Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić drugi z produktów Resibo, który miałam okazję testować już od kilku miesięcy, a mianowicie słynne serum naturalne wygładzające. Jest to chyba jeden z najpopularniejszych produktów z ich oferty i nie ukrywam że producent obiecuje bardzo wiele - między innymi naturalny efekt botoksu oraz fakt, że nadaje się do każdego typu skóry. Brzmi zachęcająco? Jeżeli jesteście ciekawe, czy ten kosmetyk sprawdził się także w moim przypadku, to czytajcie dalej!
Opis Producenta
Serum to skoncentrowane w małej buteleczce, specjalnie wyselekcjonowane naturalne składniki, które mają potwierdzone testami działanie odmładzające.
Stoechiol, czyli ekstrakt z lawendy motylej, działa już po 24 godzinach jak botulina – zmniejsza napięcie mięśniowe, przeciwdziała zmarszczkom mimicznym i wygładza skórę, pobudza wydzielanie beta-endorfin w skórze, rozluźniając ją i zmniejszając zmarszczki.
Dzięki Lakesis – ekstraktowi z „łez” drzewa pistacia lentiscus, który pobudza produkcję tzw. białka młodości – skóra odzyskuje gęstość i wygląda na pełniejszą oraz bardziej jędrną.
Serum jest doskonałe dla cery z problemami trądzikowymi i bliznami potrądzikowymi – zawarty w niej olej marula ma silne działanie antyoksydacyjne, ale też gojące i regenerujące. Działa przeciwzmarszczkowo, poprawia elastyczność skóry i chroni ją przed rozkładem kolagenu.
Zawarty w naszym serum skwalan roślinny, którego zadaniem jest zapobieganie utracie wilgotności, przywraca skórze elastyczność i gładkość, wyraźnie zmniejszając zmarszczki. Serum uzupełnia najwyższej jakości pochodna witaminy C, odznaczająca się szczególną trwałością, a co za tym idzie – bardzo wysoką skutecznością, zapobiega powstawaniu przebarwień i hamuje utlenianie sebum, dzięki czemu zapobiega powstawaniu wyprysków.
Dla kogo?
Dla każdego typu cery, również dla osób borykających się z problemami skórnymi oraz chcących w naturalny sposób przywrócić swojej cerze młodszy i świeży wygląd.
Jak stosować?
Rozprowadź 3-4 krople serum na oczyszczonej twarzy, szyi i dekolcie, a następnie wklep opuszkami palców. Możesz używać razem ze swoim ulubionym kremem do twarzy.
Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Squalane, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Lavandula Stoechas Extract, Pistacia Lentiscus Gum, Parfum, Linalool, Geraniol.
Moja Opinia
Serum z Resibo kusiło mnie już od jakiegoś czasu ponieważ w wielu miejscach można była natknąć się na pozytywne opinie na jego temat. Jak wiecie, bardzo sobie cenię naturę w kosmetykach, a tutaj dodatkowo sporą rolę odgrywa przepiękne opakowanie, które kusi za każdym razem gdy się na nie spogląda. Jako, że szklana buteleczka, w której zamknięty jest olejek ma o wiele mniejsze rozmiary to odrobinę różni się od pozostałych, o których pisałam wam w poprzednich postach. Przede wszystkim, pasek z barwnymi motywami jest bardziej stonowany i mniej widoczny ale nadal prezentuje się okazale i na pewno wyróżnia na tle innych marek. Serum zapakowane jest w niską, kartonową tubę, która ozdobiona jest ciemno niebieskimi zawijasami - zauważyłam, że na każdym zewnętrznym opakowaniu produktów marki Resibo, są one w zupełnie różnych barwach, co stanowi niewielkie urozmaicenie, a jednocześnie zachowuje jej ducha.
Do aplikacji służy wygodna i higieniczna pipeta z pompką. Nie napełnia się ona do pełna, tylko mniej więcej do połowy, co w sumie jest fajnie przemyślane bo i tak nie zużylibyśmy tak dużej ilości na jednorazową aplikację. Po odkręceniu pipety i wyjęciu jej z opakowania, można zauważyć że w środku znajduje się dodatkowo, półprzeźroczysty koreczek, który zdejmuje nadmiar produktu i zapobiega jego skapywaniu, czy wylewaniu się na boki.
Buteleczka z serum ma pojemność jedynie 30 ml i tak - wydaje się to niewiele, ale uwierzcie mi że ten produkt jest tak bardzo wydajny i że z pewnością wystarczy wam na długie miesiące użytkowania. Do dokładnego pokrycia całej cery wystarczają mi dosłownie cztery krople - po dwie na policzki i po jednej na czoło oraz brodę. Na chwilę obecną zużycie nie wynosi więcej niż 10% początkowej objętości - w prawdzie, z pewnych powodów nie stosowałam go regularnie bez przerwy, ale nadal na tyle długo żeby dostrzec zauważalne efekty, dlatego jestem zaskoczona i myślę, że powinien bez problemu wystarczyć na co najmniej 8-10 miesięcy, jeśli nie dłużej.
Jest to serum olejowe, więc nikogo chyba nie zdziwi fakt, że jego konsystencja jest oleista, ale jednocześnie nie jest gęsta i treściwa, tylko określiłabym ją bardziej w kierunku lekkiej. Ma ładny, przeźroczysty żółty kolor oraz bardzo przyjemny i świeży zapach. Przywodzi mi na myśl słoneczniki zmieszane z lawendą i jest subtelny oraz delikatny. Nie zauważyłam żeby dłużej utrzymywał się na skórze. Serum niestety długo się wchłania i pozostawia po sobie wyczuwalną warstwę okluzyjną, która jest bardzo tłusta i niekomfortowa. Część na pewno wciera się w nocy w poduszkę, bo jakąkolwiek ilość bym nie nakładała to i tak nie ma szansy wchłonąć się do końca, mimo tego że aplikowałam go trochę inaczej niż zaleca producent, bo na mokrą skórę twarzy - taki zabieg porównywany jest do powierzchni gąbki i sprowadza się do tego, że gdy ta jest mokra to jest w stanie wchłonąć więcej składników odżywczych - miałam nadzieję, że dzięki temu moja cera poradzi sobie z warstwą okluzyjną, pozostawioną przez serum z Resibo, ale niestety nic z tego - bo ta nadal nie znikała. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że w ten sposób olej zatrzymuje wilgoć, jednak nie jest to do końca dobre dla skóry mieszanej bądź tłustej, a zwłaszcza problematycznej bo może spowodować jej nadmierne obciążenie i w konsekwencji pogorszenie jej stanu. W moim przypadku miało to niestety miejsce, ale tylko częściowo.
Jeśli chodzi o skład, to oczywiście jest to produkt naturalny, a jako że w składzie nie ma wody to producent nie użył żadnych syntetycznych konserwantów. Na pierwszym miejscu znajduje się olej ze słodkich migdałów, który słynie ze swych właściwości odmładzających i wygładzających - dodatkowo jest delikatny i nadający nawet dla skóry podrażnionej. Następnie olej z pestek winogron poprawiający napięcie skóry, ale jednocześnie ciężki i mogący zadziałać komedogennie lub ściągająco. Kolejne składniki to olej marula, skwalan roślinny najczęściej otrzymywany z oliwy z oliwek, o działaniu dogłębnie nawilżającym i redukującym zmarszczki, olej buriti, olej z nasion ogórecznika lekarskiego, trigliceryd kaprylowo-kaprynowy, czyli naturalna roślinna substancja zmiękczająca, witaminę C oraz E, ekstrakt z lawendy motylej, Lakesis czyli olej z „łez” drzewa pistacia lentiscus, wykazujący działanie wzmacniające włókna skóry, dzięki czemu ta odzyskuje swoją gęstość i staje się jędrniejsza, a także perfum, linalol i geraniol. Warto wziąć pod uwagę, że ostatnie substancje wykazują silne działanie alergenne, więc jeśli ktoś ma wrażliwą skórę, to serum może ją dodatkowo podrażnić. U mnie na szczęście nic takiego nie miało miejsca, ale jak to zwykle miewam mówić - moja skóra jest raczej oporna i ciężko jej czymś zaszkodzić.
Przechodząc do działania, to muszę przyznać że ten produkt pozytywnie mnie zaskoczył, a z drugiej strony trochę zawiódł, ale może zacznę od tych bardziej pozytywnych aspektów. Ogólnie, produkty oleiste nie powinny być regularnie stosowane przy cerze tłustej bądź problematycznej, ale wybrałam to serum właśnie dlatego, że chciałam to sprawdzić, bo producent twierdzi inaczej.
Tak więc, pierwszą rzeczą którą zauważyłam po kilku dniach stosowania było naprawdę mocne wygładzenie oraz rozświetlenie - moja skóra wyglądała promiennie i świeżo, a jednocześnie nie była przesuszona. Po jakimś czasie poprawiło się również jej napięcie i elastyczność - na jakiej zasadzie to stwierdziłam? Moje pory stały się o wiele mniej widoczne i byłam tym bardzo pozytywnie zaskoczona, ale tylko do czasu.
Po niecałym miesiącu bowiem stan cery zaczął się pogarszać - pojawiły mi się wypryski, zatykały pory, przez co zaskórniki stały się ciemniejsze i odniosłam wrażenie, że moja skóra jest przesuszona, ale nie chciało mi się w to wierzyć, no bo to przecież produkt oleisty, więc powinien nawilżyć i natłuścić skórę. Kiedy zaczęły mi się także pojawiać linie mimiczne, to wiedziałam że muszę zastosować dodatkowo jakiś produkt, który nawodni moją skórę i to był strzał w dziesiątkę. Kiedy do swojej wieczornej pielęgnacji dodałam tonik, to sytuacja z uczuciem przesuszenia od razu się unormowała, ale jedyne co robił ten olejek to zatrzymywał w skórze wilgoć i zapobiegał utracie wody, właśnie przez warstwę okluzyjną którą po sobie pozostawiał. Sam w sobie nie nawilżał skóry, a jedynie ją ujędrniał i sprawiał że była bardziej napięta, dlatego należy pamiętać o tym, aby nie stosować go samodzielnie, tylko nakładać pod niego jakiś kosmetyk na bazie wody.
Co do nadmiernego obciążenia cery, to właśnie z tego powodu nie stosowałam go regularnie. Po kilku tygodniach przerwy zrobiłam kolejną próbę i sytuacja znowu się powtórzyła i moja cera ponownie była nadmierne obciążona. Uważam, że najlepiej tylko na początku stosować ten olejek codziennie, a gdy stan cery się poprawia to zacząć to robić trochę rzadziej, aby nie przedobrzyć i nie nabawić się wysypu.
Reasumując, olejek z Resibo nie jest złym produktem, ale uważam że jego cena jest nieproporcjonalnie wysoka do działania - przede wszystkim już na drugim miejscu w składzie jest olejek z winogron, który powszechnie uważany jest za komedogenny, dlatego nie zalecałabym go dziewczynom ze skórą problematyczną, ponieważ i tak nie zauważyłam żeby zapobiegał czy przyspieszał gojenie się wyprysków, a można tylko pogorszyć sprawę. Myślę, że najbardziej zadowolone będą te z was, które borykają się z poszarzałą cerą bez życia, która potrzebuje odżywienia i wygładzenia. Mimo wszystko, warto w tym miejscu również wspomnieć, że serum ma formę olejku więc jest to produkt wielofunkcyjny i jeśli nie sprawdzi się na skórze twarzy, to z pewnością nada się również do stosowania na włosy - ładnie je nabłyszczy oraz zabezpieczy końcówki przed mechanicznymi uszkodzeniami. Jeżeli jesteście zainteresowane jego zakupem, to możecie nabyć go u producenta na stronie Resibo, w cenie 130 zł.
PLUSY MINUSY
- Dostępność - Cena
- Szata graficzna - Perfum w składzie
- Aplikacja - Długo się wchłania
- Wydajność - Pozostawia po sobie warstwę okluzyjną
- Konsystencja - Słabo nawilża
- Naturalny skład - Po dłuższym stosowaniu działa
- Zapach komedogennie
- Pięknie rozświetla skórę dodając jej blasku
- Poprawia napięcie i elastyczność,
przez co pory stają się mniej widoczne
- Nie wysusza skóry
- Zapobiega utracie wody ze skóry
- Ujędrnia
- Wielofunkcyjne zastosowanie
- Nabłyszcza włosy i zabezpiecza końcówki
MOJA OCENA:
Co sądzicie o tym olejku dziewczyny? Stosowałyście go kiedyś w swojej pielęgnacji? Lubie sera na bazie oleju, czy jednak wolicie te bardziej wodniste? :)
Szkoda, że nie spisał się u Ciebie :/ Sama jeszcze go nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznać trzeba ,że ta firma ma świetne opakowania. Miałam kiedyś podobne serum które tak długo się wchłaniało i przyznam szczerze ,byłam tym zniechęcona iż poszło w kąt ...
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak samo :D
UsuńMam bardzo mieszane odczucia i nie wiem czy skuszę się na to serum. Mam wrażliwą, suchą cerę i nawilżenie jest dla mnie podstawą.
OdpowiedzUsuńNie ryzykowałabym przy wrażliwej cerze, przez wzgląd na ostatnie trzy składniki ;) Ale w razie czego możesz poprosić w sklepie o próbkę - wiem że Resibo, je chyba kiedyś rozsyłało.
UsuńMamo ochotę wypróbować to serum :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki resibo! Dobrze, że na rynku jest coraz więcej naturalnych kosmetyków ;) Ekstra blog, pozdrawiam Natalia z bloga nati-jest-fit.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTak, ja również się z tego cieszę bo moja obecna pielęgnacja składa się w przeważającego części z produktów naturalnych :)
UsuńWłaśnie czytałam opinie, że u niektórych działa komedogennie. Ja mam czyste oleje nierafinowqne, które się u mnie bardzo dobrze sprawdzają, cera problematyczna. Bardzo lubię np. Olej z pestek malin.
OdpowiedzUsuńTeż stosowałam oleje nierafinowane, ale nie na skórę twarzy tylko na włosy, bo w pierwszym przypadku zazwyczaj źle się kończyło :P Pomyślałam jednak, że taka mieszanka złożona z kilku różnych, może wypaść lepiej.
UsuńOlej z pestek malin, zawsze nakładałam na ciało tuż przed opalaniem, ale nigdy nie trzymałam go jakoś super długo, tylko zawsze od razu zmywałam żeby pozbyć się uczucia tłustości :D
Jak coś jest dla każdego typu cery to zawsze kończy się u nas źle :P Albo mamy tak wymagającą cerę albo nie może być coś do wszystkiego xD W każdym bądź razie opakowani śliczne i do tego pipetka <3 na pewno warto byłoby spróbować :)
OdpowiedzUsuńA u mnie jest z tym różnie - też mam wymagającą cerę, ale z tego co pamiętam wasza jest o wiele bardziej wrażliwsza i ciężej wam dobrać pielęgnację :)
UsuńMnie w ogóle ten produkt nie interesuje właśnie ze względu na wysoką zawartość olejów komedogennych (bo migdałowy również nie jest obojętny). Bardzo zdziwiło mnie jedno zdanie w Twojej recenzji: "Kiedy do swojej wieczornej pielęgnacji dodałam tonik..." - czy to oznacza, że nie stosowałaś żadnego toniku? Tak po prostu po umyciu twarzy używałaś tego olejku? Niestety, to chyba nigdy nie jest dobrym pomysłem (pisała o tym Ewa w tym poście: http://www.ewaszalkowska.com/2014/07/oleje-pielegnacja-cery-tustej-ze.html) Nie sugerowałabym się nazwą producenta (serum), tylko właśnie stosowałabym go jako typowy olejek, na zakończenie całej pielęgnacji, zamykający w skórze nawilżenie z toniku, lekkiego serum / esencji, maski w płachcie, itp. Może wtedy trochę lepiej by się sprawdził? Ja jednak wolę sera wodne, lekkie i szybko wchłaniające się.
OdpowiedzUsuńOj, z tymi olejkami to jest tak, że wszędzie pisze coś innego. Ja dotychczas nie natknęłam się na informację, że mają koniecznie być nakładane na tonik, tylko właśnie zwilżoną wcześniej wodą skórę twarzy - u mnie jednak nie dało to żadnej różnicy. Mimo wszystko bardzo Ci dziękuję za podesłanie linku, bo dzięki Tobie znowu znalazłam jakieś fajne miejsce w sieci :)
UsuńPoczątkowo, musiałam go stosować beż niczego ponieważ chciałam ocenić wyłącznie jego działanie - w momencie jak używałabym go razem z innymi produktami, to ich właściwości mogłyby się pomieszać i wtedy recenzja nie byłaby rzetelna :( Przez pierwsze dni/tygodnie zawsze tak testuję kosmetyk, chyba że mam ich kilka z jednej linii - wtedy czasami robię wyjątek, ale o tym informuję :P
Cieszę się, że link Ci się przyda, bloga Ewy bardzo lubię przede wszystkim za rzetelność w podejściu do tematu i wielką wiedzę autorki, chociaż przyznaję, że niektóre wpisy mogą trochę przytłaczać :)
UsuńBardzo ciekawi mnie to serum, ale teraz mam do niego jeszcze bardziej mieszane uczucia. Mam suchą skórę, bardzo rozszerzone pory i tendencje do zapychania, z jednej strony chętnie wypróbuję coś, co zwęża pory, ale z drugiej nie chcę się zapchać. Cena nie zachęca do testowania :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli używałabyś go wraz z jakimś innym kosmetykiem nawadniającym jako bazą oraz do kilku razy w tygodniu, to nie powinno być większych problemów ;)
UsuńMoże i bym się skusiła ponieważ markę bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńMoże bym się skusiła ale z moją cerą trądzikową,bardzo wymagającą muszę uważać/
OdpowiedzUsuńjuż prawie dałam się namówić ale niestety mam alergiczną i bardzo wrażliwą skórę, więc nie zaryzykuję :(
OdpowiedzUsuńSzukam jakiegoś serum i całkiem zaciekawiło mnie właśnie to. Może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajna rzetelna recenzja, super ! widać że się bardzo przyłożyłaś :>
Mój blog -KLIK
Dziękuję kochana za docenienie mojej pracy! Miło słyszeć mi tak ciepłe słowa <3
Usuńuwielbiam design opakowań tej marki :) a co do meritum ;) ja chyba bym nie zaryzykowała :) tak namiętnie walczę o kondycję mojej cery, że każde, jakiekolwiek jej pogorszenie odpada :D
OdpowiedzUsuńU mnie, jako osoby która lubi testować różne nowości, stan cery przez cały czas się zmienia - wychodzę z założenia, że aby odkryć prawdziwą perełkę to trzeba niestety szukać metodą prób i błędów :P
Usuńoj bałabym sie go zastosowac. Mam problematyczna skore i łatwo o jakieś wypryski. Ale ogolnie przyznam, ze produkt sam w sobie jest interesujący.
OdpowiedzUsuńJuż go chyba widziałam u kogoś na blogu, więc kojarzę. Trzeba przyznać, że ma bardzo ładne opakowanie :) Niestety, jest zdecydowanie nie dla mnie, nie zniosłabym tego długiego wchłaniania się :/
OdpowiedzUsuńJest duża szansa że rzeczywiście go widziałaś, ponieważ to serum jest bardzo popularne i lubiane w blogosferze :) Również nie lubię kiedy kosmetyk się długo wchłania, ale może dla cery suchej byłoby to plusem :D
UsuńMiałem to serum i było rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle przepiękne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo nieregularna z pielęgnacja, wydaje mi się, że stosowanie tego mogłoby być dla mnie problematyczne, po tym jak pisałaś o pogorszeniu stanu skóry, ale podoba mi się te serum, nie tylko po działaniu, również wizualnie. Jeden minus który utkwił mi w pamięci - słaba wchłanialność, natomiast za wiele plusów, żeby uznać, ze to zły specyfik. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się - serum nie jest złe, ale po prostu moja skóra się z nim nie do końca polubiła ;)
Usuńfaktycznie, ceny kosmetyków Resibo są mocno zaporowe, ja póki co miałam jedynie kokosowy balsam i był super. Mam suchą skórę więc jak do tej pory żaden olejek mnie nie zapchał, ale szczerze powiem, że ze względu na cenę nie sięgnę po niego, jest mnóstwo kosmetyków naturalnych w o wiele niższych cenach
OdpowiedzUsuńCeny rzeczywiście są wysokie, ale trzeba wziąć pod uwagę że dystrybucja takich kosmetyków nie należy do najtańszych - owszem półprodukty można dostać za grosze, ale nikt nie prowadzi dla nich żadnych kampanii marketingowych, które w końcu kosztują i to nie mało ;)
UsuńPo przeczytaniu Twojej opinii sama nie wiem, co myśleć o tym produkcie - niby działa na początku, ale takie "uboczne efekty" po regularnym stosowaniu naprawdę zniechęcają :/
OdpowiedzUsuńAle przyznać muszę, że opakowanie serum jest prześliczne 😊 Chyba że to po prostu zasługa Twojej umiejętności robienia pięknych zdjęć XD
Pozdrawiam 😊
Dziękuję, ale w tym przypadku szata graficzna produktu jest naprawę piękna i wyjątkowa :)
Usuńlovely post dear :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsmetijana.blogspot.rs/
Fajna rzeczowa recenzja. Jeszcze nic nie miałam tej marki, ale czytałam wiele dobrego
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje recenzje, są bardzo wyczerpujące i dokładne :) Używałam tego serum i przyznam, że to jedno z moich ulubionych i pewnie jak mi się skończą pomysły na następne kosmetyki do testów, to pewnie do niego wrócę ;) Co prawda nie mam skóry mieszanej czy tłustej, więc pewnie dlatego zachowywał się ten kosmetyk inaczej u mnie, bo wchłaniał się od razu. Ale mam tak z większością kosmetyków. Teraz używam na zmianę serum rozświetlajacego Iossi i It's skin i także bardzo mi służą:)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda że u każdego kosmetyk będzie zachowywał się inaczej bo zależy to od stanu skóry i kilku innych czynników :) Miałam kiedyś serum z It's Skin i z tego co pamiętam bardzo je lubiłam :D
UsuńJakoś nie mam na nie ochoty :P
OdpowiedzUsuńTego typu serum nie powinno się codziennie używać, bo przesadza się ze składnikami aktywnymi.
OdpowiedzUsuńTak, masz całkowitą rację, jednak faktem jest że producent nigdzie o tym nie wspomina więc zakłada się że jest do codziennego stosowania. Świadczy o tym również zalecenie stosowania wraz z kremem, którego w końcu nie nakłada się raz na jakiś czas, tylko regularnie ;)
UsuńTez mialam straszny problem ze slabym nawilżaniem, zwlaszcza w porownaniu do inengo serum ktore uzywam...
OdpowiedzUsuń