Witaj!

Jeżeli podobnie jak ja jesteś wielką fanką kosmetycznych zakupów, to zachęcam do skorzystania z poniższych rabatów w polecanych przeze mnie sklepach! Wystarczy, że podczas składania zamówienia wpiszesz je w koszyku.

Wishtrend -10% na zakupy w marcu z kodem JUN10.
Naturalny Punkt Widzenia -10% na hasło SAKURAKOTOO (kod nieograniczony czasowo).
Yesstyle -10% na pierwsze zakupy (wystarczy kliknąć w 'Get an extra 10% off' na dole strony i podać adres email).

Mam nadzieję, że spodoba ci się moja twórczość i zostaniesz ze mną na dłużej ❤
Kliknij i zaobserwuj!
  • MAKIJAŻ
    Jestem ogromną fanką kosmetyków kolorowych - zwłaszcza produktów do ust, dlatego często testuję różne nowości. Jeśli z tobą jest podobnie, koniecznie zajrzyj ♡
    CZYTAJ WIĘCEJ
  • PIELĘGNACJA
    Tutaj poczytasz o szeroko pojętej pielęgnacji cery i włosów, a także urządzeniach kosmetycznych, które miałam okazję testować ♡
    CZYTAJ WIĘCEJ
  • KSIĄŻKI
    Choć w sieci jest cała masa artykułów poświęconych urodzie, to nadal w tym temacie wygrywają książki ♡ Jeśli szukasz dobrej lektury, to być może znajdziesz tu jakąś ciekawą propozycję!
    CZYTAJ WIĘCEJ

NOYAU, Ochronne serum antyoksydacyjne zabezpieczające skórę przed miejskim stresem



Hej dziewczyny,

W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić kosmetyk, który ostatnio zagościł w mojej pielęgnacji, mianowicie naturalne serum marki Noyau
Choć marka jest dość mało znana i w swojej ofercie ma tylko ten jeden produkt, to bardzo przypadła mi do gustu ich filozofia, a zwłaszcza fakt że nie testują na zwierzętach oraz że mają bardzo minimalistyczne składy złożone jedynie z tych substancji które naprawdę są konieczne dla osiągnięcia oczekiwanych rezultatów. Do tego jest to polska marka dlatego byłam zachwycona że na naszym rynku pojawiło się coś nowego i zdecydowałam się wypróbować antyoksydacyjne serum znajdujące się w ich ofercie.

Jeżeli jesteście ciekawe jak się u mnie spisało i czy mogę wam je polecić, to czytajcie dalej!

Co o kosmetyku pisze producent?




Serum do twarzy o działaniu antyoksydacyjnym, antyrodnikowym i antysmogowym, o przyjemnej, aksamitnej konsystencji do codziennego porannego stosowania o orzeźwiającym zapachu szałwii i grejpfruta. Serum składa się w 99% z naturalnych składników.

Dzięki wyselekcjonowanym składnikom takim jak: ekstrakt z australijskiej śliwki kakadu bogatej w witaminę C, ekstrakt z glonów morskich Laminaria Digitata, witamina E, serum doskonale przygotuje skórę twarzy, szyi i dekoltu na obronę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników oraz zanieczyszczeniami powietrza. Zabezpiecza ją przed szkodliwym działaniem toksyn i zanieczyszczeniami środowiska takimi jak smog, dym papierosowy czy metale ciężkie oraz działa detoksykująco. Ponadto pozostawia skórę na długo nawilżoną i odżywioną.

Jak stosować?
Codziennie rano rozprowadź na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. Przeznaczony dla każdego typu cery.

Serum dzięki swej aksamitnej i lekkiej konsystencji szybko się wchłania i idealnie nadaje się pod makijaż lub pod stosowany zwyczajowo krem nawilżający.

INCI:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Tapioca Starch, Acacia Senegal Gum*, Tocopherol, Terminalia Ferdinandiana Fruit Extract*, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Algin, Sodium Phytate*, Xanthan Gum*, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Citrus Grandis Peel Oil, Salvia Sclarea Oil, Limonene, Linalool.
* certyfikowane składniki





           Moja Opinia







Kilka słów wstępu na temat serum

Przyznam wam, że markę Noyau miałam na oku już od jakiegoś czasu i zanim serum do mnie trafiło to dobrze ją znałam ponieważ oficjalny profil dość często przewijał mi się na Instagramie. Zresztą, nic dziwnego że przyciągnęli moją uwagę, skoro szata graficzna jest tak pięknie zaprojektowana, a dodając do tego naturalny skład było jedynie kwestią czasu nim zdecydowałabym się je przetestować!

