Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie przedstawię wam produkt marki, która pojawia się na blogu po raz pierwszy - mowa o 9Wishes. Jest ona koreańska i w swojej ofercie zawiera głównie kosmetyki do pielęgnacji cery, aczkolwiek znajdzie się także kilka z kategorii kolorówki. Przyznam, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a że dzisiejszy produkt wyjątkowo wpadł mi w oko i był dostępny na BB Cosmetic, to postanowiłam go w końcu wypróbować i dać wam znać o efektach. Jeżeli jesteście ciekawe, jak się u mnie sprawdził to zapraszam!
Opis Producenta
9Wishes, Vegetable Capsules Rose Essence to esencja zawierająca w sobie innowacyjne, nawadniające kapsułki różane, które maksymalizują naturalne procesy odnowy naskórka podczas snu. Kosmetyk koi podrażnioną skórę oraz ją nawilża, przywracając odpowiedni poziom wodno- lipidowy cery. Zawiera również sześć naturalnych, roślinnych ekstraktów, które uspokajają skórę i chronią ją przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
Skład:
Rosa Damascena Flower Water, Purified Water, Methylpropanediol, 1,2-Hexanediol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, Arginine, Polyglyceryl-4 caprate, Caprylyl Glycol, Cera alba (Beeswax), Allantoin, sh - Decapeptide-9, Aloe Barbadensis Leaf Powder, Ethylhexylglycerin, Butylene Glycol, Di-Potassium Glycyrrhizinate, Propanediol, Jasminum Officinale Oil (Jasmine), Geranium Maculatum Oil, Centella Asiatica Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract (Licorice), Artemisia Vulgaris Extract, Vaccinium Angustifolium Fruit Extract (Blueberry), Ginkgo Biloba Leaf Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Punica Granatum Fruit Extract (Pomegranate), Ficus Carica Fruit Extract (Fig), Morus Alba Fruit Extract (White mulberry), Ginkgo Biloba Nut Extract, Pentylene, Glycol, Rose Flower Oil, CI 77491, Aspalathus Linearis Extract (Rooibos), Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed, Glycosaminoglycans, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Sodium Hyaluronate Crosspolymer, Hyaluronic Acid.
Moja Opinia
Esencja ta wygląda dosyć nietypowo, bo przez wzgląd na opakowanie o wiele bardziej przypomina mi serum albo ewentualnie ampułkę, dlatego ciężko było mi się przyzwyczaić do prawidłowego nazewnictwa producenta i nawet w tym wpisie podczas korygowania błędów, w niektórych miejscach ją przekręcałam. Było to jednak zupełnie podświadome, dlatego podczas czytania się na nie nie natknięcie, jednak warto pamiętać że mimo niepozornego wyglądu przez cały czas mamy do czynienia z produktem typu esencja, który prawie zawsze ma postać wodnistą, ale jak widać nie w każdym przypadku.
Opakowanie wykonane jest z całkiem grubego, zupełnie przeźroczystego szkła i ma pojemność 30 ml - jest to bardzo nieduża ilość, jednak nie przekłada się ona na szczęście na kiepską wydajność. Produkt stosowałam przez mniej więcej miesiąc i nie odnotowałam większego zużycia, i nadal pozostało ponad 3/4 początkowej objętości.
Do aplikacji mamy pompkę w złotym kolorze, która zamykana jest plastikową nakrętką. Przed pierwszym otwarciem, zabezpieczona jest srebrną naklejką, która informuje nas o oryginalności, a także o tym że nikt przed nami nie używał kosmetyku. W wielu przypadkach można ją niezauważalnie odkleić jednak tutaj, konieczne było jej przerwanie, więc w kwestii nowości macie praktycznie 100% pewność i nie musicie się obawiać, że ktoś używał produktu przed wami.
Pompka jest bardzo wygodna i bez problemu można zaaplikować nią pożądaną ilość esencji - wyciska jednak niedużą ilość, dlatego do porycia całej cery potrzebne są mniej więcej trzy, może cztery kliknięcia. Jeśli chodzi o konsystencję to ma ona postać galaretowatego, przeźroczystego żelu, w którym zanurzone są drobne, czerwone płatki róży, lub kapsułki, o których wspomina producent. Nie jestem pewna, czy w jego rozumieniu jest to to samo, ale nie dopatrzyłam się niczego innego, zanurzonego w kosmetyku dlatego na tej podstawie wnioskuję że chodziło mu po prostu o rozdrobnione płatki kwiatu, które pod wpływem zetknięcia z ciepłą skórą i rozsmarowaniu preparatu stają się zupełnie niewidoczne. Esencja początkowo ma postać raczej stałą i nie spływa z dłoni, jednak podczas aplikacji staje się o wiele bardziej wodnista, dlatego bardzo fajnie i bezproblemowo się rozprowadza i wręcz błyskawicznie wchłania do matu, dlatego bez obawy można stosować ją pod makijaż. Warto mieć jednak na uwadze, że pozostawia delikatnie wyczuwalną, cienką warstwę okluzyjną - u mnie nie spowodowała zapychania, ale u dziewczyn z cerą skrajnie przetłuszczającą może dać taki efekt.
Kolejną rzeczą, o której chciałabym wam opowiedzieć to zapach - jest naprawdę cudowny i intensywnie kwiatowy, a jednocześnie subtelny oraz niedrażniący. Te z was, które miały kiedykolwiek do czynienia z czystym, naturalnym hydrolatem różanym, powinny wiedzieć o czym mówię. Mimo tego, że w składzie mamy kilka innych substancji, to jednak róża jest najbardziej wyczuwalną nutą, z czego bardzo się cieszę bo wprost uwielbiam jej aromat. Niestety, jak to ma miejsce przy większości kosmetyków, szybko się ulatnia i można go wyczuć w zasadzie tylko podczas nakładania esencji na cerę.
Przechodząc do samego składu, to mimo że nie należy do idealnych to jednak można uznać go za naturalny ponieważ znaczna większość substancji nie jest szkodliwa . W esencji oprócz takich ekstraktów jak z wąkrotki azjatyckiej, korzenia lukrecji, bylicy pospolitej, owoców jagód, miłorząbu, czy nawet wody z róży damasceńskiej znajdującej się na pierwszym miejscu, jest także glikol metylopropanowy, kopolimer kwasu akrylowego czy wosk pszczeli. Ten ostatni znajduje się całkiem wysoko, dlatego obawiam się że, tak jak już wcześniej wspomniałam - może na niektóre dziewczyny zadziałać komedogennie.
Jeśli chodzi o działanie to niestety ale mimo miesięcznego stosowania, nie wiem w zasadzie co mogłabym napisać. Efekty jakie dała ta esencja są po prostu ledwie zauważalne i mam wrażenie, że nie miała żadnego większego wpływu na stan mojej skóry. Jako, że jej głównym zadaniem jest łagodzenie podrażnień oraz nawilżanie, to miałam nadzieję że wpłynie pozytywnie na nadmierne wydzielanie sebum i choć trochę je ograniczy - nic takiego nie miało jednak miejsca. Esencja jedynie delikatnie nawilżyła skórę, ale w momencie gdy nos stał się bardziej przesuszony po długim dniu spędzonym w słońcu, to nie dała rady zapobiec powstaniu suchych skórek, a także miała problem z ich wyeliminowaniem. Odnotowałam także, nieznaczne rozjaśnienie ogólnego kolorytu skóry, ale po produkcie który na pierwszym miejscu ma wodę różaną, oczekiwałam mocniejszych efektów w tym zakresie.
Reasumując, produkt ten jest mocno przeciętny i mimo że nie zaszkodził mojej skórze, to przez cały okres stosowania nie odnotowałam większych zmian w jej kondycji. Na pewno nie polecam go na noc, ale za to na dzień powinien być w porządku ponieważ całkiem fajnie współgrał z moim podkładem mineralnym. Esencję możecie zakupić w sklepie BB Cosmetic w cenie 22 USD.
PLUSY MINUSY
- Szata graficzna - Słabo widoczne efekty stosowania
- Zapach - Nie radzi sobie z suchymi skórkami
- Wygodna aplikacja - Nie ogranicza wydzielania sebum
- Cena
- Wydajność
- Dostępność
- Konsystencja
- Szybko się wchłania
- Pozostawia matową, delikatnie wyczuwalną
warstwę okluzyjną
- Delikatne rozjaśnienie skóry
- Utrzymuje optymalny poziom nawilżenia
przy sprzyjających warunkach
MOJA OCENA:
Dodatkowo mam dla was kod rabatowy! Po wpisaniu 'BBSAKURAKO ' w koszyku, naliczy się wam 8% zniżki. Sklep ma naprawdę fajny asortyment i mimo tego, że akurat ta marka nie wypadła u mnie szczególnie dobrze, to widziałam że mają 3CE ze wspaniałą kolorówką. Bentona, Banille Co. oraz Cosrx. Oczywiście wysyłka jest darmowa.
