5/11/2019
Peel Mission, B-Like Peel - Krem oraz tonik do walki z oznakami starzenia się skóry i redukcji zmarszczek mimicznych
Hej dziewczyny,
W dzisiejszym wpisie chciałabym wam zaprezentować dwa kosmetyki profesjonalnej marki Peel Mission, której formuły oparte są na działaniu różnego rodzaju kwasów. Toner oraz krem, które posiadam pochodzą z linii B-Like, która zalecana jest głównie dla dziewczyn chcących walczyć z pierwszymi oznakami starzenia ponieważ zawierają kwas gamma-aminomasłowy oraz kilka rodzajów peptydów słynących ze swych właściwości anti-aging.
To co charakteryzuje kosmetyki tej marki to działanie systemiczne - dzięki wielu zróżnicowanym recepturom opartym na monokwasach, produkty nie tylko redukują objawy ale zwalczają problemy skórne u ich podłoża. Jest to marka profesjonalna której produkty stosowane są w gabinetach kosmetycznych, jednak w ofercie można także znaleźć te przeznaczone do użytku domowego na własną rękę i własnie o jednych z nich możecie przeczytać w dzisiejszym wpisie.
Jeżeli jesteście ciekawe, czy marka ta zasługuje na miano profesjonalnej oraz jak sprawdziły się u mnie oba kosmetyki, to serdecznie zapraszam do zapoznania się z wpisem!
Co o kosmetykach pisze producent?
Linia B-Like® wykorzystuje moc czystego kwasu gamma-aminomasłowego, który oddziałuje na specyficzne receptory GABA znajdujące się w komórkach skóry, co prowadzi do otwarcia kanałów jonowych i wzrostu stężenia jonów Cl- we wnętrzu komórki nerwowej. Konsekwencją tego procesu jest zahamowanie przewodzenia sygnałów nerwowych i zrelaksowanie mięśni, a w efekcie redukcja zmarszczek mimicznych. Rezultat widocznej redukcji 'kurzych łapek' i linii ekspresyjnych jest zauważalna przez co najmniej 8 godzin.
Dzięki zawartości kwasu gamma-aminomasłowego oraz peptydów biomimetycznych kosmetyki z linii B-Like Peel dają efekt natychmiastowej redukcji zmarszczek jak po toksynie botulinowej, ale w nieinwazyjny i bezpieczny sposób.
Peel Mission, B-Like Krem
Wysoce zaawansowany krem o działaniu przeciwzmarszczkowym, który wpływa na zachowanie młodego wyglądu skóry. Kluczowymi składnikami receptury są innowacyjny kompleks peptydowy i kwas gamma-aminomasłowy (GABA).
Składniki te skutecznie hamują przewodzenie sygnałów nerwowych do mięśni, wykorzystując przy tym inne mechanizmy działania. Prowadzi to do redukcji zmarszczek mimicznych. Spektakularne efekty w dążeniu do zachowania młodego wyglądu zapewnia dodatkowo zawartość Tripeptyd-1 (aktywujący proces regeneracji, stymuluje syntezę glikozaminoglikanów w fibroblastach) oraz Tripeptyd-10, zwany - ze względu na swoje właściwości - rekonstruktorem kolagenu (pobudza budowę prawidłowych łańcuchów kolagenowych).
Regularne stosowanie preparatu sprzyja wygładzeniu zmarszczek mimicznych, a także zachowaniu promiennego wyglądu.
INCI:
Water, Cetearyl Isonanoate, Isopropyl Myristate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Pentylene Glycol, Aminobutyric Acid, Acetyl Hexapeptide-8, Tripeptide-10 Citrulline, Tripeptide-1, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Origanum Majorana Leaf Extract, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Allantoin, Lecithin, Maltodextrin, Panthenol, Butylene Glycol, Carbomer, Caprylyl Glycol, Dimethicone, Ethylhexyl Palmitate, Glucomannam, Hydroxyacetophenone, Xantham Gum, Tocopheryl Acetate, Triethanolamine, Trihydoxystearin, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance).
Peel Mission, B-Like Tonik
Tonik o działaniu przeciwzmarszczkowym i nawilżającym. Szczególnie polecany jako pielęgnacja podtrzymująca efekty zabiegu B-Like Peel.
Preparat zawiera kwas gamma-aminomasłowy wpływający na redukcję stymulacji mięśniowej, dzięki czemu wygładza zmarszczki mimiczne. Preparat reguluje pH skóry, pozostawia ją odświeżoną i wygładzoną.
INCI:
Aqua, Niacinamide, Panthenol, Aminobutyric Acid, Gluconolactone, Allantoin, Citrus Grandis, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid.
