Hej dziewczyny!
W dzisiejszym wpisie, chciałabym pokazać wam zawartość pudełka, które otrzymałam niedawno w ramach współpracy ze sklepu Yesstyle. Zdecydowałam się na nie głównie dlatego, że bardzo spodobała mi się jego szata graficzna oraz znajdowało się w nim również kilka produktów, które interesowały mnie już od dłuższego czasu.
Tym razem, sklep stworzył pudełko z produktami pielęgnacyjnymi - dziesięcioma, z którymi warto rozpocząć swoją przygodę z pielęgnacją cery z azjatyckimi kosmetykami, przynajmniej w ich mniemaniu. Niestety, to co już na początku mi się nie spodobało i nawet troszkę zasmuciło, to fakt, że wiele produktów jest w wersji miniaturowej, przez co nie da się ich do końca dobrze zrecenzować. Mimo wszystko o każdym z kosmetyków już wyrobiłam sobie co najmniej wstępną opinię i jeżeli jesteście jej ciekawe, to zapraszam!
Co konkretnie znalazło się w pudełku?
1. Etude House, AC Clean Up Toner
Formuła toneru zawiera w składzie kwas salicylowy oraz ekstrakt z cyprysu Hinoki, dzięki czemu pomaga unormować stan cery problematycznej oraz zmniejsza wypryski i zaczerwienienia spowodowane stanami zapalnymi, nie wpływając przy tym negatywnie na równowagę wodno-lipidową skóry.
Skład:
Water, Alcohol, Chamaecyparis Obtusa Water, Glycerin, Propanediol, Peg-8, Salicylic Acid, Allium Sativum (Garlic) Bulb Extract, Madecassoside, Ampelopsis Japonica Root Extract, Allium Cepa (Onion) Bulb Extract, Glycoproteins, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Chamaecyparis Obtusa Leaf Extract, Butylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Potassium Hydroxide, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Disodium Edta, Phenoxyethanol, Fragrance.
2. Etude House, AC Clean Up Pink Powder Mask
Pudrowa maska typu wash-off (do zmywania), która w składzie zawiera glinkę kaolin, kwas salicylowy oraz ekstrakt z cyprysu Hinoki, dzięki czemu dogłębnie oczyszcza pory, zwęża je oraz likwiduje wypryski i stany zapalne, wygładzając przy tym cerę. Maskę można aplikować na całą twarz, oraz punktowo na problematyczne miejsca, a po kilku minutach zmyć ciepłą wodą.
Skład:
Water, Kaolin, Propanediol, Zinc Oxide (Ci 77947), Glycerin, Chamaecyparis Obtusa Water, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Polyvinyl Alcohol, Stearic Acid, Polysorbate 60, Palmitic Acid, Salicylic Acid, Madecassoside, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Chamaecyparis Obtusa Leaf Extract, Ampelopsis Japonica Root Extract, Allium Cepa (Onion) Bulb Extract, Allium Sativum (Garlic) Bulb Extract, Carica, Papaya (Papaya) Fruit Extract, Glycoproteins, Colloidal Sulfur, Iron Oxides (Ci 77491), Glyceryl Caprylate, Lactose, Lactic Acid, Iron Oxides (Ci 77492), Microcrystalline Cellulose, Butylene Glycol, Sorbitan Stearate, Sucrose, Silica, Zea, Mays (Corn) Starch, Xanthan Gum, Tetrasodium Pyrophosphate, Tocopheryl Acetate, Titanium Dioxide (Ci 77891), Peg-100, Stearate, Hydrogenated Vegetable Oil, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Disodium, Edta, Phenoxyethanol, Fragrance.
3. Etude House, Honey Cera Cream
Krem zawiera w składzie połączenie masła Shea, ekstrakt z miodu, ceramidy oraz mleczko królewskie, które skutecznie nawilżają i ujędrniają skórę, oraz poprawiają jej elastyczność. Produkt, przeznaczony jest głównie dla cery suchej, której dostarczy odżywienia oraz blasku.
Skład:
Water, Butylene Glycol, Glycerin, Cetyl Ethylhexanoate, Pentaerythrityl Tetraethylhexanoate, Dimethicone, Jojoba Esters, Diisostearyl Malate, Trehalose, Phytosteryl/Behenyl/Octyldodecyl Lauroyl Glutamate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Honey Extract, Ceramide 3, Royal Jelly, Helichrysum Italicum Extract, Hyaluronic Acid, Tremella Fuciformis (Mushroom) Extract, Palmitic Acid, Adenosine, Stearic Acid, Ethylhexylglycerin, Alcohol, Theobroma Cacao (Cocoa) Extract, Xanthan Gum, Polyisobutene, Peg-100 Stearate, Peg-40 Stearate, Acrylates/Stearyl Methacrylate Copolymer, Polyacrylate-13, Dextrin, Polysorbate 20, Disodium Edta, Phenoxyethanol, Yellow 5 (Ci 19140), Yellow 6 (Ci 15985), Fragrance.
4. AGATHA, Essentiel Emulsion
Dzięki zawartości ekstraktu z róży, krokosza bawarskiego oraz kompleksu z czerwonego kwiatu, emulsja dostarcza skórze odżywienia oraz ją nawadnia, przywracając optymalny poziom wodno-lipidowy, a także jej blask.
Skład: brak
5. AGATHA, Essentiel Skin
Lekka formuła lotionu, dostarcza skórze nawodnienia, a dzięki ekstraktowi z róży i kompleksowi z czerwonego kwiatu, cera staje się odżywiona, promienna i dobrze nawilżona.
Skład: brak
6. Rire, Style Blackhead Brush Cleanser
Produkt do oczyszczania cery z wbudowaną, silikonową szczoteczką w formie pianki. Skutecznie usuwa zaskórniki, nadmiar nagromadzonego sebum oraz dogłębnie oczyszcza pory ze wszelkich zanieczyszczeń. Jego formuła składa się między innymi z czarnego ryżu, czarnej soi, ekstraktu z czarnego sezamu, oraz olejów makadamia i jojoba. Sposób użycia - masuj skórę przez kilka minut, a następnie zmyj pozostałości ciepłą wodą.
Skład:
Water, Myristc Acid, Stearic Acid, Butylene Glycol, Potassium Hydroxide, Glycerin, Polyglyceryl-10 Laurate, Cocamide DEA, Hydrolyzed Collagen, Butyrosperum Parkii Butter, Oryza Sativa Extract, Glycine Soja Seed Extract, Sesamum Indicum Seed Powder, Sorbitan Olivate, Disodium EDTA, Beta-Glucan, Peat Water, Cytric Acid, Hydroxypropyl Methylcellulose, Propylene Glycol, Ceramide 3, Cholesterol, Beta-Sitosterol, Choleth-24, Ceteth-24, Lecithin, Cetyl Phosphate, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Nasturtium Officinale Extract, Saccharide Isomerate, Creatine, Soidum Hyaluronate, Macadamia Ternifolia, Arnica Montana Flower Extract, Artemisia Absinthium Extract, Achillea Millefolium Flower Water, Gentiana lutea, Alcohol, Propylparaben, BHT, Methylparaben, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Fragrance.
7. Tony Moly, Panda's Dream Pocket Lip Balm
Uroczy błyszczyk do ust zamknięty w opakowaniu przypominającym pandę, to miniaturowy kompakt który utrzyma usta w dobrym stanie, sprawi że staną się gładkie, miękkie i nawilżone. Produkt zapewnia efekt mokrego i błyszczącego wykończenia.
Skład:
Petrolatum Polybutene Diisotearyl Malate Microcrystalline Wax Hydrogenated Polyisobutene Ozokerite VP/Hexadecene Copolymer Ceresin Tocopheryl Acetate Hydroxystearic Acid Sorbitan Sesquioleate Parfum Cl 15850:1 (Red & Lake) Cl 19140:1 (Yellow 5 Lake) Titanium Dioxide Camellia Japonica Seed Oil Butyrospermum Parkii (Shea) Butter Bambusa Vulgaris Shoot Extract Propanediol Water Butylene Glycol Ethyihexylglycerin Disodium EDTA Ethyl Hexanediol Bambusa Vulgaris Extract 1,2-Hexanediol Punica Granatum Fruit Extract.
8. COSRX Acne Pimple Master Patch
Pożegnaj się z wypryskami, dzięki plasterkom stworzonym z hydrokoloidalnej substancji, która w obecności wody tworzy żel, redukujący wypryski oraz stany zapalne, a także przyspieszający ich gojenie się. Plasterki należy aplikować na oczyszczoną skórę twarzy i pozostawić na noc.
Skład:
Cellulose gum, Styrene Isoprene Styrene Block Copolymer, Polysobutylene, Petroleum Resin, Polyurethane Film, Liquid Paraffin, Tetrakis Methane.
9. Benton Snail Bee High Content Mask Pack
Maska w płacie wykonanym z czystej bawełny, nasączona hydrolatem z liści zielonej herbaty, silnym antyoksydantem skutecznie zwalczającym wolne rodniki, które przyczyniają się do przedwczesnego starzenia się skóry. Połączenie filtratu ślimaka (20%) z arbutyną, jadem pszczelim, oraz licznymi wyciągami roślinnymi działa silnie przeciwzmarszczkowo, ujędrniająco, regenerująco. Przy regularnym stosowaniu skóra uzyskuje jednolity koloryt, cera nabiera blasku a pory są mniej widoczne. Maska szczególnie mocno polecana jest osobom, które borykają się z licznymi niedoskonałościami (trądzik, zaskórniki, plamy pigmentacyjne). Do wszystkich typów skóry.
Skład:
Camellia Sinensis Leaf Water, Snail Secretion Filtrate, Glycerin, Arbutin, Bee Venom, Sodium Hyaluronate, rh-Oligopeptide-1, Plantago Asiatica Extract, Laminaria Digitata Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Salix Alba (Willow) Bark Extract, Ulmus Campestris (Elm) Extract, Bacillus Ferment, Azelaic Acid, Althaea Rosea Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Butylene Glycol, Beta-Glucan, Betaine, Xanthan Gum, Adenosine, Panthenol, Allantoin, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Pulsatilla Koreana Extract.
10. REPIEL Smart Hair Mask Magic Steam
Maska termiczna do włosów, która dostarczy dogłębnego odżywienia, dzięki wytwarzanemu ciepłu, które rozchyla łuski i ułatwia składnikom penetrację do samego wnętrza włosa. Maska ta zapewnia intensywne nawilżenie oraz wygładzenie, sprawiając że włosy staną się jedwabiście gładkie, miękkie oraz lśniące. W składzie zawiera między innymi olej arganowy oraz olej z kamelii japońskiej, które naprawią uszkodzenia powstałe na skutek częstego farbowania czy używania produktów do stylizacji. Maskę nałóż na umyte i wilgotne włosy, a następnie zmyj ciepłą wodą po upływie 5~15 minut.
Skład:
Water, Stearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Amodimethicone, Glycerin, Cetyl Alcohol, Mineral Oil, Dimethicone 2.0%, Methyl Gluceth-20, Dipropylene Glycol, Cetrimonium Chloride, Polysorbate 80, Isopropyl Alcohol, Fragrance, Phenoxyethanol, Panthenol, Citric Acid, Vanillyl Butyl Ether, Disodium EDTA, Hydroxyethylcellulose, Camellia Japonica Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Hydrolyzed Keratin, Portulaca Oleracea Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract, Hydrolyzed Collagen, Soluble Elastin, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Magnesium chloride, Magnesium Nitrate.
_____________________________________________________________________________________________________________
Moja Opinia
Zwykle, nie mam w zwyczaju używać kosmetyków pielęgnacyjnych marek takich jak Etude House czy Holika Holika, bo nie mają najlepszych składów. O ile w przypadku kolorówki w ogóle mi to nie przeszkadza, to jednak przy wieczornej pielęgnacji staram używać się wyłącznie kosmetyków naturalnych. Z tego też powodu, akurat do tej serii byłam nastawiona dosyć negatywnie już od samego początku. Jak się jednak okazało, nie do końca słusznie.