Znacie którąś z tych marek? Co sądzicie o różanej esencji którą wam opisałam? Myślicie, że w waszym wypadku mogłaby się sprawdzić? :)
Właśnie kilka dni temu kupiłam tę esencję, pięknie się prezentuje. Szkoda, że słabo sobie poradził, chociaż przyznam, że kupiłam ten produkt ze względu na piękny wygląd, jak dla mnie zapach jest taki "sztuczny" przypomina mi maseczkę skin79, ale mimo to liczę, że chociaż coś zadziała :)
OdpowiedzUsuńMam szczerą nadzieję, że w Twoim przypadku ta esencja sprawdzi się lepiej niż u mnie ! :) A maski ze Skin79 nie miałam okazji testować, ale była bardzo popularna, więc wiem o której mowa :P
UsuńRównież mam taką nadzieje, te maski chyba już wycofują więc można je jeszcze taniej na wyprzedażach nabyć :)
UsuńA zapowiadało się tak ciekawie :P Szkoda, że się nie sprawdziła ta esencja :/
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie. Szkoda, że wypadła tak słabo :(
OdpowiedzUsuńProdukt naprawde robi spore wrazenie, jesli chodzi o opakowanie. Szkoda, ze sie nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego typu produkty i pierwsze co pomyslalam widzac go u Ciebie "ooo... super, kolejny produkt do testowania", ale po przeczytaniu recenzji... jednak wady które wymienilas to to na czym mi zalezy... szkoda. pozostane przy moich olejach z bielendy
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie, gdy zobaczyłam go w sklepie BB Cosmetic - jednak początkowy zachwyt szybko zmienił się w rozczarowanie, kiedy rozpoczęłam stosowanie esencji :(
Usuńwow ta esencja wygląda bosko, te płatki róży i zapach przemawia do mnie :-) uwielbiam kosmetyki różane ale to jest mistrzostwo formy :-)
OdpowiedzUsuńTak, jeśli chodzi o szatę graficzną to nie można jej niczego zarzucić :)
UsuńTo ja bym sobie ją zostawił, żeby mi zdobiła toaletkę :D
OdpowiedzUsuńChyba tak właśnie zrobię - albo oddam komuś innemu, bo z tego co widziałam esencja ma całkiem sporo pozytywnych opinii, więc na pewno komuś mogłaby się przysłużyć :P
UsuńBardzo ładnie wygląda, ale szkoda, że tylko wygląda.
OdpowiedzUsuńZnów ta niezbyt lubiana przez nas róża :P Ale trzeba przyznać, że wizualnie wymiata ^^
OdpowiedzUsuńA dla mnie to jeden z fajniejszych składników :P
UsuńWygląd ma przepiękny, szkoda tylko, że reszta już nie taka dobra ;)
OdpowiedzUsuńWizualnie prezentuje się świetnie.Szkoda ,że nie spełnił Twoich oczekiwań...
OdpowiedzUsuńPrezentuje się ładnie, ale skoro efekt jest niezauważalny to nie warto inwestować. Dziękuję za szczerą recenzję :-)
OdpowiedzUsuńRównież tak uważam, chociaż z drugiej strony u każdego kosmetyk działa inaczej, więc nie jest z góry powiedziane że się nie sprawdzi - znalazłam kilka pozytywnych recenzji owej esencji :)
UsuńWygląda wspaniale to fakt. Niby wymieniłaś wiele zalet, ale to nadal nie przekonuje... Wady są zbyt wielkie, bo efektu brak.
OdpowiedzUsuńDokładnie - kosmetyk okazał się być praktycznie neutralnym dla mojej skóry :(
Usuńjak on cudownie wygląda! szczerze mówiąc, spodziewałam się, że będzie to lepszy produkt. Nie tylko ze względu na piękne opakowanie- mam dobre doświadczenia jeśli chodzi o "różane" kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńJa również i dlatego bardzo lubię ekstrakty oraz olejki róży w kosmetykach pielęgnacyjnych. Niestety, w tym przypadku produkt nie zadział za dobrze.
UsuńSzkoda, że działanie okazało się być rozczarowujące. Samo opakowanie i wygląd kosmetyków wręcz zachwyca, a dodatkowo przygotowałaś takie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZdjęcia wykonuję jeszcze przed rozpoczęciem stosowania kosmetyków, i zawsze staram się żeby były jak najładniejsze bo jestem estetką i przywiązuję dużą wagę do ich formy :P
UsuńA mialam nadzieję, że bedzie to coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słabe efekty działania. Wygląd za to bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńTak, to głównie dzięki niemu skusiłam się na tą esencję :(
UsuńJak zwykle opakowanie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńWizualnie prezentuje się naprawdę świetnie, ja właśnie często tak mam, że kupuje coś co ma ładne opakowanie czy buteleczkę, a nie patrzę na zawartość. ;D Fajna recenzja!
OdpowiedzUsuńxxveronica.blogspot.com
Ten kosmetyk od razu wpadł mi w oko - uwielbiam kosmetyki różane, uwielbiam hydrolaty różane, lubię kremy z dodatkiem oleju różanego, zresztą sam olej rózany mieszany z kwasem hialuronowym także robi dobrze mojej skórze. No i do tego opakowanie tego kosmetyku i te widoczne kapsułki wyglądają naprawdę ślicznie!
OdpowiedzUsuńJeśli jednak słabo nawilża (a takie myślę, że jest główne zadanie)to nie spełniłoby to moich oczekiwań.
Świetna recenzja :)
Ja tak samo - róża, to jeden z fajniejszych i bardziej cenionych składników kosmetycznych :D
UsuńMoże ma wady ale na półce w łazience musi wyglądać pięknie!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ale czy warto :D Obserwuję i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetykiwarteuwagi.blogspot.com/ zapomniałam dodać :D
UsuńNie przepadam za zapachem róży, a wosk pszczeli na 90% by mnie zapchał, to oczywiście odzywa się we mnie sroka i chciałabym kupić sobie tę esencję i postawić na półeczce wśród innych kosmetyków, żeby na nią patrzeć i podziwiać ;)
OdpowiedzUsuńU mnie wosk również działa zapychająco w tego typu produktach, ale w tym przypadku jest zbyt daleko w składzie i nie dał na szczęście takiego efektu :P
Usuń