Witaj!

Jeżeli podobnie jak ja jesteś wielką fanką kosmetycznych zakupów, to zachęcam do skorzystania z poniższych rabatów w polecanych przeze mnie sklepach! Wystarczy, że podczas składania zamówienia wpiszesz je w koszyku.

Wishtrend -10% na zakupy w marcu z kodem JUN10.
Naturalny Punkt Widzenia -10% na hasło SAKURAKOTOO (kod nieograniczony czasowo).
Yesstyle -10% na pierwsze zakupy (wystarczy kliknąć w 'Get an extra 10% off' na dole strony i podać adres email).

Mam nadzieję, że spodoba ci się moja twórczość i zostaniesz ze mną na dłużej ❤
Kliknij i zaobserwuj!
  • MAKIJAŻ
    Jestem ogromną fanką kosmetyków kolorowych - zwłaszcza produktów do ust, dlatego często testuję różne nowości. Jeśli z tobą jest podobnie, koniecznie zajrzyj ♡
    CZYTAJ WIĘCEJ
  • PIELĘGNACJA
    Tutaj poczytasz o szeroko pojętej pielęgnacji cery i włosów, a także urządzeniach kosmetycznych, które miałam okazję testować ♡
    CZYTAJ WIĘCEJ
  • KSIĄŻKI
    Choć w sieci jest cała masa artykułów poświęconych urodzie, to nadal w tym temacie wygrywają książki ♡ Jeśli szukasz dobrej lektury, to być może znajdziesz tu jakąś ciekawą propozycję!
    CZYTAJ WIĘCEJ

Mizon, Skin Power Original First Essence

Mizon, Skin Power Original First Essence

Hej dziewczyny :)

W dzisiejszej recenzji przybliżę wam kolejny produkt koreańskiej marki Mizon. Jak pewnie zauważyłyście, bardzo wiele ich produktów przypadło mi do gustu i zagościło na dłuższy czas w mojej codziennej pielęgnacji. Czy tak samo będzie i tym razem? Czytajcie dalej!

*Opis Producenta*

Mizon Skin Power Original First Essence to odżywcza esencja ze sfermentowanych drożdży (94.5% Galactomyces Ferment Filtrate). Wspaniałe właściwości sfermentowanych drożdży odkryto podczas produkcji… sake! Od tego czasu Korea zwariowała na ich punkcie! Nic dziwnego, ponieważ zawierają mnóstwo składników aktywnych, m.in. minerały, witaminy oraz aminokwasy, które rozjaśniają i rozświetlają cerę oraz działają przeciwzmarszczkowo. Kwasy glutaminowy oraz hialuronowy pozostawiają skórę silnie nawilżoną i odżywioną! Esencja ma wodnistą konsystencję – zbliżoną do tonerów – i posiada bardzo delikatny zapach.

Efekty:
  • Intensywne odżywienie i wygładzenie cery
  • Działanie przeciwzmarszczkowe 
  • Przywrócenie skórze naturalnego pH 
  • Nawilżenie oraz rozjaśnienie przebarwień 
  • Wspomaga następne produkty (serum, krem) w efektywnym wchłanianiu 
  • Ukojenie dla skóry z niedoskonałościami – zwalcza wypryski i ślady po nich
  • Reguluje wydzielanie sebum
  • Poprawia elastyczność skóry 
Sposób użycia:

Zastosuj od razu po umyciu twarzy – wylej trochę na wacik kosmetyczny lub na suche dłonie i wmasuj/wklep delikatnie w suchą skórę. Esencja wchłania się błyskawicznie! Po tym kroku możesz nałożyć serum.

Skład:
Galactomyces Ferment Filtrate, Butylene Glycol, Pentylene Glycol, 1.2-Hexanediol, Caprylyl Glycol, Niacinamide, Water, Glycerin, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Caprylyl Glycol, Ethylhexyl Glycerin, Tropolone, Sodium Hyaluronate, Adenosine, Carbomer, Xanthan Gum, Theobroma Cacao (Cocoa) Extract, Coptis Japonica Root Extract, Trehalose, Biosaccaride Gum 1, Sodium PCA, Betain, Sorbitol, Glycine, Alanine, Proline, Serine, Threonine, Arginine, Lysine, Glutamic Acid, Potassium Hydroxide, Rosmarinus Officinalis, Abies Sibirica Oil, Cananga Odorata Flower Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil.



*Moja Opinia*


Mizon, Skin Power Original First Essence

Przyznam wam, że kiedy tylko zobaczyłam tą esencję, wiedziałam że musi być moja! Przede wszystkim przez fakt, że ma dobry skład i zawiera aż 94,5% filtratu ze sfermentowanych drożdży, które znane są ze swych zbawiennych właściwości na cerę. Substancja ta została doceniona przez azjatki, dlatego jest bardzo popularna i występuje w wielu kosmetykach - jednak rzadko w tak wysokim stężeniu. Właśnie z tego powodu zainteresowałam się tym produktem.

Esencja zamknięta jest w wysokiej buteleczce o pojemności 210 ml, która wyglądem przypomina zamglone szkło - dobrze jednak że jest z plastiku bo przy mojej nieporadności życiowej najprawdopodobniej szybko by się rozbiła. Opakowanie zamykane jest na srebrną zakrętkę. Dozownik posiada wąski otwór, dzięki czemu aplikacja jest wygodna i możemy nałożyć taką ilość produktu jaką chcemy. 

Mizon, Skin Power Original First Essence

Konsystencja jest przeźroczysta i bardzo wodnista w delikatnie żółtawym kolorze. Producent zaleca aby esencję aplikować na wacik, jednak ja wolę nakładać ją bezpośrednio na dłonie, a potem wklepywać w skórę twarzy. Mam wrażenie, że przy takim użytkowaniu zużywa się mniej produktu, a co za tym idzie jest dużo bardziej efektywne. Co do wydajności - jest bardzo dobra. Po prawie dwumiesięcznym, codziennym stosowaniu nadal nie zużyłam więcej niż 1/5 objętości butelki. Podejrzewam, że bez problemu wystarczy na 5-7 miesięcy. 

Zapach jest cudowny...delikatny, słodki - przywodzi na myśl kwiaty w moim ogródku i na pewno nie przypomina znienawidzonych przeze mnie drożdży. Mam do nich spory uraz - a właściwie nie do nich tylko do samego ich zapachu - po tym jak przez miesiąc piłam je codziennie, aby wzmocnić sobie włosy nie mogę ich teraz znieść dlatego na początku trochę się o ten aspekt obawiałam. Jednak nie jestem osobą, którą nieciekawy zapach kosmetyku może zniechęcić, dlatego nie miałam przy jej wyborze jakichś szczególnie intensywnych rozterek życiowych. 

Mizon, Skin Power Original First Essence

Tak jak wcześniej wspomniałam - esencję nakładałam codziennie wieczorem po uprzednim, dokładnym oczyszczeniu cery. Oczywiście nie stosowałam się do reguły trzech sekund ponieważ aż tak szybka nie jestem i szczerze...nie wiem jak ktokolwiek mógłby być. Kosmetyk nakładałam po prostu po osuszeniu twarzy. Niewątpliwie dużym plusem jest fakt, że wystarczy bardzo niewielka ilość do dokładnego pokrycia całej cery. Esencja błyskawicznie wchłania się do matu i staje się niewyczuwalna. 

Przechodząc do właściwości pielęgnacyjnych - to co najbardziej rzuciło mi się w oczy to niesamowite wręcz rozświetlenie skóry! Efekt ten bardzo mnie zachwycił i aby lepiej go zobrazować na myśl przychodzi mi angielskie sformułowanie 'radiance skin' - nie wiem jak to przetłumaczyć żeby brzmiało jakoś normalnie ale właśnie takie było moje pierwsze skojarzenie. Skóra stała się świetlista, delikatnie rozjaśniona i nabrała zdrowego kolorytu. 

Mizon, Skin Power Original First Essence

Zauważyłam również niewielkie zwężenie rozszerzonych porów, poprawę elastyczności skóry i intensywne odżywienie. Zaskoczył mnie także fakt, że esencja całkiem nieźle nawilżała - podczas jej stosowania nie pojawiły mi się żadne suche skórki, ani podrażnienia czy wypryski. Skóra zaczęła się również wolniej przetłuszczać w strefie T, jednak nie była to duża różnica -  +/- 2 godziny, kiedy nie miałam nałożonego makijażu, jednak mimo to jestem zadowolona bo moją cerę ciężko unormować pod tym względem. Wpływu na zmarszczki mimiczne nie zauważyłam - jednak nie jest to produkt stricte nawilżający i nie można oczekiwać że będzie dawał tak dobre efekty jak mocny krem nawilżający. 

Mizon, Skin Power Original First Essence

Reasumując, ta koreańska esencja jest świetnym produktem i z pewnością trafi na listę moich ulubieńców. Możecie zakupić ją na oficjalnej stronie polskiego dystrybutora kosmetyków marki Mizon za 139 zł. Biorąc pod uwagę wydajność i działanie naprawdę się opłaca!

                         PLUSY                                                                  MINUSY

- Wydajność                                                                            - Stosunkowo wysoka cena
- Przepiękny zapach                                                               - Brak wpływu na zmarszczki mimiczne
- Dostępność
- Wygodna aplikacja
- Bardzo dobre rozświetlenie 
i rozjaśnienie cery
- Skóra staje się odżywiona, wygładzona
oraz dobrze nawilżona
- Cera wolniej się przetłuszcza
- Nie podrażnia, nie powoduje wysypu, 
nie zapycha
- Błyskawicznie wchłania się do matu, 
nie pozostawiając tłustej warstwy
- Delikatnie zwęża rozszerzone pory 
oraz poprawia elastyczność skóry

Mizon, Skin Power Original First Essence




MOJA OCENA: 

A jak u was dziewczyny? Stosujecie produkty typu esencja? Uważacie, że to konieczny krok w pielęgnacji czy raczej można go pominąć? :)

PS. Aktualnie na stronie mizon.com.pl trwa promocja i do końca czerwca esencję można nabyć 10% taniej za 125 zł! 



Komentarze

  1. Mam coraz więcej kosmetyków Mizon na wish-liście LD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto w nie zainwestować ponieważ większość sprawdza się bardzo dobrze :) Oczywiście nie każdy kosmetyk z oferty jest genialny, ale jak dotąd natrafiłam tylko na jeden, który mnie rozczarował ;)

      Usuń
  2. Próbowałam esencję z misshy i byłam zadowolona, niestety wszystkie esencje mają wysokie ceny, skład muszę dopiero co obadać, ale produkt wydaje się być bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, słyszałam o tej esencji z Misshy - ale ma podobno o wiele gorszy skład niż produkt z Mizona. Jak jest naprawdę nie mam pojęcia bo szczerze, to ich nie porównywałam :P

      Usuń
    2. Prześwietlałam ją i z tego co pamiętam miała tylko jeden składnik, do którego się mogłam przyczepić, ale pewna na 100% nie jestem :)

      Usuń
  3. Zapowiada się tak doskonale, że zapisuje na wishlistę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. sporo plusów, ale cena potrafi czasem skutecznie zniechęcić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, wiele koreańskich produktów jest dosyć drogich i ich ceny często są porównywalne do produktów z Sephory. Mimo wszystko nie obniżyłam za to oceny ponieważ działanie jest na tyle dobre, że cena schodzi na drugi plan :))

      Usuń
  5. Dla mnie cena jest istotnym mankamentem tego produktu. Pozostaje eBay. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widzę to na Ebay cena jest bardzo podobna - różnica ok. 15 zł :) mizon.com.pl nie ma narzuconej bardzo dużej marży ;)

      Usuń
  6. Jeszcze nie miałam esencji żadnej firmy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiłaś nas tą esencją, chętnie byśmy ją wypróbowały ale wątpimy, że kiedyś wydamy taką sumę :/ Niestety nasza cera jest tak kapryśna, że wiele łagodnych produktów powoduje u nas wypryski więc boimy się wydawać dużych sum bez wcześniejszego wypróbowania jakiś np. próbek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to rozumiem! Kiedy zaczynałam swoją przygodę z azjatyckimi kosmetykami, również wolałam najpierw kupić próbki, a dopiero potem produkt pełnowymiarowy aby się nie rozczarować :))

      Obawiam się, że akurat ta esencja nie jest dostępna w formie próbek - jednak warto zapytać o to osoby ze sklepu Mizon ;)

      Usuń
  8. Ta firma jest coraz bardziej popularna i z tego co się orientuje naprawdę lubiana, więc coraz poważniej myślę o przetestowaniu czegoś od nich, a ta esencja brzmi na prawdę kusząco :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że esencja jest dobrym pomysłem ponieważ jest na tyle uniwersalna, że powinna sprawdzić się u większości osób :))

      Usuń
  9. Ciekawy produkt, może i ja się kiedyś skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo zachęciłaś mnie do wypróbowania tego produktu! :) Być może to właśnie on stanie się moim pierwszym produktem typu essence, ponieważ chciałabym wreszcie wdrożyć w życie pełną koreańską pielęgnację.

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne to! Chyba czas pomyśleć o swojej skórze :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    cakesbykejt.blogspot.com
    Będzie mi bardzo miło jak polubisz również fanpejdż mojego bloga :)


    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo tak tak tak... właśnie szukam dobrej, rozświetlającej esencji a Ty mi spadasz z nieba :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam dużo dobrego o kosmetykach Mizon a rozświetlenie skóry by się mi przydało :)

    Kochana mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
    Bardzo mi zależy ;* Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja skóra ostatnio przechodzi kiepski czas,skoro esencja rozświetla i nawilża skórę,to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jednak jakiegoś stracha przed azjatyckimi kosmetykami :D

      Usuń
  15. u Ciebie to zawsze jakieś perełcie się znajdą

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi interesująco, chętnie bym ją wypróbowała! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No niestety na zmarszczki mimiczne rzadko jaki kosmetyk pomoże, więc ta wada akurat nie zaskakuje by najmniej mnie ^^ ogólnie drożdże podobno są bardzo zdrowe. Kiedyś pamiętam jak miałam taki ogromny problem z trądzikiem to polecono mi robić maseczkę właśnie z drożdży, ale nie wiem czy to ma coś wspólnego właśnie z fermentacją i tym wszystkim, ale jak zwykle post bardzo ciekawy i nie wiedziałam, że taki kosmetyk ma tyle działań ^^

    http://kuraibanii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Recenzja naprawdę zachęcająca, ale chyba nie jestem gotowa, by za produkt do pielęgnacji cery dać 139 złotych.
    ❤ blog

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejna rzecz na listę życzeń :D Ale najpierw chyba rzucę się na maseczki w płatkach, które znalazłam na stronie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. ta esencja to jeden z produktów, które aktualnie są must have w mojej pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz