Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić dwa interesujące produkty koreańskiej marki Cosrx, która słynie ze swoich naturalnych i dosyć minimalistycznych składów, mianowicie płatki złuszczające - nie mylić z peelingującymi, oraz te w wersji nawilżającej. Jeżeli chcecie dowiedzieć się o nich więcej oraz dlaczego po pierwszym zastosowaniu wersji Clear Pad byłam nieco rozczarowana, to zapraszam do zapoznania się z recenzją!
Co o kosmetykach mówi producent?
Cosrx, One Step Original Clear Pad
Jednorazowe płatki oczyszczająco-złuszczające do twarzy. Zawarty w płatkach naturalny kwas salicylowy (Betaine Salicylate) wspomaga wymianę komórkową skóry i reguluje wydzielanie sebum, jednocześnie nie podrażniając i wysuszając skóry. One Step Original Clear Pads znacznie zredukują wypryski, przebarwienia i blizny potrądzikowe, oczyszczą pory i wygładzą skórę. Polecane w szczególności do cery problematycznej.
Stosowanie:
Po oczyszczeniu twarzy przecieraj skórę szorstką stroną płatka. Skoncentruj się na problematycznych obszarach twarzy. Następnie przecieraj twarz drugą, gładką stroną płatka. W celu uzyskania najlepszych efektów można stosować produkt do 3 razy dziennie. W przypadku skóry młodej lub suchej zaleca się stosowanie nie więcej niż 2 razy dziennie. Po zastosowaniu produktu niezbędna jest odpowiednia ochrona przeciwsłoneczna.
Skład:
Salix Alba (Willow) Bark Water, Butylene Glycol, Glycerin, Betaine Salicylate, 1,2-Hexanediol, Arginine, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Allantoin, Ethyl Hexanediol, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Sodium Hydroxide, Sodium Hyaluronate.
Cosrx, One Step Moisture Up Pad
Idealne rozwiązanie dla osób zmagających się z problemem suchej i szorstkiej skóry.
Nasączone ekstraktem z propolisu i kwasem hialuronowym dostarczają natychmiastowego nawilżenia. Naturalny kwas BHA w łagodny sposób pomaga usunąć martwe komórki naskórka bez podrażniania. Po zastosowaniu skóra jest wyraźnie wygładzona, oczyszczona i nawilżona.
*Nie poleca się stosowania kosmetyków z kwasami BHA u osób z alergią na aspirynę
Stosowanie:
Stosuj na oczyszczoną skórę. Przecieraj twarz wytłoczoną stroną płatka pomijając okolice oczu. Następnie przetrzyj skórę gładką stroną płatka. Po użyciu pamiętaj o szczelnym zamknięciu pojemnika.
Skład:
Propolis Extract, Butylene Glycol, Glycerin, Betaine, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, 1,2-Hexanediol, Betaine Salicylate, Panthenol, Allantoin, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Sodium Hyaluronate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil.
Moja Opinia
Cosrx, One Step Original Clear Pad
Opakowanie
Płatki Clear Pad, czyli w wersji złuszczającej znajdują się w białym i nieprzeźroczystym, słoikopodobnym, niskim opakowaniu o dosyć pokaźnych rozmiarach, które w całości wykonane jest z plastiku.
Jego pojemność to 135 ml ale szczerze mówiąc, dla nas jako konsumentów akurat w tym przypadku ta informacja jest bez najmniejszego znaczenia ponieważ tak czy inaczej w środku znajduje się dokładnie odliczona ilość płatków, a konkretnie 70 sztuk. Innymi słowy, z góry jest założone że przy codziennym stosowaniu kosmetyk ten powinien wystarczyć na nieco ponad dwa miesiące regularnego używania dlatego nie ma mowy o jakichkolwiek niedomówieniach jeśli chodzi o kwestię wydajności.
Czy to długi okres czasu? Szczerze mówiąc to zależy. Jeżeli borykacie się z cerą trądzikową z bardzo wieloma zmianami zapalnymi, to być może takie jedno opakowanie nie uleczy całkowicie waszej skóry, ale na pewno poprawi jej stan. U mnie efekty po jego całkowitym wykończeniu są jak najbardziej zauważalne, jednak moim problemem są po prostu sporadycznie pojawiające się wypryski i nie ma tutaj mowy o aktywnym trądziku.
Opakowanie wersji złuszczającej występuje w parze z motywami w odcieniach czerwieni i może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie na maksa zabawna postać znajdująca się na wieczku - z tego co widziałam to pozostałe kosmetyki marki raczej mają normalne i niczym nie wyróżniające się opakowania, jednak z przypadku płatków sprawa wygląda całkowicie inaczej i prezentują się naprawdę mega wyróżniająco na tle innych! Postać podpisana jest jako Mr.Rx i jest czymś w rodzaju firmowej maskotki, która pojawia się na różnych eventach oraz jako dodatek w postaci naklejek do niektórych produktów, ale chyba tylko w przypadku większych akcji promocyjnych.