Serum zapakowane jest w kartonowe opakowanie, w jasno różowym kolorze z charakterystycznym motywem ciemnozielonych liści. Znajdują się na nim wszystkie niezbędne informacje jak skład czy opis oraz jak je stosować, zarówno w języku polskim jak i angielskim. Buteleczka serum natomiast wykonana jest z ciemnego, przeźroczystego szkła - lubię takie rozwiązania przy naturalnych kosmetykach ponieważ w ten sposób chronią substancje zawarte wewnątrz od naświetlenia i dodatkowo zabezpieczają kosmetyk. Rolę aplikatora pełni wbudowana, wygodna pompka - aplikuje pożądaną ilość produktu w zależności od tego jak mocno się ją naciśnie więc można to z łatwością regulować. Zabezpieczona jest przeźroczystą, plastikową nakładką, inną niż w większości produktów z jakimi miałam dotychczas do czynienia. Jest skuteczna i fajnie sprawdzi się w podróży, ale kiedy serum mam w łazience to zazwyczaj z niej nie korzystam.

Serum ma pojemność 50 ml i do dokładnego pokrycia całej cery wystarczą mi zazwyczaj trzy, albo cztery pompki. Jest to nieduża ilość i  wszystko dzięki ultra śliskiej, wodnistej formule która naprawdę dobrze się rozprowadza przez co nie trzeba nakładać dużo aby osiągnąć dobre efekty. Serum jest dzięki temu wydajne i sądzę że wystarczy na wiele miesięcy codziennego stosowania. Zaletą jest tu również fakt, że produkt ma pompkę która nie dopuszcza tlenu, więc data ważności także się wydłuża i głównie z tego powodu nie ma symbolu PAO który informuje o przydatności kosmetyku od momentu otwarcia. Przy naturalnych kosmetykach, bez mocnych konserwantów data przydatności do stosowania jest zazwyczaj krótka, jednak w przypadku mojej partii wynosi rok, tak więc bez obaw zdążę zużyć serum nie obawiając się przy tym że może się zepsuć. Oczywiście trzeba pamiętać żeby czasem nie odkręcić opakowania bo wtedy do środka dostanie się tlen i proces psucia znacznie przyspieszy.






Czy formuła serum jest rzeczywiście idealna do stosowania na dzień?

Konsystencja serum jest mlecznobiała, żelowa, zupełnie gładka i dość wodnista jednak nie na tyle żeby po zaaplikowaniu spływało ze skóry. Bez problemu można je nanieść na twarz, nie obawiając się przy tym że będzie kapało jednak gdy zacznie się je rozcierać to wtedy staje się bardzo śliskie i zachowuje niczym woda dlatego cudownie się rozprowadza i nie potrzeba dużej ilości do dokładnego pokrycia cery. Sądzę, że to zasługa kwasu hialuronowego który znajduje się dość wysoko w składzie. 

Serum jest mokre, przez co świetnie nawadnia skórę, jednak po zaschnięciu tworzy nieznacznie wyczuwalną warstwę okluzyjną. Jest ona minimalnie lepka, jednak nie na tyle żeby dawała poczucie nadmiernego obciążenia, raczej określiłabym ją jako nawilżającą i wzmacniającą naturalną barierę ochronną skóry, a także zabezpieczającą przed wpływem zewnętrznych czynników. Wykończenie jest półmatowe, bardzo naturalne. Kosmetyk szybko się wchłania, zasycha w zasadzie po kilkunastu sekundach ale nie wchłania się całkowicie co można wyczuć w czasie mycia skóry kolejnego dnia. Przyznam, że dotychczas miałam tak tylko z koreańskimi, całonocnymi maskami - podczas porannego oczyszczania można było wyczuć dodatkową 'śliskość' na skórze i tak jest również w tym przypadku. 