Etude House, AC Clean Up Toner
Zacznę może od samego toneru - jego konsystencja jest typowo wodnista i bez koloru, o przepięknym ziołowym zapachu, który odrobinę przypomina mi pastę do zębów bądź męską wodę do golenia. Po nałożeniu, wchłonął się błyskawicznie do matu i nie pozostawiał po sobie żadnej tłustej warstwy. O wydajności ciężko coś więcej powiedzieć, gdy stosowało się jedynie próbkę, ale te 15 ml wystarczyło mi na prawie dwa tygodnie codziennego stosowania, więc myślę że to całkiem dobry wynik. Jeśli chodzi o działanie to produkt ten bardzo mnie zaskoczył, bo rzeczywiście całkiem niźle radził sobie z wypryskami i stanami zapalnymi. Może nie znikały błyskawicznie, ale na pewno szybciej niż bez zastosowania tego produktu. Niestety, okazało się że po kilku dniach moja cera stała się strasznie mocno przesuszona, dlatego musiałam wtedy zrobić przerwę i stosować go co kilka dni - wtedy problem nie wystąpił, jednak jak widać w tym przypadku alkohol na drugim miejscu nie przysłużył się zbyt dobrze mojej mieszanej cerze. Myślę, że ten produkt będzie najlepszy do punktowego stosowania, na problematyczne miejsca.
Etude House, AC Clean Up Pink Powder Mask
Przechodząc do drugiego produktu z serii AC Clean up - maski, to sprawdziła się u mnie o wiele lepiej od tonera. Jej konsystencja jest dosłownie pudrowo różowa, i przypomina mi jakąś pastę apteczną ponieważ jest taka gęsta i zbita. Ma równie przyjemny zapach, co toner. Dosyć trudno się rozsmarowuje i potrzebna jest spora ilość do pokrycia całej cery. Mimo wszystko, wydajność jest w porządku i po miesiącu, co tygodniowego stosowania nadal pozostała jej większa część - wnioskuję, że te 20 ml powinno mi jeszcze starczyć na 1,5 miesiąca, może nawet na dłużej. Maska ta bardzo intensywnie wygładza skórę i koi zaczerwienienia oraz podrażnienia. Zauważyłam również, że ściąga rozszerzone pory i w nieznacznym stopniu rozjaśnia zaskórniki na nosie, zmniejszając ich widoczność, jednak nie eliminuje ich całkowicie. Jeśli chodzi o działanie na wypryski, to cera wydawała się bardziej uspokojona, ale nie wiem ile w tym zasługi maski, a ile tonera ale jedno muszę stwierdzić - oba kosmetyki świetnie się uzupełniają. Myślę, że przypadną one do gustu osobom, które nie zwracają większej uwagi na składy i nie chcą też wydawać fortuny na kosmetyki pielęgnacyjne.
Kolejne kosmetyki kompletnie się u mnie nie sprawdziły, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić bo przeznaczone są raczej dla skóry suchej i normalnej, a nie mieszanej w kierunku tłustej.
Etude House, Honey Cera Cream
Miodowy krem z Etude House ma bardzo ładny, świeży i przyjemny zapach. Konsystencja jest dosyć treściwa, odrobinę zbita i całkiem nieźle rozprowadza się na twarzy. Do jej dokładnego pokrycia potrzebna jest minimalna ilość produktu, dlatego podejrzewam, że taka 10 ml miniaturka wystarczy na dłuższy okres czasu. Nie mogę tego jednak stwierdzić z całą pewnością bo krem stosowałam zaledwie przed trzy dni. Po jego nałożeniu pozostaje nieprzyjemna warstwa okluzyjna. Już po pierwszym użyciu pojawiło mi się kilka wyprysków, jednak sądziłam że nałożyłam po prostu za dużo i gdy to skoryguję, to jego działanie się poprawi. Jak się jednak okazało, dosłownie z dnia na dzień było gorzej, dlatego stwierdziłam, że nie ma sensu tego dłużej ciągnąć i w moim przypadku krem wykazał silne działanie komedogenne, powodując zapychanie się cery oraz wysyp. Jeśli chodzi o nawilżenie, to po umyciu twarzy rano wydawała się być gładsza i w lepszym stanie, ale pod wieczór była bardzo mocno przesuszona. Wnioskuję, że krem działał bardzo powierzchownie i stąd takie efekty.