Opakowanie posiada szczelne i odkręcane wieczko, natomiast pod nim znajduje się folia ochronna która zabezpiecza produkt aby zachował swoją świeżość oraz nie wyschnął pod wpływem powietrza. Jest ona również gwarancją, że płatki które nabyliśmy są oryginalnie zapakowane i nikt ich przed nami nie używał oraz nie dostały się do środka zanieczyszczenia. Folie można zupełnie oderwać, albo zostawić - to zależy już wyłącznie od waszych osobistych preferencji. Mi była zbędna więc się jej pozbyłam, ponieważ wiem że i tak od razu zużyję oba kosmetyki i nie planuję żeby zalegały mi w szafie.
Płatki spoczywają dosyć luźno w opakowaniu, więc mogą nie trochę wywinąć. Oczywiście możecie zobaczyć to dopiero po zerwaniu folii i miałam taką sytuację przy wersji złuszczającej ale wystarczyło je po prostu ponownie ułożyć - oczywiście czystymi rękoma! - i po problemie. Nie da się tego przewidzieć ponieważ to zależy od transportu i tego co się dzieje po drodze z naszą paczką, ale nie wpływa to w najmniejszym stopniu na uzyskane rezultaty z pomocą kosmetyku, więc nie nie jest to powód do niepokoju.
Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że plastikowe opakowanie z płatkami zamknięte jest w kartoniku, utrzymanym w takich samych barwach, jednak bez zabawnej grafiki Mr.Rx więc określiłabym je jako niczym niewyróżniające się i być może to dlatego zapomniałam o nim wcześniej napisać. Na odwrocie można znaleźć informacje, że płatki należy zużyć w przeciągu 12 miesięcy od ich otwarcia, tak więc jest to całkiem sporo jak na naturalny kosmetyk z dobrym składem.
Tekstura
Ten punkt zazwyczaj nazywa się konsystencja, ale w tym przypadku mamy do czynienia z produktem w postaci stałej, a nie płynnej więc stąd ta drobna zmiana dostosowana do wpisu!
Płatki wykonane są prawdopodobnie z bawełny, aczkolwiek nie do końca przypominają te kosmetyczne do kupienia w naszych drogeriach ponieważ materiał jest bardziej zwarty i mniej rozciągliwy oraz nie tworzy się z niego charakterystyczna wata, więc przyznaję szczerze że nie mam pojęcia. Szukałam tej informacji w kilku miejscach, lecz bezskutecznie więc jeśli któraś z was ma wiadomości na ten temat ze sprawdzonego źródła to koniecznie dajcie znać!
Płatki nasączone są substancją zawierającą w składzie złuszczające kwasy, jednak nie do tego stopnia żeby coś z nich kapało. Owszem, są wilgotne jednak w opakowaniu nic nie pływa więc powiedziałabym że są pokryte esencją w takim stopniu, w jakim jest to konieczne i nic poza tym.
Płatki posiadają dwie różne powierzchnie - po jednej stronie są bardziej szorstkie, natomiast po przeciwnej aksamitnie gładkie. Szorstka tekstura ma zapewnić mechaniczne usuwanie naskórka, jednak nadal jest ona na tyle mało inwazyjna że raczej trudno z nią o podrażnienie skóry, nawet przy mocniejszym tarciu, tak więc nie należy oczekiwać natychmiastowych efektów. To właśnie dlatego wspomniałam wam na początku wpisu, że jestem poniekąd zawiedziona bowiem w momencie gdy decydowałam się na wypróbowanie tego kosmetyku sądziłam że jest to po prostu bardzo szorstki płatek złuszczający gdzie kwasy są jedynie miłym dodatkiem, a jak się okazało jest zupełnie na odwrót, ponieważ to one pełnią tu główną rolę.
Po przetarciu cery stroną wytłoczoną , należy następnie użyć gładkiej aby usunąć ewentualne, pozostałe martwe komórki naskórka po kroku poprzednim. Warstwa okluzyjna pozostawiona po produkcie jest minimalna i wchłania się po kilku minutach do całkowitego matu nie zostawiając po sobie śladu. Chciałoby się rzec, że dzięki temu płatki można stosować również pod makijaż jednak ja byłabym w tej kwestii raczej ostrożna. Jak powszechnie wiadomo kwasy+słońce nie za bardzo się lubią, wiec w mojej opinii nie ma co ryzykować i stosować ich na dzień. Oczywiście i tak należy przy tym pamiętać o używaniu wysokich filtrów, chyba że chcecie dorobić się przebarwień! Wiele osób to ignoruje, a skutki takich poczynań są naprawdę bardzo dotkliwe i nie warto robić sobie krzywdy z lenistwa.
Zapach po zdjęciu wieczka jest bardzo wyczuwalny i intensywny - przypomina głównie aromat owoców cytrusowych, przełamany nutą kwasu salicylowego i drzewa herbacianego, więc nuta zapachowa bardziej przywodzi na myśl środek do oczyszczania podłóg niż kosmetyk do stosowania na twarzy. Oczywiście trochę wyolbrzymiam, ale rzeczywiście można tutaj wyczuć kwasy, aczkolwiek są one na tyle dobrze zamaskowane olejkami eterycznymi że zapach w ostatecznym rozrachunku jest przyjemny i niedrażniący.