Zupełnie by mi to nie przeszkadzało, ale niestety serum jest dedykowane na dzień, a nie idzie to w parze ze stosowaniem go pod makijaż. Kiedy po nałożeniu antyoksydacyjnego serum, aplikuję dodatkowo płynny bądź sypki podkład, to kompletnie z nim nie współgra - roluje się, tworzą się smugi i zacieki, nawet jeśli czekam bardzo długo i mam całkowitą pewność że się wchłonęło. Początkowo sądziłam, że może powinnam aplikować mniej, próbowałam również nakładać kolorowe produkty w różnym czasie od momentu aplikacji serum, ale bez rezultatów. Tak więc choć serum to wydaje się mieć dość wysoki potencjał w ochronie skóry przed szkodliwym wpływem środowiska, to trudno to zweryfikować, chyba że nie nosicie na co dzień makijażu, wtedy nie powinno być problemu. Chociaż jeśli zaczniecie pocierać skórę to zaczną tworzyć się charakterystyczne drobinki - trochę jak po peelingu enzymatycznym, więc tak czy inaczej trzeba się niestety pilnować.

Prawie bym zapomniała napisać wam jeszcze o zapachu, a to w końcu bardzo istotna sprawa! Jednak nie stało się tak bez powodu - zapach jest naturalny i delikatnie wyczuwalny ale z niczym konkretnym mi się po prostu nie kojarzy. W sumie mogłoby go nawet nie być, ponieważ w czasie aplikacji i tak trudno go wyczuć. Jest dość świeży i przełamany kwiatową nutą ale jednocześnie dość przeciętny i nie zapada w pamięć, ale jak wiadomo to kwestia gustu.






Serum złożone w 99% ze składników pochodzenia naturalnego? 
Co dokładnie zawiera?

Skład tego serum jest świetny i bez dwóch zdań spełni oczekiwania niejednej fanki naturalnej pielęgnacji. Przede wszystkim jest bardzo minimalistyczny, znajduje się w nim tylko kilka najważniejszych wyciągów, które mają oddziaływać na skórę oraz kilka substancji pomocniczych. Produkt jest całkowicie wegański, nie testowany na zwierzętach, a co za tym idzie ekologiczny.

Na pierwszym miejscu w składzie znajduje się woda, następnie gliceryna o silnych właściwościach nawilżających, która jednocześnie jest także delikatnym konserwantem i pomaga składnikom aktywnym przedostać się w głąb skóry. Propanediol to glikol roślinny który działa jak rozpuszczalnik i stabilizator emulsji - jest humektantem więc również wykazuje właściwości nawilżające zatrzymując wodę w warstwach rogowych naskórka. Skrobia z tapioki wykazuje działanie łagodzące, kojące, a także wzmacnia naczynia krwionośne. Następnie Guma sengalska która wykazuje właściwości stabilizujące i nadaje formule kosmetyku żelową konsystencję, a także działa łagodząco i przeciwzapalnie. Tokoferol to naturalna witamina E, będąca jednym z najsilniejszych antyoksydantów, poprawia elastyczność skóry ograniczając utratę wody przez naskórek, spowalnia procesy starzenia się i niszczenia cery oraz zapobiega powstawaniu stanów zapalnych. Wyciąg ze śliwki kakadu czyli owocu który ma największą ilość witaminy C dzięki czemu rozjaśnia skórę i redukuje uszkodzenia spowodowanie promieniowaniem UV, a także zmiękcza i uelastycznia. Wielkocząsteczkowy Hialuronian Sodu tworzy barierę ochronną na powierzchni skóry, zapobiegając utracie wody, oraz ułatwia przenikanie substancji czynnych w głąb skóry. Wykazuje działaniu silnie nawilżające. Wyraźnie poprawia wygląd i kondycję skóry dając uczucie „aksamitnego dotyku”. Ma szczególne zastosowanie dla skóry podrażnionej, pozbawionej odpowiedniego nawilżenia, skłonnej do pierzchnięcia. Alginian sodu otrzymywany jest z glonu morskiego Laminaria Digitata i tworzy na twarzy niewidzialną maskę wchłaniającą drobne zanieczyszczenia ze środowiska, metale ciężkie, dym papierosowy, tzw. cząsteczki PM 2.5., które są zawarte w zanieczyszczonym powietrzu. Sól Sodowa Kwasu Fitowego to naturalny antyoksydant, wykazujący działanie przeciwzapalne i chelatujące, Guma ksantanowa zagęszcza konsystencje, podnosi lepkość, stabilizuje. Benzoesan sodu oraz Sorbinian potasu pełnią rolę konserwantów, natomiast Kwas cytrynowy reguluje pH. Ostatnie substancje to naturalne olejki eteryczne - olejek ze skórki grejpfruta działa seboregulująco oraz antyspetycznie, a także olejek z szałwii muszkatałowej o działaniu przeciwzapalnym i tonizującym. 






