrobinę lepiej. Mimo wszystko dziewczyny z cerą normalną powinny być zadowolone. Podczas stosowania olejku nie pojawiły mi się żadne linie mimiczne czy zmarszczki. Stosowałam go również na końcówki włosów - bardzo fajnie je dociążył, nabłyszczył i zabezpieczył przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
Super Tea-Tree 100 Wish Ampoule
Ampułka jest w żółtej wersji kolorystycznej, a jej znakiem rozpoznawczym jest wulkan w czasie erupcji, co zapewne ma nam się kojarzyć z siarką, która jest jednym ze składników. Drugim natomiast jest ekstrakt z drzewa herbacianego, które znane jest ze swych właściwości przeciwtrądzikowych.
Konsystencja serum jest typowo wodnista i bezbarwna oraz nie ma żadnego wyczuwalnego zapachu. Do dokładnego pokrycia całej cery aplikowałam mniej więcej 3/4 objętości ampułki, jednak obecnie stosuję już tylko niecałą połowę. Początkowo miałam problem z wypryskami, dlatego zastosowałam sobie taką kurację uderzeniową - teraz kiedy sytuacja wróciła do normy, zmniejszyłam nakładaną ilość. Ampułka wchłania się błyskawicznie szybko do matu i nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy dlatego spokojnie można stosować ją na dzień pod makijaż.
Przechodząc do działania - jest to kolejna ampułka, która trafia na listę moich ulubionych. Już po kilku pierwszych dniach, zauważyłam że cera stała się promienna, jaśniejsza i pełna blasku. Wyglądała zdrowo oraz czysto i nieskazitelnie. Stany zapalne goiły się w bardzo szybkim tempie. Nie mam aktywnego trądziku, jednak moja cera mocno się przetłuszcza i zazwyczaj jest na niej kilka pojedynczych wyprysków. Podczas stosowania ampułki, wszystkie ładnie zaschły i się wygoiły, nie pozostawiając po sobie widocznych śladów.
Wcześniejsze blizny zostały również rozjaśnione i stały się mniej widoczne. Zauważyłam także zwężenie porów, jednak jest to raczej zasługa tego, że po prostu poprawił się ogólny stan cery. Ampułka nie ma tak silnego działania ściągającego, jak mada centella. Nie zauważyłam również żeby nadmiernie przesuszyła cerę czy spowodowała powstanie suchych skórek, jednak myślę że dobrze byłoby ją łączyć z kremem, ponieważ nie poprawia ona, ani nie utrzymuje nawilżenia w skórze.
Micro-Hyaluronate 100 Wish Ampoule
Ampułka ma jasnoniebieski kolor, a jej znakiem jest kropelka wody, którą bez wątpienia można od razu skojarzyć z głównym i jednocześnie jej jedynym składnikiem, czyli kwasem hialuronowym.
Konsystencja serum jest bardzo specyficzna - przypomina odrobinę dosyć gęsty żel, jednak struktura mimo wszystko nadal jest wodnista oraz śliska. Dzięki temu bardzo łatwo rozprowadza się na twarzy i do jej dokładnego pokrycia wystarczą mniej więcej 3-4 krople. Ampułka wchłania się całkowicie po kilku minutach i pozostawia po sobie wyczuwalną warstwę, jednak nie jest ona lepka czy ciężka. Nie spowodowała u mnie uczucia dyskomfortu czy zapchania cery, ani żadnego wysypu.
Przechodząc do właściwości pielęgnacyjnych - myślę, że tutaj nie ma się co rozwodzić. Ampułka perfekcyjnie nawadnia cerę, sprawiając że staje się jędrna, elastyczna oraz sprężysta. Skóra wygląda bardzo zdrowo oraz nie ma żadnych suchych skórek czy jakiegokolwiek uczucia przesuszenia. Dodatkowo zauważyłam także, że cera stała się ładnie rozjaśniona i wręcz nieskazitelna. Jest to kolejna ampułka, która bardzo przypadła mi do gustu. Kwas hialuronowy przyciąga wodę z otoczenia, dlatego warto stosować ten produkt z ampułką kolagenową bądź po prostu innym kremem nawilżającym.
Ale to nie koniec jej dobroczynnego działania! Ampułkę nakładałam również na końcówki włosów i w tej roli także świetnie się spisała! Idealnie je nawilżyła oraz dociążyła i sprawiła, że były błyszczące oraz lepiej się układały.
______________________________________________________
Reasumując, wszystkie ampułki sprawdziły się świetnie - z jednymi polubiłam się bardziej, z innymi mniej, jednak jest to wyłącznie kwestia aktualnych potrzeb mojej skóry. Podejrzewam, że te cięższe sprawdzą się u mnie lepiej zimą, gdyż moja skóra ma wtedy skłonność do nadmiernego przesuszania się. Przyznam wam szczerze, że przez okres stosowania tych produktów, stan mojej cery uległ znacznej poprawie i mogę stwierdzić w 100% że są to jedne z lepszych kosmetyków jakie dotychczas stosowałam!
Jeżeli jesteście zainteresowane połączeniem koreańskiego i naturalnego kosmetyku w jednym, to ampułki można nabyć na G-Markecie w oficjalnym sklepie producenta, w cenie 12 USD (ok. 45 zł). Wiem, że nie jest to prosty serwis w obsłudze dla początkujących, jednak w sieci jest masa poradników, które bardzo wszystko ułatwiają np. tutaj.
Osobiście zamawiałam tam kiedyś książkę i byłam zadowolona. Na serwisie funkcjonuje masa kuponów rabatowych i można mieć przykładowo całkowicie darmową wysyłkę - dlatego warto trochę poszperać w sieci i ich poszukać.
Dodatkowo, macie również możliwość zakupu zestawu, składającego się z trzech rodzajów ampułek - z tego co się orientuje są dwa - bazowy oraz wish set czyli taki, który możecie skomponować sobie same. Oczywiście chyba nie muszę wspominać, że wtedy zakup wychodzi taniej? :)
Co sądzicie o tych ampułkach? Lubicie naturalne kosmetyki? A może kiedyś już stosowałyście takie koreańsko-naturalne połączenie? :)
Lubię takie malutkie opakowania, bo mam pewność, że zużyję je w terminie :) Najbardziej kusi mnie nawilżająca, bo jestem "sucharkiem" ;)
OdpowiedzUsuńOprócz kwasu hialuronowego, kolagen także świetnie spisuje się w tej roli :) Co do zużycia to wszystkie są ważne do marca, a dostałam je kilka miesięcy temu - tak więc ok. pół roku. Myślę, że to sporo jak na produkty naturalne i na pewno dałabyś radę je zużyć :)
UsuńBardzo chętnie wypróbowałabym Mada-Centella albo Super Tea-Tree dla mojej cery trądzikowej. :) Bardzo fajne produkty.
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji warto postawić na wishset i wziąć jako trzecią z kwasem hialuronowym albo kolagenem, ponieważ mada centella i tea tree nie zapewniają nawilżenia i stosowane samodzielnie mogłyby przesuszyć cerę ;)
UsuńUwielbiam naturalne produkty. Zwłaszcza tak urocze!
OdpowiedzUsuńhaha mam podobnie;D
UsuńJuż zbieram pieniądze by zakupić to cudo. Osobiscie się przekonam jak dobroczynne dzialania będą mieć na mljek skórze
OdpowiedzUsuńJeżeli Twoja skóra toleruje naturalne ekstrakty to jestem pewna, że świetnie się sprawdzą :)
UsuńDużo tych nowości :-) Dla siebie wybrałabym ampułkę niebieską, odpowiednie nawilżenie to u mnie podstawa;-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle mimo długości postu nie poczułam się zawiedziona i czytałam z ciekawością :) Nie dość, że opisujesz tak świetny kosmetyk, to jeszcze twój styl pisania jest zachwycający i choć nie zaglądam tutaj często z braku czasu, to zawsze wracam i z czystym sercem wszystkim polecam :)
OdpowiedzUsuńAmpułki bardzo mnie zaciekawiły i sądzę, że kiedyś je wypróbuję. Nie jestem ekspertką w azjatyckich kosmetykach, jednakże uwielbiam wszystko, co jest naturalne i tym właśnie chyba zostałam przekonana najbardziej :) Będę szukać kodów rabatowych z determinacją, chcę wypróbować niektóre z nich :D
Pozdrawiam ♥
Dziękuję za tyle ciepłych słów kochana! Cieszę się, że moi czytelnicy nie zniechęcają się pomimo tego, że czasami teksty wychodzą dłuższe :)
UsuńCałusy! ^-^
Jeżeli tekst jest dobrze napisany i na ciekawy temat, to nawet i studencki esej da się przeczytać :) A mnie akurat powyższy interesuje bardzo, widocznie mamy nieco podobny gust co do kosmetyków, więc czytam z chęcią, zresztą wiem ile pracy wkłada się w takie posty więc tym bardziej warto blogera wspierać :)
Usuń♥
Ciekawe maleństwa :) Nas najbardziej interesuje wersja żółta :)
OdpowiedzUsuńmalutkie cudaczki:D
UsuńKażdy znajdzie coś dla siebie, bo wybór jest na prawdę spory. Do mnie chyba najbardziej przemawiałaby żółta ampułka. Dodatkowym plusem jest to, że kosmetyki są naturalne.
OdpowiedzUsuńAle cuda, aż ciężko wybrać idealny produkt dla siebie, jak na złość na mojej cudownej aplikacji, która jest cała po koreańsku ani jednej recenzji :( Ale chociaż skład można obadać - nic tylko zostaje mi kupić i przetestować jak u mnie się sprawdzą, ale to dopiero za jakieś 2-3 miesiące, bo póki co trzeba zużyć to co zostało na stanie :D
OdpowiedzUsuńSkłady podane przy opisie producenta to pełne składy tych ampułek :P One po prostu są takie krótkie i zawierają po jednej albo kilku substancjach ;) Jako, że są to produkty naturalne to niektóre składniki (zwłaszcza ekstrakty) mogą uczulać, jednak u mnie nie miało nic takiego miejsca ;)
UsuńNa pewno się na nie skuszę :)
Usuńwow, kolejne interesujące cudeńka. Wybór jest spory, więc dla każdego coś dobrego :) Twój blog jest dla mnie skarbnicą wiedzy, dziękuję Ci :*
OdpowiedzUsuńTakie kosmetyki ciekawią, a zarazem przerażają mnie jednocześnie :) Możliwe jednak, że kiedyś się skuszę na ich przetestowanie... melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie ma czego się obawiać, to tylko kosmetyki. Aby uchronić się przed reakcją alergiczną wystarczy przed nałożeniem na cerę, wykonać test na nadgarstku i poczekać 24 godziny :) Wtedy mamy pewność, że kosmetyk nie zrobi nam krzywdy ;)
Usuńwiesz ze bym chciała wszystko?:D
OdpowiedzUsuńOj, nie dziwię się :D Ja również zapragnęłam ich odkąd po raz pierwszy je zobaczyłam :P
Usuńjesteś kusicielką jak się patrzy xd
Usuńpiątkowo:)
UsuńNigdy nie trafilam na takie ampulki...
OdpowiedzUsuńmi nawet poradniki nie pomagają hahaha
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takich ampułkach :D
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy kiedy testujesz kosmetyki, to wplatasz je do swojej codziennej pielęgnacji czy używasz tylko testowanego kosmetyku, żeby sprawdzić jego działanie?
OdpowiedzUsuń45 zł za ampułki to nie tak źle. Muszę sprawdzić swoje finanse i dojrzeć do kupna. ;)
Mi się to "S" na Super Peel skojarzyło z Supermanem ;)
Wiesz, to zależy :) Zazwyczaj dołączam różne kosmetyki do pielęgnacji, jednak nie w tym samym czasie i robię wtedy przerwę od pozostałych na tak długo, dopóki nie zobaczę efektów stosowania tego konkretnego. Poza tym, nigdy nie stosuję jednocześnie kosmetyków tego samego rodzaju, czyli np. dwóch lotionów, czy kilku serum.
UsuńNigdy nie słyszałam o tych kosmetykach ale mnie zaciekawiły ! Podoba mi się również ich wygląd, zachęca do zakupu :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce, ale produkty wydają się być OK :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
Zupełnie nie kojarzę tej marki,a z koreańskimi kosmetykami nie miałam za wiele do czynienia i może skuszę się na te.
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam sie z naturalnymi kosmetykami, wyrzucam wiec z domu wszystko co ma zbyt długi, niepotrzebny skład. Jeśli kupuje coś nowego, czytam czy nie ma to szkodliwych dla mnie substancji...a te ampułki wydają sie mega. Chętnie spróbowałabym kilku z nich i super, ze tyle jest ich do wyboru :D
OdpowiedzUsuńA ja mam ciągle dysonans poznawczy między wyborem naturalnych kosmetyków, a azjatyckich. Te drugie, często mają w składzie trochę chemii, ale ostatecznie posiadają także masę ekstraktów więc mimo wszystko je kupuję :P Moja miłość do azjatyków, chyba nigdy nie zniknie - nie warto popadać w skrajności, bo naturalne kosmetyki też nie są do końca tak dobre jak wszyscy je malują i posiadają substancje, które bardzo często uczulają :( Moim zdaniem najlepiej, jest postępować w zgodzie z własnym sumieniem :P
UsuńAle mnie nimi zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te ampułki i bardzo rzetelnie je opisałaś :)
OdpowiedzUsuńW tej niebieskiej ampułce e logu jest jak to nazwałaś zygzak ,który symbolizuje DNA ,na które działa kolagen :)
Mogłabyś poklikać w reklamy na moim blogu- będę wdzięczna :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
O, dziękuję za wytłumaczenie, bo przyznam szczerze że nie dawało mi to spokoju :P
UsuńTwoja kolekcja wygląda imponująco :D ja niestety nie przepadam za takimi kosmetykami, bo nawte nie potrafię ich stososwać, zawsze za dużo używam ;<
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i konkretnie wszystko opisałaś.
OdpowiedzUsuńCiekawy post, dobrze napisany...
aparacikxxl.blogspot.com
Zaciekawiły mnie te ampułki i chętnie bym je wypróbowała
OdpowiedzUsuńhttp://swiatproduktow.blogspot.com/
Mi ta fioletowa z "S" skojarzyła się z Supermanem haha :D Więc szczerze powiedziawszy zapragnęłam mieć tą fioletową i żółtą, ale za nic nie mogę zrozumieć ani jednego słowa na stronie. Obie wydają się być bardzo obiecujące! I chociaż najgorsze stany na mojej skórze już jakiś czas temu udało mi się zniwelować to nadal mam kilka nieładnych przebarwień i czasem coś mi wyskoczy, więc z chęcią bym się tego pozbyła na dobre. Spróbuję ich poszukać, może są gdzieś dostępne na europejskich stronach :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
ohmels.blogspot.com
Niestety, ale ampułki raczej nie są dostępne na stronach europejskich :( Eyelab Cosmetics to stosunkowo nowa marka na rynku koreańskim, dlatego na razie jest tylko na G-markecie.
UsuńCo do opisu kosmetyków, to rzeczywiście - brak angielskiego tłumaczenia jest sporym minusem. Mimo wszystko składy mam na pewno prawidłowe ponieważ przesłała mi je osoba, która prowadziłam kampanie. Najlepszym wyjściem jest chyba po prostu poszukać informacji o wpływie każdego z poszczególnych składników na skórę ;)
Ciekawi mnie zwłaszcza Collagen 100 Wish Ampoule
OdpowiedzUsuńjuż sama nazwa collagen kusi:D
UsuńBardzo fajnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńTea tree mnie bardzo kusi;p przydała by mi się taka ampułka dla niechcianych gości na mojej twarzy ;p super, że mogłaś przetestować je wszystkie! <3
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi produktami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Mogłabym Cię prosić o poklikanie w linki u mnie w najnowszym poście, będę Ci bardzo wdzięczna :)
Z wrażenia weszłam na stronę i odpliłam google translator bo niestety wszystko po koreańsku xD . Ten zygzak na ampułce kolagenu to po prostu włókno kolagenowe ;)
OdpowiedzUsuńJuż ktoś mi to wcześniej wyjaśnił, ale w inny sposób. Mimo wszystko zaufam Tobie przez wzgląd na profesję jaką się zajmujesz :P
UsuńNajbardziej ciekawią mnie ampułki które najwyżej oceniłaś,szczególnie ta fioletowa ma świetny skład ;) dziwi mnie zapychaniem spowodowane ampułki z witamina C , co zaś do lepkości to większość serum z tym składnikiem chyba tak się zachowuje bo moje z ava podobnie ;) chciałabym wypróbować bardzo takie ampułki ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie ampułki bym chciałą!! ;)
OdpowiedzUsuńWow, bardzo podoba mi się ten zamysł i muszę prześledzić temat :)! Dla każdego coś dobrego, jak to mawiają. Aktualnie mam coś podobnego, ale z Sephora, więc kiedy już skończę swoją kurację, rozejrzę się za czymś jeszcze.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post!!;)) Nigdy nie słyszałam o tej marce, którą ampułkď poleciłabyś najbardziej do cery z wypryskami?://
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :) U mnie najlepiej na wypryski sprawdziły się ampułki super tea tree oraz super peel ^-^
Usuń