AGATHA, Essentiel Emulsion and Essentiel Skin
Kolejne kosmetyki będę opisywała razem, ponieważ pochodzą z tej samej serii a także nie stosowałam ich zbyt długo. Niestety, nie udało mi się znaleźć do nich składów, ale na 100% nie są one naturalne ponieważ mają bardzo sztuczny, perfumowany zapach, który przypominał mi płyn do płukania tkanin. Jeśli chodzi o toner, to miał wodnistą konsystencję, o bezbarwnym kolorze i w miarę szybko się wchłaniał, pozostawiając po sobie nieznacznie wyczuwalną warstwę - jednak nie była ona niekomfortowa. Emulsja natomiast miała biały kolor i kremową formułę - bardzo trudno było ją wyciągnąć z opakowania. Uważam, że to bardzo nieprzemyślane ze strony producenta. Pozostawiała po sobie wyczuwalną i lepką warstwę. Jak się okazało, kosmetyki podobnie jak miodowy krem, spowodowały u mnie wysyp, jednak nie w tak dużym stopniu i dopiero po niecałym tygodniu. Za to całkiem nieźle nawilżają i odżywiają skórę. Myślę, że mogłyby się sprawdzić się u dziewczyn z suchą cerą, jednak osobiście ich nie polecam.
Kolejne produkty, które znalazły się w pudełku są w wersji pełnowymiarowej i przyznam, że byłam ich bardzo ciekawa.
Rire, Style Blackhead Brush Cleanser
Produkt myjący, który ma za zadanie usuwać zaskórniki wydawał się jakby stworzonym dla mnie. Jego wykonanie jest bardzo wysokiej jakości - silikonowa szczoteczka jest delikatna i nie ma żadnych ostrych krawędzi, więc nie trzeba martwić się o to, że niechcący podrażnimy sobie cerę podczas zabiegu. W jej środkowej części znajduje się niewielki otwór, przez który wyciskamy piankę myjącą, która ma szary kolor, kremową konsystencję i mocno perfumowany, sztuczny zapach. Aby ją wydobyć z opakowania, należy naciskać niewielki guziczek, który umieszczony jest poniżej. Następnie, gdy wyciśniemy zadowalającą nas ilość, zwilżamy twarz wodą i wykonujemy masaż w problematycznych miejscach. W moim przypadku był to nos, ponieważ tylko w tym obszarze mam widoczne zaskórniki. Po mniej więcej trzech minutach zmywam całość ciepłą wodą. Efekty są, ale nie tak dobrze zauważalne jak na to liczyłam. Pory wydają się być lepiej doczyszczone, a ciemne zaskórniki rozjaśnione, ale nie znikają całkowicie. Ponadto, pianka spowodowała, że przez kolejne dni, skóra w tym rejonie o wiele mocniej się przetłuszczała, co dla mnie jest niedopuszczalne.
Tony Moly, Panda's Dream Pocket Lip Balm
Następny produkt to przeurocza panda z Tony Moly i w zasadzie na tym mogłabym zakończyć jej recenzję. O ile wygląd ma naprawdę przyjemny, to sam błyszczyk niestety jest zwykłym przeciętniakiem. Ma lekko czerwony kolor, jednak pigmentacja jest bliska zeru i nadaje ustom jedynie delikatny i subtelny odcień. Produkt ten, może zadowoliłby młodsze dziewczyny, które nie mogą mocno malować się do szkoły, ale niestety w moim guście nie jest. Zapach jest raczej neutralny, a trwałość niska - bez jedzenia i picia, znika z ust po około godzinie. Oczywiście, o jakichkolwiek właściwościach pielęgnacyjnych również nie ma mowy. Podsumowując, jest to bardzo ładna ozdoba, ale nie produkt do makijażu.
Wszystkie trzy produkty z powyższych zdjęć, bardzo mnie interesowały i to chyba na nie najbardziej czekałam, pomimo faktu że większość jest do jednokrotnego użytku i ciężko nazywać je pełnowymiarowymi.
REPIEL Smart Hair Mask Magic Steam
Produkt typu termiczna maska na włosy, był przeze mnie używany po raz pierwszy dlatego przed nałożeniem dokładnie wczytałam się w instrukcję. Czepek wypełniony jest odżywką do włosów, której nie należy wcierać w skórę głowy. Było to dla mnie dziwnym zaleceniem, no bo przecież nie można nałożyć czepka i rozprowadzić odżywki na włosach w taki sposób żeby nie dotykała przy tym skalpu. Tak więc, postanowiłam to zignorować i chyba popełniłam błąd bo gdy po umyciu włosów go ubrałam, to po kilku minutach zamiast ciepła zaczęłam czuć takie jakby nieprzyjemne szczypanie lub pieczenie. Nie było ono bardzo niekomfortowe, ale na punkcie włosów mam małą obsesję ponieważ są bardzo cienie i muszę na nie uważać. Tak więc, produkt zamiast 15 minut, trzymałam tylko 10. Po jego dokładnym zmyciu, jak zwykle osuszyłam włosy i na szczęście skóra głowy była w normalnym stanie - nie wystąpiło żadne łuszczenie czy poparzenie. Nie suszę włosów suszarką, więc efekty mogłam zaobserwować dopiero kolejnego dnia. Moje włosy nigdy wcześniej nie były tak gładkie i błyszczące. Co więcej, są wysokoporowate i mają w zwyczaju mocno się elektryzować oraz puszyć, natomiast po tej masce były miękkie i jedwabiste w dotyku, oraz bardzo ładnie się układały. Oprocz tego, maska pozostawiła po sobie przyjemny zapach, który utrzymywał się do kolejnego mycia. Byłam szczerze zaskoczona efektami, bo włosy wyglądały jak po wyjściu z salonu fryzjerskiego i na pewno w przyszłości jeszcze skusze się na ten produkt.
COSRX Acne Pimple Master Patch
Następnym produktem, który wam przedstawię są plasterki na wypryski koreańskiej marki Cosrx, która znana jest ze swych przyjemnych i naturalnych składów. Miałam już od nich kilka produktów i byłam zadowolona, ale akurat w tym przypadku byłam pewna, że się zawiodę bo szczerze nie wyobrażałam sobie jak takie plasterki miałyby cokolwiek zdziałać. Widziałam je już lata temu w Rosmannie (oczywiście innej firmy) i zawsze sądziłam że to tylko pic na wodę, który nic nie daje. Jak się okazało byłam w bardzo dużym błędzie. W opakowaniu znajduje się 24 sztuk plasterków w złotym, półprzeźroczystym kolorze, w różnych rozmiarach. Po nałożeniu na skórę są raczej widoczne, więc nie nadają się pod makijaż na dzień. Kiedy pojawił się u mnie jakiś wyprysk, to nakładałam go na oczyszczoną skórę i zostawiałam na całą noc. Bardzo duży plus, że plasterek pozostaje na swoim miejscu do samego rana i w ogóle się nie przemieszcza. To co teraz napiszę zabrzmi zapewne trochę obrzydliwie, ale plasterki dosłownie wyciągają na zewnątrz zawartość wyprysku, zabijając przy tym wszelkie bakterie, dzięki czemu bardzo często stan zapalny znika już po ich jednokrotnym zastosowaniu. Wyprysk rano jest o wiele mniej widoczny i szybciej się goi. Jak widać nie warto być uprzedzonym do nietypowych produktów pielęgnacyjnych i mogę tylko żałować, że nie trafiłam na nie wcześniej.
Benton Snail Bee High Content Mask Pack
Ostatnim produktem jest maska w płachcie z Bentona - jest to również koreańska, naturalna marka i jeśli chodzi o maski, to nigdy wcześniej nie natknęłam się na lepszy skład dlatego bardzo wiele od niej oczekiwałam. Płachta jest raczej przeciętnej jakości - zwykła bawełna, która dosyć ciężko dopasowuje się do kształtu cery, ale jak już się ją dobrze umieści to pozostaje na swoim miejscu. Zapach jest całkowicie neutralny. Maska nasączona jest stosunkowo niewielką ilością esencji, dlatego gdy ją nakładałam na twarz to pomyślałam, że chyba się nie polubimy. Jak się jednak okazało i w tym przypadku bardzo się myliłam. Podczas noszenia nic nie kapie i nie spływa po szyi. Po upływie 25 minut zdjęłam maskę i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to poprawienie kolorytu skóry oraz intensywne odżywienie i nawilżenie. Drobne ślady po wypryskach stały się rozjaśnione i mniej widoczne, a skóra bardziej napięta. Najbardziej jednak zaskoczył mnie fakt, że maska nie pozostawiła po sobie żadnej wyczuwalnej warstwy okluzyjnej! Tłusty film jest czymś charakterystycznym dla wielu masek w płachcie, natomiast tutaj nie było o tym mowy. Esencja wchłonęła się całkowicie, dlatego nie martwiłam się, że rano wystąpi jakikolwiek wysyp czy podrażnienia. Jak się okazało słusznie, bo kolejnego dnia, cera była w świetnym stanie - wyglądała na zdrowszą oraz nie była tłusta w strefie T, jak ma to zawsze miejsce. Nie pojawiły się również żadne niedoskonałości. Maskę tą, mogę polecić wam z całego serca i na pewno kiedyś jeszcze ją zakupię bo to prawdziwa perełka.
_____________________________________________________________________________________________________________
Reasumując, większość kosmetyków z pudełka wypadła raczej kiepsko, ale dzięki niemu odkryłam również kilka bardzo fajnych produktów. To dosyć zabawne, że najbardziej do gustu przypadły mi te jednorazowego użytku, które najczęściej ignoruję wybierając kosmetyki do testów. Jeżeli mimo wszystko, chciałybyście również nabyć taki box kosmetyczny ze sklepu Yesstyle to dostępny jest on pod tym linkiem, obecnie w cenie 35 USD, czyli około 140 zł. Możecie również zdecydować się na pojedyncze kosmetyki, które najbardziej was zainteresowały - podlinkowane są one w opisie producenta.
Co sądzicie o tym boxie dziewczyny? Wpadło wam coś w oko? A może stosowałyście któryś z kosmetyków?
Style Blackhead Brush Cleanser bardzo ciekawie wygląda, interesujący produkt.
OdpowiedzUsuńTak, szkoda tylko że w moim przypadku nie do końca dobrze się sprawdził :(
UsuńKusi mnie Panda- opakowanie jest urocze <3
OdpowiedzUsuńMam trochę mieszane uczucia co do tego pudełka.Produkty wyglądają na warte uwagi i z miłą chęcią wypróbuje któryś z nich. Jednakże cena za takie miniaturki wydaje mi się za wysoka.Inne firmy oferują podobne zestawy jako gratis po przekroczeniu określonej kwoty zakupów...
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam :) Cena pudełka jest bardzo wysoka, a na dodatek wiele z produktów jest w wersji miniaturowej.
UsuńUważam, że lepiej zainwestować w kilka wybranych kosmetyków, które nas najbardziej zainteresowały i niepotrzebnie nie przepłacać.
Moim zdaniem troche drogo, patrząc szczególnie na to, ze otrzymujemy mała ilosc produktu
OdpowiedzUsuńSuper jest! My Asia przy tym wypada słabo :O
OdpowiedzUsuńWidziałam boxy z My Asia i mam zupełnie inne odczucia na ten temat xD Wydaje mi się, że ich boxy były lepsze od obecnego z Yesstyle, ale jakby nie patrzeć to oba są kiepsko skomponowane, bo z tego co wyczytałam na innych blogach to też dawali sporo jednorazowych produktów jako pełnowymiarowe :P
UsuńZ chęcią wypróbowałabym wszystkie kosmetyki z tego pudełeczka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com/
wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://bysanndra.blogspot.com/
Ta pudrowa maska mnie zainteresowała najbardziej, zwłaszcza, że zmniejsza zaczerwienienia :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajna :) Podczas swojej dzisiejszej pielęgnacji, znowu jej używałam :P
UsuńCiekawią mnie azjatyckie pudełka, jednakże mam ograniczone zaufanie co do tych składów. Wszystkie maseczki, żele mają dobre opinie ale jakoś boję się ich stosować.
OdpowiedzUsuńMasz na myśli składy kosmetyków znajdujących się w tym pudełku, czy mówisz ogólnie o wszystkich azjatyckich kosmetykach?
UsuńMarki takie jak Etude House czy Tony Moly mają przeciętne składy, ale też owe firmy nie reklamują się jako naturalne.
Natomiast Cosrx, Benton czy Swanicoco to marki stricte naturalne o wybitnie dobrych składach, które mi osobiście najbardziej przypadły do gustu :)
Kosmetyki na całym świecie są takie same, jednak producenci skupiają się po prostu na innych rzeczach. Jak widać, koreanki mają ładną, niezniszczoną skórę więc produkty pielęgnacyjne, które są na tamtejszym rynku nie mogą być szkodliwe :)
Jeżeli masz jakieś wątpliwości czy obawy, co do reakcji swojej skóry na zagraniczne kosmetyki, to może warto wcześniej zaopatrzyć się w kilka próbek?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, ale o jakiej sytuacji z Instagramem mowa? Bo nie miałam z nim żadnych problemów xD
UsuńJuż nie ważne, nie zauważyłam i wkleiło mi się to co nie mało heheh :) nie bądź zła kochana. :) Super jest Twój blog!
UsuńSzata graficzna wygląda niezwykle kusząco, ale same produkty faktycznie wypadły trochę gorzej. Niestety w przypadku tego typu pudełek nigdy nie ma pewno, że dane kosmetyki wpiszą się w potrzeby naszej skóry.
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinny być w nich umieszczane bardziej neutralne produkty jak pianki, peelingi czy esencje. Tutaj natomiast mamy wiele skrajności i przykładowo toner z linii AC absolutnie nie sprawdzi się u osób z cerą suchą bo znacznie pogorszy jej stan :(
Usuńnajbardziej zaintrygowały mnie te plasterki. Sposób aplikacji bardzo wygodny i myślę, że spodobałyby mi się :D
OdpowiedzUsuńAle super box! :) przygarnęłabym :D
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowości :)
Bardzo ciekawe kosmetyki, bardzo zachęca mnie ich wygląd z zewnątrz, oraz twoja opinia na ich temat.
OdpowiedzUsuńMój blog ---> KLIK
Pozdrawiam, Werciax
Jestem pod wrażeniem Twojej recenzji :) wszystko tak dokładnie opisałaś :) chętnie przygarnelabym część kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńwww.nouw.com/Zanzadra
Cena dość wysoka jak na box kosmetyczny. Nie kuszą mnie te kosmetyki.
OdpowiedzUsuń:*
Świetny post.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie będe zaglądać systematycznie dlatego zaczynam obserwowa;)
Pozdrawiam i Zapraszam;)
https://okiembaby.blogspot.com/
Dzięki kochana! :*
Usuńsuuuuper box!! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Kosmetyki wydają się interesujące, ale cena za box troszkę wysoka...
OdpowiedzUsuńMogłabyś kliknąć w linki w poście TU ? Dzięki! :*
Ciekawe pudełeczko :) COSRX ma świetne naklejki na pryszcze - uwielbiam je, nawet na podskórne dziady mi pomagają, natomiast co do kremu z Etude wygląda ciekawie, ale szkoda, że zapycha, z tego co widzę to Gliceryna, Palmitic Acid, lub Stearic Acid mogły Ciebie zapchać :(
OdpowiedzUsuńTak, te naklejki to dla mnie prawdziwy fenomen :P A krem z Etude, ma dosyć sporo substancji które niekoniecznie mi w składzie pasują, więc nawet jeśli bym go nie dostała w pudełku, to i tak nigdy nie zdecydowałabym się na jego przetestowanie bo z góry bym wiedziała że to nie produkt dla mnie :P
UsuńNie każdemu zawsze wszystko przypadnie do gustu. Fajnie, że znalazłaś perełki, bo zapewne z nich ogromna radość. No i wiesz czego używać w przyszłości, a od czego lepiej trzymać ręce z daleka.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Kosmetyki, które nie przypadły mi do gustu nie były dedykowane mojemu rodzajowi cery, więc może u osób ze skórą suchą sprawdziłyby się dużo lepiej :D A z perełek, bardzo się cieszę ^-^
UsuńJuż same pudełko jest urocze ;) Kosmetyki bardzo ciekawe i nam mało znane ale ta pandka! <3 a tam błyszczyk, ważne, że urocza ^^
OdpowiedzUsuńNie ładnie ze strony YesStyle, że do testów wysłała Ci próbki... Pudełeczko ma bardzo śliczną szatę graficzną :) Z pokazanych kosmetyków najbardziej zaciekawiła mnie pudrowa maska oraz termiczna maska do włosów. Tylko przy termicznej masce zastanawiam się jak trzeba by było ją nałożyć żeby nie dotykała skóry głowy :)
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że złośliwie wysłali mi próbki - wszystkie blogerki dostały takie pudełka, bo po prostu taka była ich kompozycja w tej edycji :P Podejrzewam, że produkty pełnowymiarowe wyszłyby za drogo i nikt by go wtedy nie kupił...ale z drugiej strony, różowa maska okazała się bardzo wydajna bo taka mała tubka wystarczyła mi na 20-30 zastosowań i dopiero niedawno ją skończyłam :D
Usuń