Jak sprawdziło się serum w przypadku mojej mieszanej skóry z tendencją do przetłuszczania?

  • Pierwsza rzecz jaka nasuwa mi się gdy myślę o właściwościach tego serum to zdecydowanie ukojenie! Bardzo dobrze pielęgnuje skórę, łagodząc wszelkie zaczerwienienia czy stany zapalne. Jest mega delikatne dla cery, dlatego sądzę że zgodnie z tym co pisze producent rzeczywiście nadaje się dla każdego typu skóry ponieważ dzięki swojej neutralności nie narusza naturalnej bariery hydrolipidowej naskórka. Jest wręcz idealne na lato i ekstremalne warunki pogodowe ponieważ często mamy wtedy do czynienia z poparzeniami słonecznymi czy przesuszeniem - nawet jeśli nakładamy regularnie krem z filtrem, dlatego może mieć pod tym względem szerokie pole do popisu.
  • Kosmetyk bardzo fajnie nawadnia oraz nawilża cerę. Pozostawia na niej wyczuwalną ale jednocześnie dość komfortową warstwę okluzyjną, która przez cały czas znajduje się na powierzchni skóry, aż do momentu zmycia. Warstwa ta chroni skórę przed nadmiernym odparowaniem wody dzięki czemu utrzymuje w niej odpowiedni stopień nawodnienia. Przyznam, że konsystencja jest dość intrygująca bo z jednej strony jest bardzo wodnista i zawiera m.in. kwas hialuronowy który znany jest z tego że bardzo skutecznie wiąże wodę w naskórku, a z drugiej - po zaschnięciu zatrzymuje wszystkie dobroczynne składniki na skórze dzięki stworzonej okluzji, która dodatkowo nawilża. Dzięki temu serum jest podwójnie skuteczne i nie trzeba używać do niego żadnych dodatkowych kroków bo samo w sobie jest pod tym względem wystarczająco skuteczne. W czasie stosowania serum nie ma mowy o jakichkolwiek suchych skórkach czy odwodnieniu cery.
  • Z warstwą okluzyjną wiąże się jeszcze jedna istotna zaleta, mianowicie ochrona skóry przez czynnikami zewnętrznymi, a dokładniej przed ich szkodliwym wpływem. Która z nas nie słyszała o tym jak źle wpływa na skórę dym papierosowy, smog czy niebieskie światło emitowane przez nasze telefony czy monitory laptopów? Z racji tego, że jestem blogerką to spędzam dość sporo czasu przed komputerem, a jakby tego było mało to mieszkam w mieście sąsiadującym z Katowicami - to duża aglomeracja, jest ono bardzo zanieczyszczone dlatego taka dodatkowa ochrona bardzo służy mojej skórze i choć serum nie sprawdziło się u mnie na dzień to z chęcią stosuję je na noc aby pomóc cerze w detoksykacji.
  • Przy regularnej aplikacji, serum ładnie rozjaśnia skórę i obstawiam że zawdzięcza to głownie zawartości wyciągu ze śliwki kakadu. Wiedziałyście, że ma w sobie więcej witaminy C niż acerola? Wykazuje silne właściwości antyoksydacyjne i zwalcza wolne rodniki, przez co cera zyskuje świeży i promienny wygląd. Jest to jedna z tych rzeczy, do których bardzo dążę w swojej codziennej pielęgnacji więc mega pozytywnie mnie to zaskoczyło. Często zdarza się tak, że kosmetyki z dużą zawartością witaminy C powodują szczypanie jednak w tym przypadku nic takiego nie miało miejsca, a kosmetyk w czasie aplikacji przynosi ulgę i ukojenie zmęczonej skórze twarzy.