Moja Opinia
Kilka słów wstępu na temat kremu oraz toniku z linii B-Like Peel
Produkty te trafiły do mnie losowo spośród innych linii pielęgnacyjnych znajdujących się w ofercie marki Peel Mission i przyznam że byłam trochę zawiedziona ponieważ na mojej skórze nie są jeszcze szczególnie widoczne pierwsze objawy starzenia i nie byłam pewna czy włączając je do swojej pielęgnacji będę w stanie zauważyć jakąś różnicę. Postanowiłam jednak dać im szansę i wyzbyć się bezpodstawnych uprzedzeń ponieważ sama marka ma wiele pozytywnych opinii, a kilka z moich czytelniczek na IG które miały już wcześniej do czynienia z ich produktami, zapewniało że na pewno się nie zwiodę - i miały 100% racji, ale po kolei.
Szata graficzna produktów jest dość prosta ale widać że mamy do czynienia z profesjonalnymi kosmetykami z wyższej półki - opakowania są wykonane z jednolitego, białego plastiku, natomiast elementy kontrastujące są w odcieniach bardzo intensywnej czerwieni - mam tu na myśli logo marki, oraz szarości z czarnymi napisami. Są bardzo dobrej jakości i pod względem technicznym sprawują się bez zarzutów, ale jako że zastosowano całkowicie nieprzeźroczysty materiał to nie da się na pierwszy rzut oka określić ich zużycia, jednak łatwo temu zaradzić umieszczając opakowania pod silniejsze światło. Wtedy bez problemu widać ile kosmetyku pozostało jeszcze w środku.
Składy tych kosmetyków są bardzo dobre, aczkolwiek mam małe zastrzeżenie do jednego z produktów. W przypadku toniku powiedziałabym że skład jest wręcz w pełni naturalny ale nie jestem pewna czy peptydy i kwasy można zaliczyć do naturalnych półproduktów. Chociaż z drugiej strony można je bez problemu znaleźć w sklepach specjalizujących się w tego rodzaju asortymencie więc myślę że mogę tak się o nich wyrażać. W kremie natomiast znajdziemy między innymi Dimetikon, TEA czy Fenoksyetanol, ale dość daleko w składzie więc jestem w stanie mu to wybaczyć. Mimo wszystko sądzę że etykieta produktu naturalnego bez dwóch zdań przysługuje tonikowi, natomiast krem niestety na nią nie zasługuje bo znajdziemy w nim zbyt wiele substancji syntetycznych - w tym również tych kontrowersyjnych. Nawet jeśli znajdują się na końcu, to nadal tam są.
Wygląd składów przekłada się również na daty ważności - w przypadku toniku mamy symbol PAO określający przez ile miesięcy od momentu otwarcia kosmetyk nadaje się do stosowania i wynosi on 12 miesięcy. Natomiast jeśli chodzi o krem, to na opakowaniu, konkretnie na zgrzewie tubki znajduje się zwykła, standardowa data ważności która jest znacznie dłuższa.
Chciałabym jeszcze zaznaczyć że choć producent zaleca żeby oba kosmetyki stosować dwa razy dziennie, to zdecydowałam się aplikować je tylko wieczorem ale nie ma żadnych przeszkód żeby robić to także w ciągu dnia. Choć są to kosmetyki z kwasami to nie należą one do fotouczulających, dlatego w czasie kuracji z zastosowaniem produktów z linii B-Like Peel wystarczy stosować taką ochronę SPF jaką macie w zwyczaju - nie trzeba jej w żaden sposób zwiększać czy nadmiernie chronić się przed słońcem dlatego będą odpowiednie nawet na słoneczne lato i urlop w czasie którego planujecie się opalać. Można je wtedy stosować bez obaw o powstanie przebarwień ponieważ nie wykazują silnego działania złuszczającego, a działanie kwasu gamma-aminomasłowego opiera się na mechanizmie blokowania sygnałów synaps nerwowych szlakami kanałów jonowych więc to zupełnie inny mechanizm i nie ma żadnego ryzyka.
Peel Mission, B-Like Peel - Tonik
Tonik zamknięty jest w niewielkiej butelce wykonanej z twardego plastiku, o pojemności 200 ml - jak na produkt tego typu jest to całkiem sporo co w efekcie przekłada się również na lepszą wydajność. Przed pierwszym użyciem należy zdjąć folię ochronną która daje nam pewność, że produkt który dostaliśmy jest zupełnie nowy i nigdy wcześniej nie był przez nikogo używany. Buteleczka zamykana jest na klasyczny zatrzask (i to dość mocny, więc nie ma mowy o przypadkowym otwarciu się kosmetyku), a w roli aplikatora służy niewielki otwór przez który wylewa się produkt - albo na dłoń albo na wacik, jak kto woli.
Początkowo aplikowałam go najpierw na płatek higieniczny ale potrzebowałam wtedy znacznie większą ilość cieczy dlatego ostatecznie zrezygnowałam z tego sposobu i po prostu wolę wylać trochę na dłonie, a następnie go wklepać. Przez wzgląd na dość specyficzną konsystencję która choć jest wodnista to jednak dość oporna, jest to o wiele lepsze wyjście niż próba jego rozcierania. Formuła toniku jest bardzo wodnista, zupełnie przeźroczysta i nie posiada w sobie ani grama tłustości - zapewne przez wzgląd na zawiesinę przez co w czasie aplikacji nie można wyczuć charakterystycznego poślizgu. Nie zrozumcie mnie w tym miejscu źle - kosmetyk rozprowadza się całkiem nieźle ale ma zupełnie inną formułę od toników, które dotychczas stosowałam. Wydajność również jest bardzo w porządku, bo do pokrycia całej twarzy nie potrzeba dużo dlatego wnioskuję że powinien mi wystarczyć na co najmniej 5-6 miesięcy regularnego stosowania.
Dzięki ultra lekkiej formule wchłania się natychmiastowo nie pozostawiając po sobie żadnego śladu w postaci warstwy okluzyjnej. Skóra jest ładnie zmatowiona i nie ma nieprzyjemnego uczucia lepkości, dlatego tak jak zaleca producent można stosować go bez obaw rano i wieczorem ponieważ nadaje się także pod makijaż. Zapach toniku jest bardzo neutralny i w zasadzie trudno go wyczuć. Dopiero kiedy powącha się butelkę to można zauważyć że jest bardzo zbliżony do zapachu kremu - świeży, przyjemny oraz naturalny.
Skład toniku z pewnością można uznać za naturalny i muszę przyznać że bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ponieważ mamy tylko kilka substancji syntetycznych, i to takich które są dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalny więc jak dla mnie super! Na pierwszym miejscu znajduje się standardowo woda, następnie Niacynamid poprawiający ukrwienie skóry oraz wykazujący przeciwzapalne i regulujące działanie na aktywność gruczołów łojowych. Dodatkowo stymuluje również syntezę kolagenu, działa przeciwzmarszczkowo oraz rozjaśniająco, a także wzmacnia barierę lipidową skóry. Następnie Pantenol który łagodzi, koi, działa przeciwzapalnie i nawilżająco, a także przyspiesza procesy regeneracji naskórka. Kwas gamma-aminomasłowy jest dość dobrze opisany przez producenta jednak w skrócie jest to substancja aktywna wykazująca działanie przeciwzmarszczkowe, która rozluźnia mięśnie i sprawia, że cera jest wygładzona i bardziej jędrna, a także stymuluje syntezę kolagenu i wzmacnia strukturę skóry. Glukonolakton to składnik o silnych właściwościach nawilżających, łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia, wzmacnia skórę i naczynia krwionośne, regeneruje, oraz likwiduje przebarwienia, blizny i zaskórniki. Jest silnym antyutleniaczem, a co za tym idzie zapobiega starzeniu skóry. Jest dobrze tolerowany nawet przez skórę wrażliwą. Substancja ta ma również zdolność do spłycania drobnych, powierzchniowych zmarszczek, a także poprawia elastyczność i jędrność skóry.
W składzie mamy jeszcze Alantoinę która jest silnie nawilżającą substancją aktywną, wykazującą właściwości przeciwzapalne, regenerujące oraz zmiękczające, Olejek grejpfrutowy który ma działanie tonizujące i antyseptyczne, dzięki czemu hamuje wydzielanie łoju, normalizuje procesy rogowacenia, zapobiega zaskórnikom oraz likwiduje przebarwienia. Ostatnie dwie substancje - Alkohol benzylowy oraz Kwas dehydrooctow, to konserwanty przedłużające trwałość kosmetyku. Dodatkowo, Alkohol benzylowy imituje zapach jaśminu oraz jest regulatorem lepkości i stabilizatorem.
MOJA OCENA:
Peel Mission, B-Like Peel - Krem
Tubka z kremem zamknięta jest w kartonowym opakowaniu oraz umieszczona na specjalnej podstawce (platformie) - po wyjęciu kosmetyku z pudełka wygląda to bardzo oryginalnie i dodaje mu uroku. To co mnie w nim zaskoczyło, to fakt że posiada dość sporo zabezpieczeń. Nie dość że aby go otworzyć to trzeba rozerwać ową podstawkę, to jeszcze na nakrętce znajduje się specjalna plastikowa plomba, którą także należy usunąć. Tubka ma pojemność 50 ml i wykonana jest z dość miękkiego i elastycznego plastiku, dzięki czemu bardzo łatwo wyciska się kosmetyk, a także mimo regularnego użytkowania się powstają żadne odgniecenia. Tubka przez cały czas prezentuje się tak samo estetycznie jak na początku. Nakrętka zamykana jest na zatrzask i podobnie jak miało to miejsce przy toniku, również jest bardzo solida i dobrze wykonana. Nie ma szansy żeby kosmetyk sam z siebie przypadkowo się otworzył.
Formuła kremu jest bardzo treściwa ale jednocześnie jest on lekki i nieobciążający. Ma biały kolor, a w czasie rozprowadzania można zauważyć żelowy poślizg przez co bardzo łatwo pokryć nim dokładnie całą twarz i potrzeba do tego minimalnej ilości. Najczęściej nakładałam objętość wielkości ziarna grochu i to w zupełności mi wystarcza dlatego wnioskuję że wystarczy mi na długie miesiące. Podejrzewam że przy codziennym stosowaniu wykończę go po mniej więcej 6 miesiącach. Po rozprowadzeniu kremu można wyczuć jego aksamitną, jedwabistą formułę która po kilku minutach ładnie się wchłania pozostawiając zabezpieczającą warstwę okluzyjną, która choć skutecznie zatrzymuje wodę w skórze to jednocześnie nie daje nieprzyjemnego uczucia lepkości czy nadmiernego obciążenia cery. Po wchłonięciu staje się półmatowa i bardzo fajnie nawilża oraz współgra z innymi kosmetykami pielęgnacyjnymi. Krem ma dość przyjemny, naturalny zapach ale trudno mi go zdefiniować - z niczym konkretnym mi się raczej nie kojarzy.
Jeśli chodzi o skład, to jak wcześniej wspomniałam - jest to kosmetyk profesjonalny, a nie naturalny ale nadal skład nie jest najgorszy ponieważ substancje które uważane są za kontrowersyjne znajdują się dopiero na końcu, więc ich stężenie nie jest zbyt wysokie. Na pierwszym miejscu mamy wodę, następnie Izononanian cetylostearylu czyli suchy emolient nadający poślizg podczas rozsmarowywania produktu oraz tworzący na skórze warstwę okluzyjną zabezpieczającą przed nadmiernym odparowaniem wody (pośrednie działanie nawilżające). Nie pozostawia po sobie uczucia tłustości, a warstwa zmiękcza oraz wygładza powierzchnię skóry. Kolejną substancją jest Mirystynian izopropylu - kolejny suchy emolient, ciekły wosk który stosowany na skórę w stanie czystym może być komedogenny. Kondycjonuje cerę, czyli zmiękcza i wygładza oraz wykazuje pośrednie działanie nawilżające. Niezalecany dla skóry tłustej i trądzikowej. Następna substancja to Alkohol cetylostearylowy czyli tłusty emolient wykazujący potencjalne działanie komedogenne, kondycjonuje, zmiękcza, wygładza oraz tworzy warstwę która zatrzymuje w skórze nawilżenie. Jest także stabilizatorem.
Następne substancje jakie znajdziemy w składzie to gliceryna o działaniu nawilżającym, Cytrynian stearynianu gliceryny będący składnikiem zmiękczającym, wygładzającym oraz stabilizującym, Masło Shea o działaniu nawilżającym oraz regenerującym, a także łagodząco-odżywczym. Działa korzystnie na cerę tłustą, ponieważ nie powoduje zablokowania ujść mieszków włosowych oraz przyspiesza gojenie się ran i stanów zapalnych. Glikol pentylenowy jako humektant zapobiegający wysychaniu preparatu kosmetycznego o silnym działaniu nawilżającym, Kwas gamma-aminomasłowy jako aktywna substancja przeciwzmarszczkowa która rozluźnia mięśnie i sprawia, że cera jest wygładzona i bardziej jędrna, a także stymuluje syntezę kolagenu i wzmacnia strukturę skóry, następnie trzy dobrze opisane przez producenta rodzaje peptydów - Acetyl Hexapeptide-8, Tripeptide-10 Citrulline, Tripeptide-1, Kwas hialuronowy o działaniu nawadniającym, wygładzającym i poprawiających elastyczność skóry, Hydrolizowane proteiny pszeniczne o właściwościach liftingujących i napinających, pomagają zmniejszyć zmarszczki i linie mimiczne, a także utrzymać w skórze wilgoć. Hydrolizowane proteiny sojowe odpowiedzialne są za nawilżenie i zmiękczenie skóry, pozostawiają zabezpieczającą warstwę okluzyjną oraz napinają skórę. Ekstrakt z liści Lebiodka majeranek wykazujący działanie przeciwbakteryjne, odświeżające i przeciwtrądzikowe, fermentowany ekstrakt z bakterii Pseudoalteromonas który zwiększa zawartość wody w rogowej warstwie naskórka oraz zapobiega przed jej utratą. Sprawia, że skóra staje się nawilżona, napięta i bardziej elastyczna. Pobudza także produkcję kolagenu.
Oprócz tego, w kremie znajdziemy również łagodzącą Allantoinę o właściwościach przeciwzapalnych, Lecytynę która odżywia i zmiękcza, Maltodekstrynę która dzięki właściwościom filmotwórczym wygładza i odżywia skórę, a także pochłania sebum i pot, Pantenol który regeneruje i łagodzi, Glikol butylenowy poprawiający wchłanialność składników aktywnych, Karbomer jako zagęstnik i stabilizator, Glikol kaprylowy o działaniu nawilżającym, konserwującym i renatłuszczającym, Dimetikon tworzący na powierzchni skóry silną warstwę okluzyjną dającą uczucie jedwabistości i wygładzenia. Składnik w dużych stężeniach blokuje pory skóry i jest trudnozmywalny. W składzie znajdziemy jeszcze Palmitynian etyloheksylu poprawiający właściwości aplikacyjne kosmetyku, który wygładza i zmiękcza dzięki nawilżającej warstwie okluzyjnej - może sprzyjać powstawaniu zaskórników, następnie błonnik z korzenia Konjac który wykazuje silne właściwości zatrzymywania wody, hydroksyacetofenon jako składnik przeciwutleniający, pełniący rolę konserwantu, Guma ksantanowa jako zagęszczacz i stabilizator, Witamina E będąca naturalnym konserwantem o działaniu antyoksydacyjnym, Trietanoloamina regulująca pH kosmetyku - jej maksymalne stężenie to 2,5 %. Może powodować reakcje alergiczne. Następnie Trihydroxystearin będący pochodną oleju rycynowego o działaniu zmiękczającym i odżywiającym, a także pełniący funkcję rozpuszczalnika, Fenoksyetanol czyli konserwant i rozpuszczalnik - kontrowersyjna substancja będąca zakazana do stosowania na terenie Japonii. Może działać drażniąco na skórę, wchłania się do krwiobiegu. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie to 1,0%. Ostatnią z substancji znajdujących się w kremie jest sztuczna substancja zapachowa.
Jakie właściwości pielęgnacyjne kremu oraz toniku z linii B-Like zaobserwowałam?
- To, co zaobserwowałam jako pierwsze to bardzo silne wygładzenie skóry. Testowanie produktów zaczęłam od toniku i byłam szczerze zachwycona że efekty są widoczne natychmiast po jego aplikacji. Cera stała się aksamitnie miękka i bardzo przyjemna w dotyku, a wraz z kolejnymi aplikacjami jej struktura coraz to bardziej wyrównana.
- Na chwilę obecną nie mam problemu ze zmarszczkami, ale na skutek spadku nawilżenia pojawiają mi się czasami linie mimiczne na czole. Nie są bardzo głębokie i dość łatwo sobie z nimi poradzić więc nie zdziwiło mnie że produkty marki Peel Mission skutecznie je zredukowały, ale trudno mi powiedzieć czy dają radę zlikwidować także głębsze zmarszczki czy bruzdy. Podejrzewam że z pewnością zmniejszą ich widoczność jednak nie jest to problem skórny którego można się tak łatwo pozbyć, dlatego z pewnością potrzeba na to więcej czasu i systematyczności.
- Są to pierwsze kosmetyki, które tak mocno wpłynęły na ujędrnienie mojej skóry. Nie sądziłam, że mam z tym jakikolwiek problem ale dopiero kiedy zaczęłam je stosować to zauważyłam dość sporą różnicę pod tym względem. Skóra stała się cudownie napięta, a bruzda nosowo-wargowa praktycznie niewidoczna. Jak wcześniej wspomniałam, po mojej twarzy nie widać jeszcze oznak starzenia, dlatego nie jest to wielka zmiana ale na tyle duża że byłam w stanie sama ją wychwycić. Odniosłam także wrażenie, że kosmetyki wykazały pozytywny wpływ na elastyczność skóry, oraz bardzo mocno ją odżywiły.
- Kolejna rzecz, która mnie zachwyciła a której kompletnie się po nich nie spodziewałam to bardzo intensywne rozświetlenie cery które jest zauważalne jako jeden z pierwszych rezultatów ich stosowania. Kosmetyki te dodały mojej skórze blasku oraz witalności, sprawiając że wygląda bardzo świeżo i zdrowo. Po dłuższym czasie zaobserwowałam również wyrównanie kolorytu i rozjaśnienie, ale myślę że to po prostu pośredni efekt właściwości regenerujących i antyoksydacyjnych.
- W prawdzie producent o tym nie wspomina, ale zarówno tonik jak i krem mają bardzo pozytywny wpływ na nadmiernie rozszerzone pory. Śmiało mogę stwierdzić, że to najlepsze kosmetyki jakie dotychczas stosowałam jeśli chodzi o ich zwężenie i zmniejszenie widoczności. Naprawdę nie spodziewałam się, że produkt do użytku domowego może dać tak dobre efekty. Pory mojej skóry są obecnie ledwo widoczne, a przypominam - mam cerę mieszaną i są moim odwiecznym problemem. Czasami jest lepiej, a czasami gorzej ale w czasie stosowania kosmetyków z linii B-Like sytuacja naprawdę znacznie się poprawiła. Kosmetyki te jednak nie działają ściągająco, a przynajmniej nie odczułam niczego takiego podczas aplikacji dlatego sądzę że jest to spowodowane raczej poprawą elastyczności skóry, a więc ich silnym działaniem przeciwstarzeniowym.
- Zaobserwowałam również, że kosmetyki z linii B-Like wykazują działanie antybakteryjne i znacznie ograniczają pojawianie się wyprysków, a jeśli już coś się pojawi to skutecznie gaszą stan zapalny i znacznie przyspieszają gojenie, a także zanikanie śladów potrądzikowych. Początkowo nieznacznie nasiliły produkcję sebum, ale po kilku tygodniach sytuacja się unormowała i teraz moja cera przetłuszcza się mniej niż zazwyczaj.
- Kosmetyki te choć zawierają kwasy, to ich działanie nie opiera się na silnym złuszczaniu naskórka dlatego nie podrażniły i nie spowodowały u mnie żadnych zaczerwienień. Nie ingerują one silnie w naturalną barierę hydrolipidową skóry, a wręcz przeciwnie - w duecie bardzo ładnie nawilżają. Tonik, stosowany samodzielnie nie daje w tym zakresie zauważalnych efektów ponieważ nie tworzy żadnej okluzji i choć nie wysusza to nadal dobrze stosować go z jakimś cięższym produktem. Wtedy można zaobserwować delikatne właściwości nawadniające, dlatego tak fajnie spisuje się gdy aplikowany jest razem z kremem z tej samej linii który tworzy na skórze delikatną lecz skuteczną warstwę chroniącą przed nadmiernym odparowaniem wody z naskórka. Ach, no i oczywiście polepsza także jego wchłanianie!
Podsumowanie
Jestem szczerze zachwycona tymi produktami ponieważ nie dość że są to profesjonalne kosmetyki z bardzo dobrymi składami, to w dodatku sprawiły że moja cera stała się promienna i wręcz emanowała swoim wewnętrznym blaskiem. Efekt 'Radiant Skin' jest bardzo trudny do osiągnięcia, ale tym kosmetykom się to udało więc śmiało mogę wam je polecić!
Choć zalecane są głównie dla osób chcących walczyć ze zmarszczkami to w mojej ocenie sprawdzają się na tak wielu polach że będą odpowiednie także dla tych z was, które chcą rozświetlić i wygładzić skórę, a także borykają się z rozszerzonymi porami czy utratą jędrności. Dzięki ultra lekkim formułom nie zapychają i nie trzeba obawiać się o nadmierne obciążenie cery, natomiast dziewczyny z cerą suchą na pewno będą zadowolone z właściwości nawilżających kremu. Od zawsze powtarzam że dobrze mieć w swojej codziennej rutynie pielęgnacyjnej choć jeden kosmetyk który działa przeciwstarzeniowo ponieważ w przypadku zmarszczek naprawdę lepiej zapobiegać niż walczyć. Prewencja jest bardzo istotna ponieważ gdy pojawi się trwałe załamanie na powierzchni skóry, to potem bardzo trudno zmniejszyć jego widoczność. Na korzyść tych kosmetyków przemawia również fakt, że choć zawierają kwasy to nie wykazują one działania fotouczulającego dlatego bez przeszkód można stosować je nawet latem w czasie bardziej słonecznych dni!
Rzadko zdarza się, że po przetestowaniu kosmetyków nie widzę praktycznie żadnych wad ale w tym przypadku tak właśnie jest dlatego jeżeli będę miała możliwość to w przyszłości z ogromną chęcią wypróbuję także inne preparaty tej marki. W ich asortymencie jest bardzo wiele produktów - w tym takich dla cery typowo problematycznej, wiec jeśli działają równie dobrze co linia B-Like Peel to coś mi mówi że odkryłam nową markę która powędruje do grona moich ulubionych.
Jeżeli jesteście zainteresowane zakupem produktów marki Peel Mission, to możecie dostać je w kilku sklepach online.
Peel Mission, B-Like Peel - Tonik - Sklep Dayspashe - 110 zł
Peel Mission, B-Like Peel - Tonik - Sklep MezoPlus - 89 zł
Peel Mission, B-Like Peel - Tonik - Beauty Nova - 90 zł
Peel Mission, B-Like Peel - Krem - Sklep MezoPlus - 149 zł
Peel Mission, B-Like Peel - Krem - AnnaNocoń - 150 zł
Dajcie znać dziewczyny, czy stosujecie w swojej pielęgnacji produkty z kwasami. A może nie za bardzo za nimi przepadacie? Który z kosmetyków zainteresował was bardziej - krem czy tonik? :)
Kosmetyki mają bardzo profesjonalny wygląd, dobrze, że działanie mu dorównuje. Cena nie jest taka straszna, w stosunku do jakości. Zbliża się Dzień Matki, a ja dostałam zamówienie na dobry krem, więc z pewnością rozważę zakup.
OdpowiedzUsuńTwoja mama z pewnością się nimi nie rozczaruje!
UsuńTe kosmetyki sprawdziły się u bardzo wielu osób i są naprawdę dobre pod względem jakościowym :) Mogę je śmiało polecić!
Świetny krem :)
OdpowiedzUsuńTak, ten krem to prawdziwa perełka <3
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką - jak z większością, które recenzujesz. Najbardziej mnie ciekawi to,że zwalczają problemu u podłoża. CHyba rzadko się takie produkty zdarzają. Cena też nie jest zbyt wygórowana. Jak coś działa, to moze być nieco droższe :)
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z takiego założenia - jeżeli kosmetyk jest dobry i wiem że nie jest bublem to mogę dać za niego naprawdę sporo, byle się u mnie sprawdził i poprawił kondycję mojej skóry :D
UsuńPierwszy raz spotykam tą markę, przyznam że ciekawe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńDla mnie to też pierwsze spotkanie z ich produktami, dlatego tym bardziej się cieszę że mnie nie zawiodły! :)
UsuńPierwsze słyszę o tych kosmetykach. U mnie jak na razie nie widzę zmarszczek, dlatego takie kosmetyki raczej jak na razie się u mnie nie przydadzą. Ale jestem pewna, że jeśli ktoś takowe zmarszczki już u siebie zauważył to z pewnością musi te produkty wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo często gdy pojawią się zmarszczki, to jest już za późno :(
UsuńUwierz mi kochana, o wiele łatwiej jest zapobiegać niż zwalczać dlatego warto bardzo wcześnie zaczęć prewencję przeciwstarzeniową - w mojej opinii najlepiej po 20 roku życia :P
B-Like od Botox-like? Wyczerpująco opisałaś te kosmetyki i chociaż ich nie używałam jeszcze to już wiem wszystko! Bardzo lubię kosmetyki z kwasami. Zarówno kremy jak i toniki, ale również serum. W moim wieku takie B-like są już przydatne i widać ich efekty. A nawet czuć na skórze :) ❀blog nieludzkadziewczyna❀
OdpowiedzUsuńHah, a wiesz że nawet nie skojarzyłam że to B które stanowi pierwszy człon nazwy może odnosić się właśnie do botoxu? :D Ale to bardzo prawdopodobne bo producent nawet w opisie tych kosmetyków podkreśla, że działają niczym botoks ale nie są przy tym inwazyjne, a całkowicie bezpieczne w stosowaniu :)
UsuńZ tą serią chyba się nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńWarto ją poznać, a jeśli nie serię B-Like to ogólnie markę bo mają także bardzo wiele innych rodzajów kwasów. Każdy znajdzie odpowiedni dla swojej cery! :D
UsuńMam zamiar wypróbować tą serię, potrzebuję konkretnie działających kosmetyków :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie będziesz rozczarowana bo efekty ich stosowania są widoczne bardzo szybko :)
UsuńUwielbiam nie kocham kosmetyki które zawierają w sobie kwasy a jeszcze lepiej gdy mają ich kilka na raz. Myślę że mając prawie 26 lat trzeba się już zacząć interesować kosmetykami które działają przeciwstarzeniowo dlatego uważam ze seria musi się u mnie znaleźć. Jak zawsze wszystko dokładnie odpisalas
OdpowiedzUsuńTak, to rzeczywiście bardzo dobry wiek żeby wprowadzić je już na stałe do swojej pielęgnacji :) O wiele lepiej postawić na prewencję jeszcze zanim pojawią się pierwsze zmarszczki, aniżeli potem z nimi walczyć.
UsuńTwoja recenzja jest tak pozytywna, że czuję się niesamowicie skuszona, a nigdzie wcześniej ich nie widziałam ani nie czytałam o nich :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że ja także i szczerze się dziwię bo są bardzo dobre i zdecydowanie zasługują na większą popularność :) Ale z tego co czytałam na IG to są bardziej znane wśród dziewczyn które pracują w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych.
UsuńWidzę, że oba kosmetyki są warte uwagi. Ja w produktach szukam właśnie rozświetlenia skóry, lekkiego ujędrnienia, wygładzenia oraz właściwości, które pomagają zmniejszyć pory. Z chęcią przetestowałabym oba te kosmetyki, jeśli są tak dobre jak piszesz. Super, że nie podrażniają skóry, bo to również jest dla mnie ważne. Kwasów używam rzadko, ale myślę nad ponownym wprowadzeniem do pielęgnacji lekkiego kwasu na lato :)
OdpowiedzUsuńTen kwas idealnie nadaje się na lato bo nie ma właściwości fotouczulających więc nie trzeba obawiać się przebarwień :) Nie działa on na zasadzie złuszczania, tylko rozluźniania mięśni.
Usuńświetna recenzja :D
OdpowiedzUsuńboję się trochę używać kosmetyków z kwasami
OdpowiedzUsuńW tym przypadku naprawdę nie ma czego ponieważ w przeciwieństwie do większości złuszczających kwasów które stosowane w nieodpowiedni sposób rzeczywiście mogą zaszkodzić skórze, ten jest całkowicie bezpieczny ponieważ opiera się na innym mechanizmie działania. Nie złuszcza skóry, a jedynie rozluźnia mięśnie, przez co nie ma ryzyka powstania przebarwień posłonecznych <3
UsuńChętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kwasy, więc to dla mnie bardzo interesujące kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia do kwasów i wszystko zależy od tego o jakich konkretnie mówimy :)
Usuńciekawe produkty
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem są super :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w przyszłości mogłabym się zainteresować tymi kosmetykami. Mam już swoje lata więc kosmetyki z działaniem przeciwstarzeniowym są u mnie na porządku dziennym. Z marką chyba jeszcze się nie spotkałam wcześniej.
OdpowiedzUsuńDla mnie to też było pierwsze spotkanie z tą marką dlatego tym bardziej cieszę się, że wypadło tak pozytywnie :D
UsuńBardzo wyczerpująca recenzja. Ja niestety mam skłonności do przebarwień, więc tego typu kosmetyki na bazie kwasów z ostrożności stosuję do końca marca.
OdpowiedzUsuńAkurat ten rodzaj kwasu jest bezpieczny na lato bo nie wykazuje działania złuszczającego i nie ma ryzyka powstania przebarwień :) Działa po prostu na zupełnie innej zasadzie, dlatego naprawdę nie ma się czego obawiać!
UsuńZainteresowałam się tym produktem
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie nad kremem
OdpowiedzUsuńświetne kosmetyki
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować. Już czas ;)
OdpowiedzUsuńJasne, czym wcześniej tym lepiej! ;)
UsuńProdukty gdzieś spotkałam, dobrze wiedzieć że się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńProdukt bez wad? To brzmi bardzo zachęcająco. Muszę przyjrzeć się temu producentowi :)
OdpowiedzUsuńJak widać bardzo zgrany duet :) Nie wiemy co bardziej by się nam przydało... tonik czy krem ale czujemy, że oba by się u nas dobrze sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńPowinnyście spróbować bo to naprawdę dobre jakościowo kosmetyki :) Widać, że marka Peel Mission jest profesjonalna :)
UsuńHmm brzmi dość interesująco
OdpowiedzUsuńNaprawdę zachęcająca recenzja. Niestety ceny kosmetyków są dość wysokie. Ale za jakoś trzeba zazwyczaj więcej zapłacić.
OdpowiedzUsuńZgadza się, to profesjonalne produkty dlatego naturalnie cena jest wyższa :(
UsuńNie znam tej marki. Kolejny produkt do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten produkt, ale jeszcze mam czas na takie kosmetyki
OdpowiedzUsuńLubię jak opowiadasz o takich nowościach :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć, dziękuję! :)
UsuńMoja mama go używa. Jest bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuń