Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić ciekawe urządzenie służące głównie do pomiaru nawilżenia, które interesowało mnie już od dłuższego czasu, mianowicie Wayskin Donut, czyli inteligenty analizator stanu naszej skóry. Oczywiście, żeby nie było nudno to posiada on jeszcze szereg innych przydatnych funkcji, więc jeżeli chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej oraz jakie wywarł na mnie wrażenie, to zapraszam do zapoznania się z recenzją!
Opis Producenta
WAYSKIN zapewnia obiektywne i profesjonalne odczyty kondycji skóry w oparciu o bardzo wiarygodne dane uzyskane za pomocą technologii BIA, zwykle stosowanej w analizatorach składu ciała, takich jak Inbody.
1. Urządzenie mierzy oraz analizuje szkodliwe czynniki środowiskowe i nawyki, które wpływają na twoją skórę oraz dostarcza rozwiązań do poprawienia jej stanu i doprowadzenia jej do optymalnej kondycji.
2. Nawilżenie jest kluczem do młodo wyglądającej cery. Wayskin pozwoli Ci szybko i łatwo sprawdzić zawartość wilgoci w skórze oraz natychmiast dostarczy profesjonalną opinię zwrotną dla utrzymania Twojej skóry nawodnionej i gładkiej.
3. Inteligentny system powiadamiania wykorzystuje technologię wykrywania środowiska do pomiaru i informowania użytkownika o poziomie promieniowania UV oraz wilgotności w Twoim otoczeniu, chroniąc Twoją skórę przed szkodliwymi czynnikami.
4. Od spersonalizowanego planu nawodnienia do schematu pielęgnacji skóry opartego na cyklu miesiączkowym - Wayskin jest w stanie dostarczyć szczegółowych rozwiązań dla zrównoważenia skóry, nawet dla najbardziej wrażliwych typów cery.
Moja Opinia
Większość z nas ocenia poziom nawilżenia swojej cery na oko, ale co by było gdyby można była przedstawić to w formie procentowej zawartości wody znajdującej się w skórze? Urządzenie Wayskin wykorzystuje tak zwaną BIA Technology, czyli analizę impedancji bioelektrycznej. Przyznaję, że sama nie wiedziałam co to tak właściwie jest, do momentu poszukiwania informacji do tego wpisu. Nie czuję się specjalistką z tej dziedziny więc poniżej zamieszczam definicję zaczerpniętą z wikipedii:
BIA, ang. bioelectrical impedance analysis - nieinwazyjna metoda badania diagnostycznego, ktora pozwala na dokladna analiza skladu ciala przy wykorzystaniu oporu elektrycznego tkanek organizmu, tzw. impedancji. Wykorzystuje ona zdolnosc tkanki miesniowej do przewodnictwa elektrycznego.
Technologia ta opisywana jest głównie w nawiązaniu do dietetyki czy kardiologii, ale jak widać może mieć również zastosowaniu w kosmetyce, dzięki umiejętności dokładnego określenia zawartości wody znajdującej się w tkankach. Przyznam, że początkowo to właśnie ta funkcja, najbardziej mnie zaciekawiła ale po kilku miesiącach z analizatorem, muszę stwierdzić że jestem nią chyba najmniej usatysfakcjonowana, ale o tym dlaczego powiem wam dopiero za chwilę.
Urządzenie Wayskin zapakowane jest w dwa pudełka - zewnętrzne ma intensywnie jaskrawą, pomarańczową barwę, oraz oznaczenie wariantu kolorystycznego. W moim przypadku jest to black and gold czyli czarno złoty odcień, ponieważ obawiałam się że na biało srebrnym, szybciej będzie widać ślady użytkowania, a tymczasem nie wiem czy nie jest zupełnie na odwrót. Ciemny donut bardzo mocno się palcuje i nie da się go użyć w taki sposób żeby nie pozostawić na nim nieestetycznie wyglądających odcisków palców. Wewnątrz pomarańczowego pudełka, znajduje się mniejsze, wykonane z twardszej tektury oraz w zupełnie białym kolorze, z motywem odwzorowującym Wayskin, który wygląda jakby był wyszywany srebrną nicią. Można by się było spodziewać, że skoro to ta ciemniejsza wersja kolorystyczna, to motyw będzie w złotym kolorze, ale najwidoczniej opakowania, w których przychodzą urządzenia prezentują się identycznie, niezależnie od tego który z nich znajduje się w środku.
Pudełko zamykane jest na magnetyczny zatrzask, a po jego otwarciu ukazuje nam się niewielkich rozmiarów instrukcja w której znajdują się tylko te najbardziej podstawowe informacje na temat produktu, oraz samo urządzenie osadzone w wyciętej, szarej gąbce. Jego górna część - tak, ta która się tak palcuje, zabezpieczona jest przeźroczystą folią, którą należy zdjąć przed pierwszym zastosowaniem. Pod gąbką znajduje się kolejna przegródka w której umieszczony jest kabel USB do ładowania oraz ściereczka i etui w błękitnym, wpadającym wręcz w szarość kolorze. O ile w większości przypadków, są to elementy których nie używam, to w tym razem jest to konieczne ponieważ po pierwsze - urządzenie Wayskin nie jest wodoodporne, co dla mnie osobiście jest jakąś kpiną bo zawsze mam wrażenie że jest niedomyte i za każdym razem gdy dotykam skóry twarzy to wyobrażam sobie ile przechodzi na nią bakterii, a po drugie - gdyby było wrzucone do torebki luzem, to obawiam się że szybko przestałoby się tak dobrze prezentować.
Design tego produktu jest niewątpliwie jego ogromnym plusem, ponieważ prezentuje się bardzo nowocześnie, czy wręcz futurystycznie no i nie bez powodu nazywane jest Wayskin Donut - swoim kształtem przypomina popularne, amerykańskie przysmaki. Jego górna połowa wykonana jest z niezmatowionego, przeźroczystego, czarnego plastiku i właśnie dlatego podejrzewam, że szybko będzie na niej widać ewentualne rysy. Spodnia część natomiast została wykonana również z plastiku, ale tym razem w satynowej, złotej odsłonie. Znajduje się tam także przycisk, który włącza krótkotrwałe, fioletowe impulsy świetlne układające się w charakterystyczny wzór, oraz sensor mierzący nawilżenie. W środku wewnętrznego kręgu umieszczone zostały czujniki wilgotności, które wyglądają po prostu jak niewielki szereg, umieszczonych obok siebie malutkich otworów, natomiast sensor UV znajduje się na górnej połowie i wygląda jak niewielkich rozmiarów romb o nieregularnych liniach. Na styku obu połówek jest także wejście USB - kabel można podłączyć zarówno do komputera, jak i adaptera - u mnie pasuje do ładowarki z mojego samsunga galaxy S6, więc jeśli macie model z podobnym wejściem to nie powinno być problemu.
Urządzenie Wayskin jest tylko analizatorem, więc do jego obsługi niezbędna jest aplikacja Wayskin, która jest oczywiście darmowa i do pobrania ze sklepu Google Play. Kiedy już ją ściągniemy to należy się zarejestrować oraz połączyć swoje urządzenie przez bluetooth - wszystko opisane jest ze szczegółami w instrukcji więc nie miałam z tym żadnych problemów. Warto jednak pamiętać, żeby przed pierwszym użyciem naładować urządzenie, bo w przeciwnym wypadku nie damy rady się połączyć. Bateria trzyma zazwyczaj od 4 do 7 dni, przy czym im bardziej jest rozładowana, to tym gorsze pomiary nawilżenia otrzymujemy i konieczne są powtórne testy, o czym oczywiście informuje nas aplikacja. Jest ona w języku angielskim, więc konieczna jest chociaż podstawowa znajomość aby zrozumieć przekazywane treści. Warto w tym miejscu jeszcze podkreślić, że nawet jeśli urządzenie nie jest używane to przez cały czas jest w stanie czuwania i nie chroni to przed jego całkowitym rozładowaniem.
Pomiar Nawilżenia
Główną ideą urządzenia Wayskin jest pomiar nawilżenia naszej skóry, dzięki czemu możemy zoptymalizować naszą pielęgnację i dobrać jak najlepsze produkty kosmetyczne, jednak to właśnie do niej mam najwięcej zastrzeżeń. Zacznę może od tego jak taki pomiar wygląda - po kliknięciu na Skin Scan, wyświetla się okno w którym wybieramy specyfikacje tj. jaką część twarzy chcemy badać, jaka jest jej obecna kondycja i tu do wyboru makijaż, pielęgnacja, albo bez niczego, oraz na koniec w jakim miejscu dokonuje się skanu - w domu, pracy czy może na dworze. Kiedy zaznaczymy odpowiadające obecnej sytuacji wskaźniki, należy przejść dalej, przyłożyć w odpowiedni sposób urządzenie do skóry (tak aby sensor naciskał na nią całą swoją powierzchnią) i kliknąć Skin Scan. Po chwili aplikacja przekierowuje nas do następnej podstrony, na której można zobaczyć proces pomiaru. Urządzenie można odjąć ze skóry dopiero wtedy gdy proces ten dobiegnie końca. Do tej pory wszystko zapewne wydaje się być jak najbardziej rzetelne i miarodajne, ale gdzie tkwi haczyk, o którym wspominałam?
Przede wszystkim, nie ma możliwości żeby urządzenie pokazało że wasza skóra jest bardzo dobrze nawilżona, jeżeli dokonujecie pomiaru bez wcześniej nałożonych produktów pielęgnacyjnych i odnoszę wrażenie że bez znaczenia jest jej faktyczny stan, bo Wayskin zawsze pokaże że jest bardzo sucha, sucha, a w porywach normalna, ale to rzadko się zdarza. Sytuacja natomiast zmienia się po aplikacji kosmetyków, nawet lekkiej mgiełki, ale warto pamiętać że mamy w końcu do wyboru trzy stany w jakich może znajdować się nasza skóra, więc kiedy wybiera się opcję że jest bez makijażu i bez kosmetyków pielęgnacyjnych, to urządzenie powinno wziąć poprawkę na ów parametr i odpowiednio obniżyć kryterium według którego wskazuje na procentowy stopień nawilżenia. Oprócz tego, zauważyłam że urządzenie nigdy nie wskazuje 100% nawilżenia, a już w momencie 99% prosi o ponowne wykonanie analizy i tak w kółko. Oczywiście, to nie tak że z tego powodu je całkowicie skreśliłam - wręcz przeciwnie, bardzo dobrze przydaje mi się do określenia nawilżających właściwości moich kosmetyków, dzięki czemu mogę wybrać te najlepsze, które dają najbardziej zauważalne rezultaty.
Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że podczas wykonywania pomiaru urządzenie delikatnie wibruje więc wiemy kiedy można je zabrać. Po teście, aplikacja wyświetla Skin Skan Results, czyli uzyskane rezultaty. U samej góry jest oczywiście stopień nawilżenia wyrażony w liczbie oraz słownie. Poniżej znajduje się również krótki komentarz z zaleceniami. Przykładowo, jeśli uzyskałam w pomiarze 14% co oznacza że cera jest bardzo sucha, to zaleceniem jest używanie mgiełki i kosmetyku silnie nawilżającego, regularnie co dwie godziny, stosowanie letniej wody i delikatnej emulsji do oczyszczania, która nie wykazuje właściwości złuszczających. Dostajemy również średnie wyniki innych użytkowników dla tej samej partii twarzy, którą wybraliśmy oraz wiek naszej skóry, aczkolwiek ten pojawia się dopiero po jakimś czasie, gdy urządzenie ma więcej danych do analizy.
W raporcie znajduje się jeszcze kilka innych informacji o aktualnym stanie otoczenia, a także możliwość subiektywnej oceny stanu skóry za pomocą buziek, wybranie kilku słów kluczowych i miejsce na własne zapiski, ale tylko do 300 słów. Ja zazwyczaj wpisuję produkty których użyłam. Wracając jeszcze do słów kluczy, to jest tylko pięć do wyboru - eksfoliacja, pore care, co ja rozumiem jako stosowanie produktów ściągających, zmiana kosmetyków, pojawienie się wyprysków oraz całonocna maska. Trochę mnie to zawiodło, bo nie zawsze odzwierciedlają one to co bym chciała zawrzeć w raporcie. Przydałoby się co najmniej kilka dodatkowych, takich jak podrażnienie czy przesuszenie skóry.
Wszystkie informacje zapisywane są w Skin Diary, do którego mamy swobodny dostęp na głównej stronie aplikacji, więc można go przeglądać i samemu wyciągać wnioski - po jakich kosmetykach mi się pogarsza, czy jeżeli wyeliminuje jeden z nich to czy wpłynie to istotnie na nawilżenie i stan mojej skóry - wszystkie te informacje, można wyczytać na własną rękę z tego miejsca. Dodatkowo, jeśli nie ma się akurat pod ręką Wayskin Donut, to można dokonać zapisu bez jego udziału określając po prostu subiektywne odczucie stanu nawilżenia, poprzez odznaczenie odpowiedniej buźki.
Ponadto, możecie także wykonać Quick Skin Skan waszej znajomej - dlaczego to takie fajne? Wszystkie wyniki z Wayskin zapisują się w waszym Skin Diary, więc żeby uniknąć bałaganu i niepotrzebnych informacji, funkcja ta umożliwia wam dokonanie pomiaru u kogoś innego, bez konieczności jego zapisania. Inną fajną funkcją, jest to że aplikacja przypomina nam o wyznaczonych godzinach o wykonaniu pomiaru albo informuje o aktualnych warunkach środowiskowych w pasku powiadomień telefonu. Często, kiedy się spieszę to zapominam dokonać pomiaru, więc dla takich osób zapominalskich jak ja może to być coś całkiem przydatnego.
Pomiar promieniowania UV, wilgotności, PM oraz National Weather Service
Urządzenie, oprócz nawilżenia wskazuje również inne parametry - zarówno w czasie rzeczywistym, jak i te pobrane z narodowego serwisu pogodowego, do czego niezbędne jest właściwe określenie lokalizacji. U mnie ta funkcja początkowo szwankowała i cały czas wyświetlał mi się Budapeszt, ale po jakimś miesiącu lokalizacja zmieniła się na prawidłową, czyli naszą stolicę Warszawę, natomiast od kilku dni aplikacja pokazuje nawet moje miasto, więc progres rzeczywiście jest widoczny.
U samej góry głównej strony aplikacji znajdują się informacje o dniu dzisiejszym, w tym:
- Temperatura, w tym określeniem czy jest wyższa, czy niższa niż w dniu poprzednim,
- Promieniowanie słoneczne, które zimą chyba zawsze wynosi 1, ale i tak mamy zalecenie do stosowania filtra SPF15, co jest jak najbardziej prawidłowym nawykiem, który w Polsce może nie jest jeszcze tak popularny, ale ogólnie w Korei filtrów używa się nawet gdy spędza się cały dzień w mieszkaniu, ponieważ szyby nie są w stanie go zatrzymać,
- Wilgotność, z informacją czy stosować pielęgnację opartą na olejach, czy też nie,
- PM, czyli najprościej ujmując Particulate Matter (PM) Pollution - są to zanieczyszczenia znajdujące się w powietrzu, więc w sezonie zimowym dla naszego kraju wskaźniki są zazwyczaj bardzo wysokie. W zależności od wyniku, dostajemy informacje czy skupić się na głębokim czy łagodnym oczyszczaniu skóry.
Poniżej tych informacji, znajdują się głównie wykresy - osobne dla każdego ze wskaźników, czyli UV, temperatura, wilgotność oraz zanieczyszczenia. Można je oglądać z perspektywy dnia, tygodnia bądź też miesiąca. Pokazują informację z narodowego serwisu pogodowego oraz te pozyskane z bezpośrednio z urządzenia, odnosząc to do poziomu nawilżenia skóry, który uzyskało się podczas analiz.
Pielęgnacja w odniesieniu do cyklu miesiączkowego
Kolejna niedoceniona przeze mnie funkcja. Początkowo sądziłam, że nie będę w ogóle z niej korzystać, a okazało się że to ona dała mi najwięcej informacji. Dowiedziałam się, że stan mojej cery jest ściśle zależny od dnia cyklu w jakim się aktualnie znajduję. Tuż przed oraz po i w trakcie okresu prezentuje się najgorzej i nic jej wtedy nie jest w stanie pomóc, jednak stosując się do zaleceń Wayskin mogę zminimalizować szkody.
Wykres dla cyklu miesiączkowego ma kształt rozkładu normalnego, czyli inaczej krzywej dzwonowej, która w obrazowy i barwny sposób pokazuje jak zmienia się skóra podczas cyklu, a także jej stan obecny. Kiedy piszę recenzję jest to akurat owulacja, czyli moment od którego skóra z dnia na dzień powinna wyglądać co raz gorzej. Aplikacja informuje mnie, że mogę spodziewać się nadprodukcji sebum oraz nierównego kolorytu i zapychania, dlatego powinnam stosować peeling i głębokie, podwójne oczyszczanie. Dla każdej fazy są oczywiście inne zalecenia. Datę okresu zaznacza się w kalendarzyku podczas jego rozpoczęcia i zakończenia, jednak minusem jest to że aby dane były rzetelne to trzeba mieć w miarę regularne miesiączki. Na wykresie, który znajduje się zaraz pod głównymi informacjami, można odczytać jak ma się nawilżenie naszej skóry do konkretnego dnia wcześniej uzupełnionego cyklu.
Rekomendacje i Wskazówki Pielęgnacyjne
W zakładce Recommendations, możecie określić swój typ skóry poprzez wypełnienie krótkiego quizu składającego się z bodajże 16 pytań, z czego kilka polega na zaznaczeniu obrazków które jak najlepiej odzwierciedlają stan waszej skóry. Po jego wypełnieniu otrzymujecie informacje takie jak typ skóry, problemy skórne, jej wrażliwość i zalecenia z dokładniejszym opisem. Kiedy już go wypełnicie, to sekcja może zostać uznana za gotową, więc jesteście w stanie sprawdzić zalecane produkty. W tym miejscu zalecane są już konkretne kosmetyki - dla mojej cery mieszanej jest to wiele pozycji z Whamisy, Sk-II, Leejiham czy Dr.Jart, przy czym wspomnę jeszcze że są to różne produkty w zależności od kategorii - wyróżnione zostały rekomendacje ze względu na wiek, typ skóry, oraz miejsce zamieszkania, chociaż wiele z nich się powtarza.
Zauważyłam, że wiele produktów pochodzi ze sklepu GlowRecipe, a także od kilku innych producentów, którzy prawdopodobnie współpracują z marką Wayskin. Nie oznacza to, że są one kiepskie, ale wolałabym żeby aplikacja pozostała całkowicie neutralna w tym zakresie i nie przekierowywała nas na stronę sklepu w celu dokonania zakupu. Poza tym, mimo posiadanej funkcji Request, czyli dodania własnego kosmetyku, nikt tego nie uzupełnia. Parę razy wysyłałam prośbę o dodanie kilku z moich kosmetyków marki Swanicoco, jednak mimo upłynięcia kilki miesięcy odkąd stosuję Wayskin, jak ich nie było, tak dalej nie ma. W prawdzie baza produktów się poszerza, ale tak jak wspomniałam - w przeważającej części z przekierowaniem do sklepu gdzie można je kupić. Dobrze, że chociaż można zobaczyć ocenę innych użytkowników...
Co do Skincare Tip, to jak dla mnie to najgorzej działająca funkcja tego urządzenia. W prawdzie sam pomysł jest znakomity bo można odnieść wrażenie, że pisze do nas nasze urządzenie Wayskin (charakterystyczne, migające trzy kropeczki znane z messengera), ale nadal nie zmienia to faktu że pozostajemy tylko odbiorcami z bardzo ograniczoną możliwością odpowiedzi. Kiedy urządzenie podeśle nam jakiś wpis do bloga, to możemy dać like/unlike, a także poinformować czy chcemy więcej wpisów tego typu. Dodatkowo, te które dodamy do ulubionych zapisują się i można je podejrzeć klikając na serduszko w prawym, górnym rogu. Zapewne, zastanawiacie się co mnie irytuje w tej funkcji. No więc, większość wpisów, jakie podsyła aplikacja się wyświetla mi się na telefonie i muszę przepisywać ich tytuł w przeglądarce - dopiero wtedy jestem w stanie je przeczytać. Poza tym większość z nich jest od tych samych bloggerów, więc trochę brak różnorodności, ale rozumiem to bo żeby wpisy mogły być linkowane w aplikacji to podejrzewam że niezbędna była zgoda bloggera to raz, a dwa muszą to być blogi anglojęzyczne.
Aplikacja ma również dostępną funkcję Water Intake Service, ale szczerze mówiąc w ogóle z niej nie korzystałam. Być może okaże się pomocna, dla tych z was które mają problem z regularnym spożywaniem wody i nawadnianiem organizmu, ale ja akurat piję tak dużo że ciężko byłoby mi co chwilę odznaczać to w aplikacji.
Podsumowanie
Reasumując, mimo tego że owo urządzenie nie jest bez wad, to uważam że to naprawdę świetne urozmaicenie pielęgnacji, które może wnieść wiele przydatnych informacji, a także pomóc zrozumieć swoją własną skórę. Do moich ulubionych funkcji należą te określające parametry pogodowe oraz zależność stanu skóry od cyklu menstruacyjnego. Wskaźnik nawilżenia daje dobre rezultaty, ale jedynie w odniesieniu do pomiaru cery, na którą wcześniej aplikowane były jakieś kosmetyki pielęgnacyjne, natomiast w sytuacji gdy nic wcześniej nie nałożyliśmy, nie jest możliwym uzyskanie bardzo wysokich wyników.
Jego cena regularna na stronie producenta WAYSKIN jest zawrotna bo osiąga 130 USD, ale jest także dostępny na GlowRecipe gdzie kosztuje taniej bo 80 USD. Przed zakupem koniecznie upewnijcie się, że urządzenie będzie współgrać z waszym telefonem - dane techniczne są podane na stronie producenta. Dodatkowo, chciałabym jeszcze wspomnieć, że jeżeli wahacie się nad jego zakupem to możecie pobrać sobie wcześniej aplikację, zarejestrować się i przejrzeć FAQ - znajdziecie tam bardzo wiele informacji odnośnie działania urządzenia oraz jego możliwości i ograniczeń.
Dajcie koniecznie znać dziewczyny, która funkcja tego urządzenia najbardziej was zaciekawiła i dlaczego! Słyszałyście już wcześniej o takich analizatorach stanu skóry? :)
O kurcze w życiu nie słyszałam o taki urządzeniu, szkoda że niezbyt dokładne w pomiarach.Przypomina mi to elektryczne termometry, nigdy dobrej temperatury nie pokażą 😉
OdpowiedzUsuńTo nie do końca tak że urządzenie pokazuje złe pomiary - po prostu są niewystarczająco dostosowane. Mam wrażenie, że te trzy wskaźniki które wybieramy na początku są tylko na pokaz bo nie wpływają w jakimś większym stopniu na wynik końcowy.
UsuńPowiedziałabym, że urządzenie daje adekwatne wyniki w stosunku do sytuacji gdy bierzemy pod uwagę jedynie opcję 'skincare only' - wtedy rzeczywiście niski wynik świadczy o tym, że produkt jest do niczego, natomiast wysoki że fajnie zatrzymuje w skórze nawilżenie ;)
Tak więc, do oceny stopnia nawilżenia jakie dają różne kosmetyki pielęgnacyjne jest naprawdę znakomity!
W sumie taki bajerek nie jest zły ... ja bym chciał wiedzieć o poziomie naiwlżenia mojej skóry ale niesttey wiem jak większość aparatów do tego celu działa bo sam na takich pracowałem :(
OdpowiedzUsuńMożesz powiedzieć o tym coś więcej? Bardzo mnie zaciekawiłeś - pracowałeś na profesjonalnych w salonach?
UsuńCo za cacko i gadżet po proszę w prezencie
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę design opakowania, myślę że na prezent nada się w sam raz <3
UsuńCiekawe urządzenie i nigdy nie słyszałam o nim wcześniej...
OdpowiedzUsuńTakie urządzenia nie są u nas jeszcze zbyt popularne, a jeśli już ktoś używa analizatora to najczęściej taniochę z chińskich stron do których nie ma żadnej aplikacji czy dostępu do większej ilości parametrów ;)
UsuńBrzmi ciekawie, przydatne urządzenie :) Dobrze kontrolować kondycję skory dla zdrowia :) Bardzo ciekawy post, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Nawodnienie oraz nawilżenie cery to takie parametry które trudno ocenić na oko, jeśli mowa o ich poziomie, a są ważne bo przesuszona cera sprzyja pojawianiu się zmarszczek oraz utracie elastyczności :))
UsuńKurcze, w życiu nie widziałam takiego urządzenia :P. Podoba mi się, bardzo rozbudowane i z dużą ilością funkcji itp. Podejrzewam, że z czasem zostanie jeszcze dopracowane, choć już teraz dla sprawdzenia np. nawilżenia jakie daje poszczególny kosmetyk - świetna sprawa. Firmy kosmetyczne chyba powoli powinny zacząć się obawiać o swoje opisy kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńTak, producent cały czas robi jakieś aktualizacje i udoskonala aplikację co widać chociażby po zwiększeniu precyzji w odniesieniu do lokalizacji, więc trzeba być po prostu cierpliwym :P
UsuńCo do producentów, to rzeczywiście nie powinni rzucać dłużej słów na wiatr bo dzięki dzisiejszym technologiom można wiele rzeczy sprawdzić, a nawet jeśli nie to blogi recenzenckie cieszą się bardzo dużą popularnością - skończyły się czasy gdy konsument pokładał wiarę tylko w reklamę - obecnie przed zakupem jakiegokolwiek produktu wiele osób zasięga informacji z sieci ;)
Interesujący post, po raz pierwszy słyszę o takim gadżecie. Byłam przygotowana na znacznie wyższą cenę tego urządzenia ;-)
OdpowiedzUsuńCena może nie zwala z nóg, ale też do najniższych niestety nie należy, więc jest to dosyć spory wydatek i myślę że dla wielu osób może być odczuwalny, ale warto pamiętać że to jednorazowa inwestycja :)
UsuńCiekawy gadżet, ale jakoś zawsze wątpię w skuteczność takich pomiarów :)
OdpowiedzUsuńDlaczego? :D
UsuńSama nie wiem, ale nie ufam nawet elektronicznym termometrom i zawsze porównuję wynik ze zwykłym rtęciowym ;)
UsuńMała rzecz a ile ciekawych funkcji! Design też super. Chetnie bym sobie tym zrobiła testy. Pewnie strach by było patrzeć na wyniki.
OdpowiedzUsuńAle to właśnie dla takich osób to urządzenie jest przeznaczone kochana! :D
UsuńJeżeli ktoś rzeczywiście ma non stop nawilżoną cerę w dobrym stanie, to nie ma sensu w pomiarach, natomiast jeśli osoba ma problem z regularnością nakładania produktów, czy nie wie jak się za to dokładnie zabrać to wtedy jest to strzał w dziesiątkę bo WAYSKIN nie tylko mierzy i analizuje, ale daje też wskazówki pielęgnacyjne, o czym warto pamiętać :))
Bardzo interesujący wpis oraz ciekawe urządzenie :) chętnie bym sama takie przetestowała :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie :)
Warto wypatrywać promocji na stronie producenta bo w okresie większych Świąt często są zniżki - nawet do 50%! ;)
Usuńna mojej suchej skórze to urządzenie nie pokazałoby niczego nowego :P właściwie nie wiem czy taki gadżet jest do końca potrzebny, wolę jednak bazować na silnie nawilżających kosmetykach :-)
OdpowiedzUsuńMoże i nie pokazałoby nic nowego, ale dałoby wskazówki jak dbać o cerę i co konkretnie robić aby to nawilżenie uzupełnić i polepszyć stan skóry :) WAYSKIN nie jest dedykowany dla dziewczyn z idealną cerą, tylko tych z problematyczną które potrzebuję wsparcia!
UsuńPierwszy raz widzę takie cudo :) Jestem ciekawa jakie u mnie pokazałoby parametry dotyczące mojej skóry, bo już sama się gubię jaka ona jest ;)
OdpowiedzUsuńTak, mi też zawsze się wydawało że moja skóra jest przez większość czasu dobrze nawilżona, a tu taka niespodzianka :P
UsuńJestem w szoku. Czego to nie wymyślą.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie takie gadżety. Nigdy o czymś takim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńWow, jaki wyczerpujący post! Bardzo mnie fascynują takie urządzenia, ale nie mam w 100% zaufania do wyników i z tego co czytam trzeba brać faktycznie poprawki. Niemniej podoba mi się i tak! :)
OdpowiedzUsuńTak, trochę zaszalałam z długością postu ale chciałam aby moi czytelnicy którzy są nim zainteresowani poznali je od każdej strony - zarówno pozytywnej, jak i tej mniej bo w końcu swoje kosztuje, a nikt nie lubi kupować kota w worku ;)
UsuńZgadzam się, poprawki są konieczne bo w przeciwnym razie wychodziłoby na to że nasza skóra bez kosmetyków nigdy nie może być maksymalnie nawilżona, tylko co najwyżej normalna :P
Bardzo interesujący post. Pierwszy raz widzę takie urządzenie i szczerze powiem, że chętnie sięgnęłabym po taki gadżet :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się zacnie, napracowałaś sie przy tym wpisie
OdpowiedzUsuńBardzo obszerny i interesujący wpis. Chętnie bym przetestowała taki gadżet :)
OdpowiedzUsuńMimo, że to urzadzenie posiada wady to zaczęłam myśleć o jego kupnie do momentu zobaczenia ceny. Mam suchą skórę i chciała bym poznać działanie poszczególnych kosmetyków ale taka zabawa dla mnie jest za droga skoro i tak pomiary nie do końca są wiarygodne
OdpowiedzUsuńHmm...to nie tak że pomiary nie są wiarygodne - chyba popełniłam gafę pisząc o moich wątpliwościach bo z tego co widzę to wiele osób źle mnie zrozumiało :P
UsuńUrządzenie daje miarodajne wyniki, ale tylko w sytuacji gdy zakładamy że idealnie nawilżoną cerę można uzyskać z kosmetykami. Jeśli chcemy obyć się bez nich to należy przyjąć do wiadomości, że wynik nigdy nie przekroczy 50-60% i traktować go jako bardzo wysoki.
Po prostu nie rozumiem po co producent dał możliwość odznaczenia kilku wskaźników skoro i tak nie nanoszą poprawki na wynik końcowy - to wszystko.
Zaciekawiłaś mnie tym urządzeniem, wygląda uroczo, a samobadanie suchości cery bardzo mi się podoba :) Choć jak czytam ta interpretacja wyników jest najważniejsza, skoro bez kremu nie osiągniemy wyniku powyżej 50%. Jednak po pewnym czasie pewnie można się do tego przyzwyczaić i odczytywać wyniki jak trzeba? :)
OdpowiedzUsuńZgadza się - wyniki są dobre, ale trzeba po prostu wziąć na nie poprawkę. Wtedy nie powinno być żadnych problemów bo mimo wszystko są konsekwentne i nie ma możliwości że jeśli przy pierwszym pomiarze wyjdzie niski wynik, to przy kolejnym skrajnie wysoki, jeżeli wykonujemy je bezpośrednio po sobie oczywiście ;)
UsuńSzkoda, że nie jest to produkt wodoodporny.
OdpowiedzUsuńNo cóż za wyczerpujący wpis! Gadżet rzeczywiście wygląda futurystycznie, ale nie wiem czy chciałabym tak ciągle sprawdzać stan nawodnienia itp. Raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńTak, to ważne żeby być regularnym - takie minimum to dwa pomiary w ciągu dnia ;)
UsuńBardzo ciekawy i wyczerpujący post. Sam gadżet interesujący, choć dla mnie raczej zbędny.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym urządzneiu na blogu azjatycki cukier, jednak nie opisywaął ona go tak dokładnie. Ciesz esie, ze znalazłam to u Ciebie. Kiedys z pewnoscią kupie :)
OdpowiedzUsuńAzjatycki Cukier pisała o zupełnie innym urządzeniu - jednym z tych chińskich do znalezienia na Ebay za parędziesiąt złotych ;) Ich jedyną funkcją jest pomiar nawilżenia i nic więcej. Nie łączą się z telefonem i nie dają żadnych informacji zwrotnych. Z tego co widziałam, to dziewczyny ich raczej nie polecają.
Usuńnigdy nie słyszałam o nim wcześniej... bardzo mnie zaciekawił ten produkt
OdpowiedzUsuńbardzo zaciekawiłaś mnie, nigdy wcześniej o takim urządzeniu nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o czymś takim, więc nie ukrywam zaciekawienia :D
OdpowiedzUsuńAle bajerancki donut :D Podoba nam się ilość funki a szczególnie to z podążaniem za cyklem miesiączkowym :) Wszystko ma swoje plusy i minusy, każdy musi sam się zastanowić na których cechach urządzenia najbardziej mu zależy :)
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie :) Najważniejsze to wiedzieć czego się chce i nie kupować kota w worku tylko dokładnie zapoznać się ze wszystkimi specyfikacjami urządzenia ;)
UsuńPierwszy raz czytam o takim urządzeniu. Nawet nie wiedziałam, że takie istnieje :) Design mi się podoba - faktycznie przypomina Donut'a :D
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam tak wyczerpującej recenzji! Pierwszy raz widzę to urządzenie, ale zaciekawiłaś mnie nim bardzo! :) Do tej pory, takie pomiary nawilżenia skóry miałam robione jedynie u kosmetologa.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że kosmetolog robi takie pomiary! Myślałam, że bardziej zajmuje się tym dermatolog, więc mnie zaskoczyłaś :))
UsuńZawsze u Ciebie znajduję jakieś ciekawe nowinki i cuda :) Nie miałam pojęcia o istnieniu takiego urządzenia :) Prezentuje się przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam - na białym śladów nie widać :) Ale Twój wygląda jak oko saurona jak analizuje cerę :D Mnie zawsze śmieszą sugestię na nasz kraj jeśli chodzi o pielęgnacje - wiem, że jest nas minimum 3 osoby w Polsce, które z Wayskin korzystają i dziwi mnie ta sugestia SK-II na Polskę :D
OdpowiedzUsuńHahaha, chyba wspominałaś już o tym oku Saurona na swoim blogu jeśli dobrze pamiętam - bardzo trafne porównanie! :D Co do sugestii, to nie przywiązywałam do nich większej wagi i zaglądałam tam bardzo okazyjnie, ale rzeczywiście niektóre produkty tam średnio pasowały. Być może terytorium naszego kraju zostało rozszerzone na państwa ościenne i stąd te SK-II? Bo mimo wszystko to chyba jedna z popularniejszych, japońskich marek :D
UsuńNigdy w zyciu nie słyszałam o tym urządzeniu wiec z ciekawościawgłebiłam się w napisany przez Ciebie ( bardzo rzetelnie zresztą ) post - szkoda,ze tyle kosztuje bo naprawdę az chciałoby się je mieć bo fajnie byłoby wiedzieć na ile nawiliżona jest moja skóra xx
OdpowiedzUsuńAle genialne urządzenia! Jednak niestety nie na moją kieszeń w tym momencie.
OdpowiedzUsuńhttps://inspirant-girl.blogspot.com/
Wyczerpujący post :) Urządzenie bardzo ciekawe i ma fajny design. Jedndak w tym momencie nie na moją kieszeń :)
OdpowiedzUsuńBardzo sprytne to urządzenie, choć szkoda że podstawowa funkcja jest nieco oszukana. Choć tak jak stwierdziłaś fajnie ze można sprawdzić za jego pomocą kosmetyki. Ciekawe jak dlugo będzie służyć skoro jest wiecznie w stanie czuwania, takie akumulatory zwykle szybciej się zużywają
OdpowiedzUsuńO, na to nie zwróciłam uwagi ale to rzeczywiście prawda! Mam nadzieję, że urządzenie mimo wszystko nie zepsuje się po paru miesiącach bo wysyłane jest z Korei, więc byłby problem z naprawą.
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz spotykam się z takim gadżetem ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Ciekawe urządzenie :) i ciekawe co by mi też wyszło :)
OdpowiedzUsuńFajne urzadzonko. Przydałoby mi się :)
OdpowiedzUsuńKurcze, fajny bajer i piękny design ale mi się za szybko nudzą takie urządzenia, brakuje mi regularności w ich stosowaniu.
OdpowiedzUsuńWidziałam już takie analizatory, ale wyglądały raczej jak no taki bezdotykowy termometr, a nigdy nie widziałam takiego! Ten jest ładny! Ale pewnie użyłabym go z 2 razy i to tyle ;/
OdpowiedzUsuńTe urządzenie do pomiaru nawilżenia byłoby dla mnie idealne przy mojej atopowej skórze :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz coś takiego widzę....
OdpowiedzUsuńSłyszałam już kiedyś o tym urządzeniu i byłam bardzo ciekawa jak się sprawdza. Wygląda uroczo 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i czekam na kolejny wpis :-)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym z ciekawości, ale swoje kosztuje ;) Pierwszy raz słyszę o takim urządzeniu ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim to nigdy nie słyszałam o takim urządzeniu. Wygląda naprawdę ciekawie ale...no cóż to nie produkt dla mnie. Regularność i cena skreślają go z mojej listy :)
OdpowiedzUsuńCzego to już nie wymyślą :) Ogólnie bardzo ciekawa i kusząca rzecz ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam na temat takiego urządzenia :)
OdpowiedzUsuńNie słyszłam....nie widziałam. U Ciebie czytam po raz pierwszy...ciekawe
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, ze cos takiego istnieje;) brzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, a przy okazji jest tak słodkie, że chce się je zjeść.
OdpowiedzUsuńciekawi mnie czy sama kupiłaś urządzenie czy to artykuł sponsorowany, bo nigdzie nie zamieściłaś takiej informacji ;)
OdpowiedzUsuńUrządzenie dostałam od producenta, w zamian musiałam napisać recenzję - pozytywną czy negatywną to już wyłącznie moja sprawa :)
UsuńNie podejmuję się pisania artykułów sponsorowanych, bo nie chcę zrobić ze swojego bloga jednej wielkiej reklamy. Praktycznie każdy produkt, który dostaję pochodzi ze współpracy jednak to ja decyduję o całym procesie jego zrecenzowania, przykładowo jak długi będzie tekst, co będzie zawierał, jakie zdjęcia wykonam i czy w ogóle kosmetyk opiszę, dlatego nie widzę potrzeby żeby o tym za każdym razem informować. Jeśli moje stanowisko ulegnie kiedyś zmianie i będę publikować reklamy produktów, w ogóle ich wcześniej nie testując to na pewno będzie taka informacja w poście :)
Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, po prostu zastanawiałam się, bo produkt nie jest dostępny w Polsce, a miałam pytanie dotyczące sposobu zamówienia :D ale chyba napiszę do supportu po prostu :D
UsuńJasne, nie odebrałam tego jako ataku.
UsuńJeżeli Twoje pytanie dotyczy bardzo szczegółowych zagadnień to mogę nie być w stanie odpowiedzieć, chociaż jestem z nimi w kontakcie bo właśnie wysyłają mi kolejnego donutsa, tylko tym razem w białym kolorze :)