Skład
Kosmetyki marki COSRX zaliczają się do co raz to pokaźniejszego grona marek kosmetyków koreańskich, stawiających na naturalność i jak najmniejszą ilość substancji syntetycznych czy potencjalnie szkodliwych w swoich składach.
Na pierwszym miejscu mamy wodę z kory wierzby białej - zawiera salicynę, z której produkowany jest kwas salicylowy, dlatego składnik ten wykazuje właściwości przeciwzapalne, ściągające i przeciwtrądzikowe, następnie glikol butylenowy ułatwiający przenikanie substancji czynnych w głąb skóry, nawilżająca gliceryna, salicylan betainy o działaniu złuszczającym ale również kojącym, konserwant heksanodiol, arginina, uwodorniony olej rycynowy, łagodzący pantenol i alantoina, ethyl hexanediol jako regulator lepkości i rozpuszczalnik, olejek ze skórki pomarańczy, olejek z liści drzewa herbacianego, wodorotlenek sodu oraz nawadniający kwas hialuronowy.
Jak widać, mamy tutaj tylko dwie substancje silnie złuszczające, a reszta składników ma na celu ukoić skórę aby produkt nie był dla niej zbyt agresywny.
Działanie
Płatki Clear Pad to niewątpliwie intrygujące odkrycie i nowe doświadczenie, bo nie ukrywam że dotychczas nie miałam do czynienia z niczym podobnym w swojej pielęgnacji cery, a przynajmniej nie do codziennego stosowania, dlatego byłam bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzą i wiecie co? Powiem wam tylko jedno - jestem w nich szczerze zakochana, ale nie oznacza to że nie mam im również paru rzeczy do zarzucenia, ale o tym za chwilę.
Na początek muszę zwrócić waszą uwagę na fakt, że nie jest to kosmetyk dający natychmiastowe efekty, dlatego początkowo byłam nieco zdezorientowana gdy dni mijały, a stan mojej cery zaczął się w widoczny sposób pogarszać. Wypryski pojawiały się w znacznie większym nasileniu, podobnie jak nadmierna produkcja sebum. Moja cera często reaguje w ten sposób na kwasy, jednak postanowiłam trochę pogrzebać na ten temat w sieci aby dowiedzieć się czym jest to spowodowane i czy jestem w tym osamotniona, czy też może jest to zjawisko charakterystyczne dla produktów o chemicznych, złuszczających właściwościach.
Jak się okazało taki proces chemicznego złuszczania naszej cery powoduje że normalny czas powstawania wyprysku znacznie się skraca i dzieje się to co niektórzy nazywają oczyszczaniem się cery z zaległych zanieczyszczeń. Wszelkie martwe komórki gromadzą się na powierzchni cery i zostają zablokowane przez sebum w efekcie czego powstają właśnie zaskórniki, wypryski czy nawet stany zapalne jeśli kwas podrażni również mieszki włosowe. Chemiczne złuszczanie sprawia, że to co miało się pojawić na przestrzeni jakiegoś tam czasu w przyszłości, pojawia się w przyspieszonym tempie w czasie ich stosowania, dlatego coś takiego jak wysyp po kwasach to zupełnie normalna sprawa i jeśli chcecie poczytać o tym trochę więcej to odsyłam was tutaj. W moim przypadku wypryski pojawiały się na całej twarzy i nie wyglądało to za ciekawie, ale mniej więcej po upływie miesiąca sytuacja kryzysowa zaczęła powoli mijać, a cera powracała do ładu.
Ogólnie w czasie stosowania płatków odnotowałam dosyć spory ich wpływ na stan mojej skóry. Przede wszystkim jej nie przesuszyły, czego na początku trochę się obawiałam - po mniej więcej tygodniu był jeden dzień gdzie zauważyłam drobne suche skórki, jednak kolejnego już ich nie było i od tamtego czasu nie odnotowałam większych wahań w poziomie nawilżenia mojej skóry. Płatki ani go nie poprawiały, ani też nie powodowały przesuszenia i związanych z tym dolegliwości.
Następna sprawa to fakt, że rzeczywiście przy codziennym, wieczornym i regularnym stosowaniu bardzo fajnie złuszczają martwy naskórek i usuwają nagromadzone zanieczyszczenia dzięki mikro peelingowi mechanicznemu, a patrząc z dłuższej perspektywy odblokowują zaczopowane pory dzięki złuszczającej substancji którą są nasączone. Po kilku tygodniach stosowania moja skóra stała się ładnie rozjaśniona, wygładzona, pełna blasku oraz z wyrównanym kolorytem. Płatki w widoczny sposób zwęziły nadmiernie rozszerzone pory oraz w efekcie końcowym pozytywnie wpłynęły na zanik pojawiania się jakichkolwiek zmian zapalnych czy wyprysków. Cera stała się oczyszczona i idealnie gładka oraz miękka w dotyku.
Płatki stosowałam także na przebarwienia po skazie białkowej i w tej roli również świetnie się spisały, bo w widoczny sposób je rozjaśniły i sprawiły że stały się praktycznie całkowicie niewidoczne, podobnie jak przebarwienia po wypryskach.
Obszar, w którym płatki mnie poniekąd zawiodły to wpływ na ciemne zaskórniki znajdujące się na nosie, a w zasadzie to jego niezadowalający stopień chociaż to może zbyt mocno powiedziane. Stały się one rzeczywiście jaśniejsze, a ich widoczność zniwelowana o mniej więcej 60-70%, ale po tak silnym kosmetyku złuszczającym spodziewałam się czegoś więcej w tym zakresie, a okazało się że jednak nie wiele tutaj zdziałały. Nie odnotowałam także wpływu na unormowanie wydzielania sebum tj. podczas stosowania płatków moja skóra produkowała go więcej, ale po ich wykończeniu sytuacja wróciła do normy i pozostała bez zmian.
Zalety Wady
- Opakowanie - Stan cery początkowo się pogarsza
- Folia zabezpieczająca - Zwiększone wydzielanie sebum w czasie
- Design oraz Mr.Rx stosowania płatków
- Zapach - Niezadowalający wpływ na zaskórniki na nosie
- Dostępność
- Naturalny skład
- Wygoda aplikacji
- Niewielkie mikrozłuszczanie mechaniczne
- Chemiczne usuwanie martwych komórek
naskórka i zalegającego głęboko w porach
sebum
- Rozjaśnienie ogólnego kolorytu skóry
oraz przebarwień
- Nie wysuszają
- Intensywnie wygładzają i dodają cerze blasku
- Zwężają rozszerzone pory
- W efekcie końcowym ograniczają pojawianie się
wyprysków
- Oczyszczona cera i gładka cera miękka w dotyku
MOJA OCENA:
Cosrx, One Step Moisture Up Pad
Opakowanie
Opakowanie wersji nawilżającej występuje w odcieniach jasnego błękitu, co niewątpliwie już na pierwszy rzut oka kojarzy się z główną funkcją kosmetyku, czyli nawilżaniem. Na wieczku także zobaczymy Mr.Rx jednak w innej - ale równie wymyślnej, pozycji. Pozostałe aspekty, z wyjątkiem opisanego tutaj koloru, są identyczne jak miało to miejsce w przypadku płatków złuszczających, więc nie będę tego tutaj powtarzać bo wystarczy przewinąć i zerknąć trochę wyżej, jeżeli jesteście ciekawi i chcecie dowiedzieć się więcej.
Tekstura
Tekstura tych płatków również jest bardzo zbliżona do wersji złuszczającej, dlatego wyżej podkreślałam wam kilkukrotnie że nie należy samego płatka traktować jako środka peelingującego. Owszem, takie przetarcie skóry zapewnia mikrozłuszczanie, jednak w tak niedużym stopniu że raczej ma na celu głównie poprawę wnikania składników aktywnych w głąb skóry, a nie jako takie usuwanie martwego naskórka, a już na pewno nie w wersji nawilżającej, ale wiele zależy oczywiście od tego jak silny nacisk zastosujecie.
Cerę najpierw przecieram stroną pokrytą symetrycznym wzorem, a następnie tą gładką która sprawia, że pozostała warstwa wydaje się być nieznacznie mniej wyczuwalna - prawdopodobnie poprzez ściągnięcie jej nadmiaru. Byłam tym trochę zaskoczona, bo mimo wszystko to ten sam płatek, z tym samym stopniem nasączenia przez substancje nawilżającą. Podobnie jak wyżej, płatki moisture up nie pływają w esencji, tylko są nią nasączone w niewielkim, ale wystarczającym stopniu aby bez problemu pokryć całą cerę.
Zapach jest przyjemny oraz bardzo świeży i orzeźwiający z jakąś kwaśną, cytrusową nutą. Jednocześnie, jest przełamany kwiatową słodyczą, dlatego stanowi bardzo ciekawe połączenie i niewątpliwie uprzyjemnia mi aplikacje.
W opakowaniu znajduje się 70 sztuk płatków, jednak wersję nawilżającą można prawdopodobnie stosować nawet kilka razy dziennie, bez obaw o wystąpienie podrażnienia ponieważ jest bardzo delikatna i jej celem jest ukoić skórę, a nie złuszczać, także w tym zakresie nie ma obaw ale wtedy należy pamiętać że płatki skończą się o wiele szybciej! Ponadto, trzeba być ostrożnym bo niestety, ale pozostawiają po sobie lepką warstwę okluzyjną, która w prawdzie po kilku godzinach w dużej ilości się wchłania, ale nadal pozostaje wyczuwalna i niekomfortowa na skórze.
Skład
Podobnie jak w wersji złuszczającej, mamy tutaj w zasadzie same naturalne dobroci.
Na pierwszym miejscu mamy ekstrakt z propolisu, który wykazuje właściwości grzybobójcze, bakteriobójcze, regenerujące i dezynfekujące, a także działa ochronnie na skórę. Jest to jednak ciężka substancja, dlatego może także działać komedogennie. Kolejna substancja to glikol butylenowy ułatwiający penetrację składników aktywnych w głębsze partie skóry, nawilżająca gliceryna, kojąca betaina, renatłuszczający, odżywczy i nawilżający oliwian sorbitolu, konserwant heksanodiol, salicylan betainy o działaniu złuszczającym ale również kojącym, łagodzący pantenol oraz alantoina, copolymer zapobiegający nadmiernemu odparowaniu wody, pozostawiający skórę jedwabiście gładką, nawadniający kwas hialuronowy, etyloheksylogliceryna czyli kolejny konserwant, wodorotlenek sodu, guma ksantanowa, olejek ze skórki pomarańczy oraz olejek z owoców bergamotki.
Warto mieć także na uwadze, że nawadniający kwas hialuronowy znajduje się dopiero pod koniec składu, dlatego płatki wykazują głównie działanie nawilżające i dobrze nałożyć pod spód jakiś toner czy inny produkt na bazie wody.
Działanie
Po tych płatkach akurat cudów się nie spodziewałam - ot, zwykłego nawilżenia, jednak obawiałam się trochę czy ich formuła nie okaże się zbyt ciężka na okres letni. Jeżeli jesteście ze mną od dłuższego czasu, to być może pamiętacie że w wielu recenzjach wspominam że podczas upałów moja cera robi się bardzo kapryśna i wiele produktów nawilżających po prostu jej szkodzi, powodując wysyp dlatego w tym okresie muszę dobierać kosmetyki z dużą ostrożnością.
Jednak skoro zdecydowałam się na płatki złuszczające, to grzechem byłoby nie wypróbować również wersji nawilżającej z tej samej serii, dlatego stwierdziłam że będzie co ma być.
Na chwilę obecną cieszę się, że podjęłam taką decyzję, bo kosmetyk okazał się świetny! Mam cerę mieszaną i poziom nawilżenia jaki zapewniają płatki jest dla niej idealny. Mimo tego, że pozostawiają po sobie lepką w dotyku warstwę to okazało się że nie zadziałała ona komedogennie, a jej jedyną funkcją było zapobiegnięcie odparowywaniu nadmiaru wody z powierzchni naskórka, a tym samym poprawa stopnia nawilżenia i utrzymanie go na stałym poziomie.
Na początku, gdy wprowadziłam je do swojej pielęgnacji, miałam trochę suchych skórek - płatki nie poradziły sobie z nimi z dnia na dzień, tylko potrzebowały góra dwóch lub trzech. Na tej podstawie, łatwo można wywnioskować, że jest to lekki produkt nawilżający, który nie obciąża nadmiernie skóry i nie daje mega dawki nawilżenia, tylko przywraca ją do odpowiedniego stanu, dlatego osoby ze skórą skrajnie suchą będą musiały prawdopodobnie jeszcze czymś uzupełnić swoją pielęgnację, natomiast dziewczyny ze skórą mieszaną jak moja nie będą miały raczej takiej potrzeby.
Odnotowałam również, że po niecałych dwóch tygodniach regularnego stosowania, rozjaśnił się ogólny koloryt skóry - prawdopodobnie dzięki zawartości kwasu hialuronowego, nabrała ona ładnego, zdrowego i wyrównanego kolorytu oraz stała się nieznacznie bardziej wygładzona. Myślę, że jak na kosmetyk który nie jest wielofunkcyjny, a jego główną rolą jest po prostu nawilżanie, to takie dodatkowe aspekty w których działa są całkiem fajne. Dobrze koi skórę i niweluje wszelkie podrażnienia.
Zalety Wady
- Folia zabezpieczająca
- Design oraz Mr.Rx
- Zapach
- Dostępność
- Naturalny skład
- Wygoda aplikacji
- Niewielkie mikrozłuszczanie mechaniczne
- Dobrze nawilżają skórę
- Utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia
- Delikatnie rozjaśniają skórę oraz wygładzają
i sprawiają że wygląda zdrowo
- Koją skórę
- Nie podrażniają i nie powodują wysypu
MOJA OCENA:
Podsumowanie
Jak widać, oba rodzaje płatków bardzo fajnie się u mnie sprawdziły i myślę że mogą świetnie się na wzajem uzupełniać i nie ma żadnych przeciwwskazań żeby stosować w swojej pielęgnacji oba na raz. Płatki Clear Pad skutecznie złuszczą martwy naskórek, oczyszczą pory z zalegającego sebum i rozjaśnią cerę, natomiast wersja Moisture Up Pad przywróci skórze odpowiednim poziom nawilżenia, dzięki czemu będzie wyglądać zdrowo i świeżo.
Oba rodzaje płatków dostępne są w sklepie z koreańskimi kosmetykami Jolse. Wersja złuszczająca dostępna jest tutaj w cenie 16 USD~59 zł, natomiast nawilżająca pod tym linkiem i w dokładnie tej samej cenie. Jeżeli mimo wszystko, nie jesteście do końca zdecydowane i nie chcecie ryzykować tak dużej kwoty mając świadomość że płatki mogą się u was nie sprawdzić to można je także nabyć w zestawie próbnym razem z żelem myjącym i ślimakową maską za 6 USD~22zł - Cosrx One Step Pimple Clear Kit oraz Cosrx One Step Moisture Up Kit.
Czy polecam takie rozwiązanie? Niekoniecznie. Być może na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej ekonomiczne ale oba zestawy zawierają tylko po jednym płatku, i o ile wersję nawilżającą można w ten sposób sprawdzić i zaobserwować jakieś efekty, to w przypadku wersji złuszczającej mija się to całkowicie z celem ponieważ nie jest to kosmetyk dający natychmiastowe rezultaty.
Co sądzicie o tych płatkach dziewczyny? Miałyście już kiedyś jakiś podobny produkt kosmetyczny? Którą wersję byście wybrały i dlaczego? :)
Pierwszy raz słyszę o tych produktach, bardzo mnie zaciekawiły
OdpowiedzUsuńMialam płatki złuszczajace od Avon. Dość dobrze wspominam aczkolwiek jestem pewna że te były lepsze ☺. Opakowania rządza i przykuwają wzrok.
OdpowiedzUsuńJa się akurat z Avonem nie za bardzo lubię, więc mnie do nich nie kusi :P
UsuńTeż bym się wystraszyła, gdyby mnie najpierw wysypało :P
OdpowiedzUsuńNie lubię jak kosmetyk mnie wysypuje, ale biorąc pod uwagę że kwasy to takie składniki przy których może to wystąpić to postanowiłam trochę zaczekać i okazało się że było warto :D
UsuńMyślę, że dla mnie odpwiednia byłaby wersja czerwona złuszczająca, chociaż okresowo po złuszczeniu moja skóra i nawilżenia potrzebuje więc niewykluczone że oba produkty by się doskonale sprawdziły. Lubię płatki nasączone kwasami , może i substancje nawilżające by się sprawdziły :) Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie to miałam na myśli w podsumowaniu! :D Te płatki mogłyby się bardzo fajnie uzupełniać i razem dałyby naprawdę cudowne efekty ;) Dla mnie to było pierwsze spotkanie z płatkami nasączonymi kwasami, więc tym bardziej cieszę się że jestem zadowolona!
UsuńWybrałbym te drugie :)
OdpowiedzUsuńNo tak, w końcu nawilżanie to podstawa w pielęgnacji :D
UsuńW takiej formie nie miałam jeszcze kosmetyków, zaintrygowałaś mnie :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też był pierwszy raz, dlatego cieszę się że tak dobrze się u mnie sprawdziły i nie zniechęciły do tego rodzaju formy :D
UsuńWybrałabym wersję złuszczająca, byłaby dla mnie idealna :) Swietne kosmetyki, sama bym je przetestowała :) no i zdjęcia! Piękne jak zawsze! ♥
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńTe płatki będą moje! Dużo dobrego czytałam o tej marce, chciałam zdecydować się na ich produkt oczyszczający ale niestety zawiera składnik który mnie uczula. Ale mimo wszystko chciałabym czegoś od nich spróbować.
OdpowiedzUsuńTak, ich żel myjący o niskim pH jest mega popularny i wiem że wiele dziewczyn bardzo go zachwala, ale osobiście też nie miałam okazji go jeszcze przetestować. Szkoda, że zawiera niepożądany dla Twojej cery składnik :(
UsuńA ja z tymi produktami spotykam się pierwszy raz. Nawet o tej firmie nigdzie nie czytałam/nie słyszałam. Ale mnie zainteresowałaś i bardzo chętnie przetestuję. Płatki musze koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńWśród miłośniczek koreańskiej pielęgnacji marka Cosrx jest bardzo znana ponieważ ma przystępne ceny no i brak świństw w składzie ;)
Usuńwidzę, że mniej wad posiada drugi kosmetyk, ale czytając Twoją opinię tak się zastanawiam czy te produkty nie narobiłyby mi więcej szkód niż pożytku. Ogólnie jeszcze nie testowałam nigdy koreańskich kosmetyków, może kiedyś się pokuszę, bo mają cudownego opakowania - w każdym razie mi się podobają.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od potrzeb Twojej skóry - kwasy z reguły najpierw pogarszają jej stan, żeby potem go znacznie polepszyć, jednak trzeba jakoś przetrwać ten początkowy okres przejściowy i być tego świadomym. Co do wersji nawilżającej, to rzeczywiście jeśli ktoś ma dużą skłonność do zapychania to może zadziałać komedogennie ale w mojej ocenie płatki mają na tyle lekką formułę, że nic takiego nie powinno mieć miejsca ;)
UsuńKuszą mnie te płatki złuszczające - chciałam ostatnio polować na Neogen, ale coś mi się w ich składzie nie spodobało i odpuściłam. Szkoda, że te nie do końca radzą sobie z zaskórnikami na nosie i wzmagają produkcję sebum, ale może bym sobie z tym jakoś poradziła. Pogorszenia stanu skóry się nie boję, bo przeszła ona już wiele złuszczających kuracji :)
OdpowiedzUsuńTak, ja też chciałam wypróbować wszystkie trzy wersje płatków z Neogena ale jak zobaczyłam skład to stwierdziłam że jeszcze się nad tym zastanowię bo niestety, ale nie jest idealny. Nie wykluczam, że kiedyś je przetestuję, ale na chwilę obecną odnoszę po prostu wrażenie że jest wiele ciekawszych kosmetyków :D A co do kwasowych kuracji, to ja jestem z nimi ostrożna, bo moja skóra różnie na nie reaguje.
UsuńBardzo podoba mi się design opakowań, jestem sroczką i zwracam uwagę na takie detale, więc gdybym miała okazję to z pewnością sięgnęłabym po płatki nawilżające. Mam suchą skórę i niestety płatki złuszczające odpadają, mogłyby być dla mnie za silne, a kwasu salicylowego unikam jak ognia. Nie przeszkadzałyby mi nawet lekka warstwa okluzyjna, bo moja sucha "wciąga" wszystko jak odkurzacz i po chwili znowu jest sucha
OdpowiedzUsuńHah, ja też przywiązuję dużą wagę do opakowań! Nie jest to warunek konieczny żebym się na coś skusiła, ale kiedy design jest miły dla oka, to od razu lepiej się po taki kosmetyk sięga :P
UsuńPrzy mojej skórze wrażliwej te mini zestawy mogłyby być fajne, żeby sprawdzić jako moja skóra je przyjmie :P
OdpowiedzUsuńTak, masz absolutną rację! To dobry sposób żeby zrobić sobie także próbę uczuleniową bez wydawania niepotrzebnej gotówki ;)
UsuńGdyby mnie wysyłało raczej bym odstawiła ten produkt, gratuluję wytrwałości :D
OdpowiedzUsuńPrzy kwasach to normalna sprawa dlatego nie potraktowałam tego jako negatywnego objawu, tylko zapowiedź zmian na lepsze :D Ale owszem, przez jakiś czas skóra wyglądała delikatnie mówić źle, więc warto to tak rozplanować żeby pierwszy miesiąc stosowania płatków złuszczających nie pokrywał się z jakimiś ważnymi wydarzeniami w życiu xD
UsuńNigdy nie miałam takich produktów, ale te złuszczające są ciekawe! Szkoda tylko, że na początku powodują pogorszenie stanu skóry, ale ostatecznie widzę, że może to być coś ciekawego i nie ma co się zrażać na samym początku. A opakowania mi się bardzo podobają!
OdpowiedzUsuńDokładnie, u wielu osób kosmetyki z kwasami powodują początkowo taką rekcję na skórze dlatego mimo wszystko warto dać im szansę! :)
UsuńZaintrygowałaś mnie. :)
OdpowiedzUsuńPostawiłabym na wersję złuszczajacąś, lubie take produkty
OdpowiedzUsuńKurczę, przydałyby mi się takie waciki! Z opisu mogę się domyślać, że mamy podobny rodzaj cery. Moja twarz nie należy do krytycznie problemowych, ale widnieją na niej blizny po trądziku, a od czasu do czasu wyskakują pojedyncze wypryski. Chętnie przetestowałabym te specyfiki, tym bardziej że nie zależy mi na pomniejszaniu wągrów (moje i tak są malutkie i niemal niewidoczne), ale chciałabym się pozbyć blizn po trądziku.
OdpowiedzUsuńNo właśnie te płatki nie mają dużo wspólnego z wacikami, bo kiedy się je rozrywa to nie pozostawiają po sobie waty jak w tych zwykłych kosmetycznych do demakijażu, które można dostać w drogeriach :P
UsuńPłatki w wersji złuszczającej mogłyby sobie bardzo fajnie poradzić z takimi bliznami - skoro u mnie zdziałały tak wiele w przypadku przebarwień po skazie białkowej, to myślę że i w tym aspekcie wiele by dały :)
Ciekawe są te waciki ale chyba nie są aż tak nam potrzebne. Tzn. mamy w planach wypróbowanie kilku innych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest prześmieszne. :D
OdpowiedzUsuńCosrx to jedna z moich ulubionych koreańskich marek, a mimo to wciąż jeszcze nie używałam ich płatków. Mam chyba awersję po płatkach Neogen, które tak średnio przypadły mi do gustu. Ja oczywiście wypróbowałabym te czerwone i teraz poważnie się zastanawiam, czy jednak nie powinnam ich kupić przed wyprowadzką :)
OdpowiedzUsuńTak, też się właśnie zastanawiałam nad płatkami z Neogenu, ale mają gorszy skład więc ostatecznie sobie odpuściłam, przynajmniej na razie :P Hmm...lato w Korei jest chyba cieplejsze niż u nas, więc polecam je raczej na jesień. Wychodzę z założenia, że z kwasami nie ma żartów, nawet jeśli stosuje się krem z wysokim filtrem ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tego typu produktach, choć markę Corsx kojarzę. Opakowania są bardzo zabawne i urocze, zwłaszcza te nakrętki ;-) Z tego co opisujesz są to bardzo ciekawe produkty, choć z ich używaniem poczekałabym jednak do jesieni - teraz moja skóra jest tak często podrażniona, że staram się ją jak najmniej męczyć. Miałam podobne w działaniu płatki do peelingu stóp - początkowo nie wierzyłam w ich działanie, ale przy odrobinie cierpliwości w używaniu (chodzenie z przyklejonym płatkiem do stopy to wyczyn!) oraz konsekwencji w działaniu okazały się świetnym produktem i do tego bardzo skutecznym!
OdpowiedzUsuńTak, myślę że warto poczekać do jesieni bo wtedy będzie się miało większą pewność że nie pojawią się żadne nowe przebarwienia, na przykład z powodu złego zabezpieczenia skóry przed słońcem czy użycia zbyt niskiego filtra ;)
UsuńSłyszałam o tych płatkach do stóp i mam w planach je przetestować! :D
pierwszy raz widzę tą firmę, piękne opakowania :D <3
OdpowiedzUsuńmarki co prawda nie znam, ale składy mają na prawdę dobre! :D
OdpowiedzUsuńZgadza się, składy to jedna z mocniejszych stron marki Cosrx :)
UsuńBardzo urocze opakowania! :) Nigdy nie słyszałam o takich płatkach, myślę, że ciekawe rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńZawsze się boję tych koreańskich produktów, że coś zrobią złego z moja cerą, ale może pora wreszcie zaryzykować, te produkty co przedstawiłaś bardzo mnie skusiły i może i ja powinnam je zamówić. Opakowania mają po prostu przeurocze, bardzo lubię takie słodkie elementy. Polecasz jeszcze inne produkty od nich? :)
OdpowiedzUsuńWiesz, warto patrzeć na składy bo to że kosmetyk jest koreański nie oznacza z góry że zrobi cuda z naszą cerą ;) Z COSRX miałam jeszcze takie nakładki peelingujące na palce oraz ślimakową esencję i też całkiem nieźle się sprawdziły - są opisane na blogu i można je znaleźć przez etykiety, zapraszam! <3
Usuńbardzo ciekawe kosmetyki :) lubię taką formę produktów i mam przyjemne doświadczenia z innymi płatkami :) byłby rewelacyjnie gdyby efekty stosowania pojawiały się szybciej :)
OdpowiedzUsuńPłatki nawilżające dają dosyć szybkie efekty, jednak są mniej 'zaawansowane' niż te które zapewniają płatki złuszczające, więc przy tych drugich warto po prostu uzbroić się w cierpliwość :P
UsuńCiekawe kosmetyki, pierwszy raz o nich słyszę, wyglądają wspaniale chętnie bym je przetestowała :) szata graficzna bardzo mnie urzekła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
Przepraszam, jeśli nie doczytałam, ale w którym momencie nimi przecierasz twarz po myciu a przed tonikiem, esencją, tonerem tak? Czy zamiast toniku/esencji/toneru? Daję / bo każdy używa co innego w sumie ;D
OdpowiedzUsuńPłatki stosowałam samodzielnie żeby nie mieć zniekształconego obrazu efektów jaki dają, ale producent zaleca żeby nakładać je po oczyszczeniu skóry twarzy. Po nich można ewentualnie zaaplikować jakieś inne kosmetyki pielęgnacyjne, jednak jeżeli zrobiłabyś to wcześniej to po prostu byś je starła :P
UsuńTak też mi się wydawało :)
UsuńZ tymi kosmetykami pierwszy raz się spotykam, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawiły ^^ Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPłatki złuszczające bardzo mnie zaciekawiły! :) Kiedyś używałam podobnych i też początkowo stan mojej cery chwilowo się pogorszył, ale później skóra była ładnie oczyszczona, a koloryt zdecydowanie się wyrównał. Muszę się bliżej przyjrzeć tym płatkom, o których piszesz! :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale to jedna z cech charakterystycznych kosmetyków z kwasami, więc albo trzeba to przeboleć albo po prostu nie decydować się na ich używanie :P Ja wybrałam pierwszą opcję i byłam zadowolona ale wiem, że wiele osób może to zniechęcić i częso z tego powodu rezygnują ;)
UsuńMam straszną ochotę na te płatki, ale chyba wersja pimple będzie mi bardziej pasować :)
OdpowiedzUsuńTak, z tego co kojarzę to dosyć często stosujesz w pielęgnacji kwasy, więc może Twoja skóra nie zareaguje na nie tak źle jak moja na początku stosowania ;)
UsuńPodobają mi się te płatki złuszczające, mimo że początkowo trochę pogarszają stan cery...
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki i nigdy też nie robiłam zakupów w tym koreańskim sklepie, chociaż widziałam tam fajne promocje na maski, które polecają inne blogerki :) Kiedyś pewnie kupię tam kilka produktów, bo szczerze mówiąc nie za często kupuję azjatyckie kosmetyki, a nie raz czytałam o perełkach, które warto spóbować :P
OdpowiedzUsuńSpodobały mi się te złuszczające płatki. Myślę, że taki kosmetyk przydałby się mojej buzi, ponieważ lubi ona kwasy, a płatki wydaj się bardzo wygodne :D
Sklep Jolse jest bardzo popularnym miejscem i chwali go sobie wiele dziewczyn, które od lat zamawiają tam kosmetyki! To sprawdzone miejsce i mają całkiem dobre ceny, jednak mogą być nieznacznie wyższe niż w innych miejscach ponieważ doliczają po prostu koszty wysyłki, która jest darmowa ;) No i dodają całą masę próbek do zamówienia! <3
UsuńO kurczę, pierwsze słyszę o takich produktach. Z chęcią bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Thanks for providing the information with this post. Post is very nice!
OdpowiedzUsuńRama Real Estate UAE