Podsumowanie

Serum sprawdziło się u mnie całkiem nieźle, aczkolwiek trochę żałuję że nie nadaje się na dzień. W końcu jego główną funkcją jest ochrona przed miejskim stresem czy smogiem, tak więc z założenia przeznaczone jest do aplikowania w ciągu dnia pod makijaż, dlatego nie jestem zadowolona że nie chciało współgrać z sypkim oraz płynnym podkładem.

Mimo wszystko okazało się być dobrym kosmetykiem, który znacznie lepiej sprawdza się podczas wieczornej rutyny pielęgnacyjnej. Dzięki lekkiej formule, która jednocześnie tworzy skuteczną okluzję można je stosować samodzielnie, bądź jako jeden z poszczególnych kroków. Fajnie nawilża i nawadnia skórę, łagodzi wszelkie zaczerwienienia czy podrażnienia oraz ładnie rozjaśnia i chroni skórę między innymi przed niebieskim światłem, z którym w końcu często mamy styczność przebywając w zamkniętych pomieszczeniach. Serum jest lekkie i dość neutralne dlatego idealnie nadaje się dla każdego typu skóry - chroni przed przesuszeniem i odwodnieniem, a jednocześnie nie obciąża i nie powoduje nasilenia problemu wyprysków. Jest także naturalne i wegańskie, nie testowane na zwierzętach dlatego sądzę że naprawdę warto po nie sięgnąć i wypróbować. Mam nadzieję, że marka wypuści jeszcze jakieś produkty bo po przygodzie z tym serum z chęcią bym po nie sięgnęła! 

Serum możecie zakupić na oficjalnej stronie producenta marki NOYAU w cenie 129 zł. To dość sporo, jednak sądzę że warto zwłaszcza jeśli macie delikatną i wrażliwą skórę która potrzebuje dodatkowej ochrony i poszukujecie kosmetyku na noc!




MOJA OCENA:


Dajcie znać dziewczyny jak wy zabezpieczacie swoją skórę przed wpływem szkodliwych czynników środowiskowych jak smog czy dym papierosowy. Słyszałyście już o szkodliwości niebieskiego światła na skórę twarzy?



Komentarze

  1. Bardzo sobie chwalę tego typu sera

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiedziałam, że istnieje serum chroniące przed smogiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście już słyszałam o kilku takich produktach, ale to pierwszy raz gdy miałam okazję jakiś wypróbować :D

      Usuń
  3. Szkoda że nie współpracuje dobrze z innymi kosmetykami... Ja zwykle stosuję serum na noc więc go wypróbuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Stosuję je od jakiegoś czasu i bardzo ładnie współgra z podkładem (Bourjouis), nic się nie roluje. Po miesiącu stosowania skóra mi się wygładziła, tym bardziej podkład ładnie się rozprowadza, przerwa między serum a podkładem to ok 10 minut. Pomiędzy jeszcze krem nawilżający. I wszystko jest ok ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że u Ciebie się sprawdziło :)
      Być może wiele zależy też od aplikowanego podkładu, oraz sposobu w jaki jest nakładany. Trudno mi powiedzieć, sama zawsze rozcieram płynny podkład palcami, natomiast sypki - pędzlem kabuki. Mimo wszystko nie powinno się coś takiego dziać.
      Co do przerw to robiłam je różnej długości, z nadzieją że trafię na odpowiedni odstęp czasu pomiędzy aplikacją serum NOYAU a podkładem, ale obojętne ile by ona nie trwała, to i tak efekt końcowy był kiepski.

      Usuń
  5. Nie znam marki, jak do tej pory nie miałam okazji jej nigdzie spotkać. Serum używam w sumie od niedawna, wcześniej tylko kremy, ale jak się do nich przekonałam to teraz już są stałym punktem w mojej pielęgnacji :) W tej chwili używam serum z AVA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta marka rzeczywiście nie jest jeszcze zbyt dobrze znana, z tego co widziałam to jest stosunkowo nowa na rynku ;) Też często sięgam po serum, jest to jeden z moich ulubionych rodzajów kosmetyków do pielęgnacji twarzy <3

      Usuń
  6. kurcze wyciag z szalwii swietnie dziala na tradzik, wiec moze bym sie skusila :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale szałwia jest na samym końcu składu, więc zbyt wiele bym od niej nie oczekiwała :( Sama mam problem z wypryskami, ale akurat w tym zakresie nie odnotowałam żadnej różnicy w trakcie stosowania serum.

      Usuń
  7. Skład wygląda poczciwie, tapioca wygląda, że służy za zagęstnik, tylko przez to że teraz jestem bied studentem to cera mnie przeraża :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena rzeczywiście wysoka, ale te ekologiczne, polskie produkty wysokiej jakości bardzo często kosztują właśnie w granicach 100 zł, dlatego nie jestem tym zaskoczona :D

      Usuń
  8. Kolejna świetna i bardzo wyczerpująca recenzja :-) Co do samego kosmetyku, zaskoczyło mnie to, że pochodzi z Polski. Patrząc na na nazwę w życiu nie powiedziałabym, że to polski produkt :-) Ja jak na razie stosuję serum Iwostin, może kiedyś wypróbuję to Twoje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, nazwa rzeczywiście brzmi dość egzotycznie i w sumie do dzisiaj zastanawiam się jak się ją poprawnie wymawia xD

      Usuń
  9. Napracowałaś się przy tym wpisie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze staram się jak najlepiej opisać przetestowany produkt ;)

      Usuń
  10. Nie znam tej marki ani tego serum. Latem nie noszę zbyt często makijażu, więc mogłabym je stosować. Super, że ma taki naturalny skład. Ostatnio na blogu pisałam też o serum z kwasem hialuronowym. Teraz co raz częściej widuje się kosmetyki z tym składnikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, kwas hialuronowy to jedna z lepiej nawadniających substancji która może zdziałać wiele dobrego dla skóry :)

      Usuń
  11. Skład wydaje się fajny, szkoda, że mają tylko to jedno serum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wkrótce asortyment się powiększy! :D

      Usuń
  12. Bardzo mnie zaintrygował ten kosmetyk. Nigdy nie używałam czegoś podobnego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dużo słyszałam o tym serum, szkoda tylko,że nie nadaje się pod makijaż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jego największa wada biorąc pod uwagę, że jest dedykowane głównie na dzień...

      Usuń
  14. Zaczytałam się w twoim wpisie i poczułam się przekonana na całego. To jest zdecydowanie to, czego mi trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że znalazłaś kosmetyk który Cię zainteresował <3
      Daj znać jak się sprawdza!

      Usuń
  15. To chyba jedna z niewielu marek, która ma dostępny tylko jeden produkt :p Muszę przyznać,że mnie nim zainteresowałaś. Pierwszy raz spotykam się z takim serum i w sumie przekonałaś mnie do tego, aby wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkujące marki często mają niewielki wybór, dlatego liczę że wraz z biegiem czasu NOYAU powiększy asortyment o kilka innych, równie interesujących produktów ;)

      Usuń
  16. Zupełna nowość dla mnie. Nigdy nie próbowałam, ale jestem zaciekawiona tym kosmetykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyznam, że ciekawy produkt, widziałbym go na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę jego ciekawy design, na pewno pięknie by się prezentował :)

      Usuń
  18. Nie słyszałam jeszcze o czymś takim. Będzie trzeba się przyjrzeć mu bliżej

    OdpowiedzUsuń
  19. Jego zalety do nas przemawiają, ciekawe jakby sprawdziło się u nas :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też chciałabym takiego produktu używać na dzień...moja pielęgnacja na noc jest baaardzo ograniczona. Bardzo fajnie się zapowiada, nie słyszałam o tej marce wcześniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie jest na odwrót. Na dzień nie używam zbyt wielu produktów do pielęgnacji, za to wieczorem całą masę :P

      Usuń
  21. Bardzo zaciekawił mnie nagłówek, ciekawy produkt. Chętnie poczytam i sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda, że nie nadaje się na dzień, bo ja jednak lubię sobie od czasu do czasu zrobić taką kurację i nakładać serum pod krem. W nocy skóra raczej się nie stresuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, skóra nocą się regeneruje ale kosmetyk ten posiada również szereg innych właściwości - w tym detoksykujące, więc stosowanie go na noc jest całkiem dobrym pomysłem :)

      Usuń
  23. Bardzo kuszący to serum, będzie na mojej liście. Dzięki za polecenie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz