Witaj!

Jeżeli podobnie jak ja jesteś wielką fanką kosmetycznych zakupów, to zachęcam do skorzystania z poniższych rabatów w polecanych przeze mnie sklepach! Wystarczy, że podczas składania zamówienia wpiszesz je w koszyku.

Wishtrend -10% na zakupy w marcu z kodem JUN10.
Naturalny Punkt Widzenia -10% na hasło SAKURAKOTOO (kod nieograniczony czasowo).
Yesstyle -10% na pierwsze zakupy (wystarczy kliknąć w 'Get an extra 10% off' na dole strony i podać adres email).

Mam nadzieję, że spodoba ci się moja twórczość i zostaniesz ze mną na dłużej ❤
Kliknij i zaobserwuj!
  • MAKIJAŻ
    Jestem ogromną fanką kosmetyków kolorowych - zwłaszcza produktów do ust, dlatego często testuję różne nowości. Jeśli z tobą jest podobnie, koniecznie zajrzyj ♡
    CZYTAJ WIĘCEJ
  • PIELĘGNACJA
    Tutaj poczytasz o szeroko pojętej pielęgnacji cery i włosów, a także urządzeniach kosmetycznych, które miałam okazję testować ♡
    CZYTAJ WIĘCEJ
  • KSIĄŻKI
    Choć w sieci jest cała masa artykułów poświęconych urodzie, to nadal w tym temacie wygrywają książki ♡ Jeśli szukasz dobrej lektury, to być może znajdziesz tu jakąś ciekawą propozycję!
    CZYTAJ WIĘCEJ

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Hej dziewczyny,

W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić kolejny kosmetyk marki Mokosh, tym razem balsam, ale nie taki zwykły bo oprócz właściwości pielęgnacyjnych ma również w naturalny sposób przyciemniać skórę, sprawiając że będzie wyglądać na bardziej opaloną.

Balsam trafił do mnie zupełnym przypadkiem, jednak gdy tylko zobaczyłam ile ma świetnych opinii w sieci to postanowiłam go wypróbować z nadzieją że i u mnie dobrze się sprawdzi. Z kosmetykami o działaniu brązującym mam ten problem, że nigdy nie potrafię uzyskać naturalnego efektu, dlatego do balsamu z Mokosh żywiłam ogromne nadzieje.

Jeżeli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdził i czy kosmetyk naturalny może dać efekt ładnej i zdrowej opalenizny to serdecznie zapraszam do zapoznania się z wpisem!


Co o balsamie brązującym pisze producent?

Odżywczy i nawilżający balsam o orientalnym zapachu pomarańczy z cynamonem, w naturalny sposób nadający skórze piękny odcień opalenizny.
Bogactwo naturalnych olei: z baobabu, słonecznikowego, z marchewki zapobiega wysuszeniu skóry, wosk z borówki silnie nawilża, zaś macerat z kwiatów gorzkiej pomarańczy rewitalizuje i łagodzi podrażnienia. Balsam zawiera łagodzący aloes oraz działającą antyoksydacyjnie witaminę E.

Dodatkowo został wzbogacony o innowacyjny składnik pochodzenia naturalnego „MelanoBronze” z ekstraktu niepokalanka pospolitego, który zwiększa naturalną pigmentację skóry poprzez stymulację produkcji melaniny w melanocytach. Dzięki temu skóra staje się ciemniejsza w taki sam sposób, jak podczas zażywania kąpieli słonecznej, jednak bez konieczności narażania jej na promieniowanie UV. Balsam jest produktem wegańskim i nie zawiera składników z przeciwwskazaniami dla kobiet w ciąży.

Składniki aktywne:
• Olej z marchewki
• Olej z baobabu
• Olej ze słonecznika
• Ekstrakt z aloesu
• Ekstrakt z niepokalanka pospolitego
• Macerat z kwitu pomarańczy
• Wosk z borówki
• Witamina E

INCI:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetearyl Alcohol, Dihydroxyacetone, Sorbitol, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Rhus Verniciflua Peel Cera, Trehalose, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Adansonia Digitata (Baobab) Seed Oil, Cetearyl Glucoside, Benzyl Alcohol, Vitex Agnus Castus (Chasteberry) Extract, Acetyl Tyrosine, Ethyl Alcohol, Stearic Acid, Daucus Carota Sativa (Carrot Tissue) Oil, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Xanthan Gum, Parfum, Tocopherol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid, Cinnamal, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Limonene, Linalol.




           Moja Opinia



Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Kilka słów wstępu na temat balsamu brązującego marki Mokosh

Balsam zamknięty jest w szklanym, dość dużym opakowaniu wykonanym z ciemnego szkła. To co je wyróżnia to charakterystyczny kolor etykiety, która jest w intensywnie czerwonym, zgaszonym kolorze. Zauważyłam, że na oficjalnej stronie producenta można znaleźć jeszcze kilka innych produktów o podobnym wyglądzie i tym co je łączy jest zapach pomarańczy z cynamonem. Choć jest to jedna seria, to każdy z produktów ma inne działanie i właściwości. Oprócz balsamu brązującego, w skład tej linii wchodzi również masło oraz rozświetlający eliksir do ciała.

Opakowanie balsamu ma pojemność aż 180 ml. To naprawdę spora ilość, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę że to produkt naturalny w przypadku którego od momentu otwarcia ma się jedynie 6 miesięcy na zużycie. Od razu mówię że jest mega wydajny więc może być to dość trudne, zwłaszcza że po uzyskaniu zadowalającego odcienia opalenizny z reguły zmniejsza się częstotliwość stosowania.
I tutaj mała uwaga - w prawdzie na spodzie opakowania można znaleźć datę ważności i datę produkcji, jednak nadrzędny jest symbol PAO czyli słoiczek z określoną liczbą miesięcy, informujący o przydatności kosmetyku od momentu otwarcia. Okres 6 miesięcy to niedużo jak na taki balsam i myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie mniejszej pojemności bo te 180 ml naprawdę ciężko zużyć, nawet jeśli balsam aplikuje się na całe ciało.

Do balsamu nie ma dołączonego kartonowego opakowania oraz instrukcji, jak miało to miejsce przy pozostałych kosmetykach tej marki które miałam okazję testować jednak na czerwonej etykiecie zamieszczone są wszystkie niezbędne szczegóły jak opis właściwości, sposób użycia i skład. Dodatkowo słoiczek z balsamem zabezpieczony jest tasiemką która przy okazji odkręcania wieczka się przerywa dzięki czemu mamy pewność że produkt który otrzymaliśmy jest fabrycznie nowy co jest bardzo istotne przy kosmetykach z symbolem PAO. Jak możecie zauważyć na zdjęciach, moja tasiemka jest już zerwana, bo to druga sesja tego balsamu. Pierwsza niestety przepadła bo mój komputer postanowił się akurat wtedy zbuntować.


Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Konsystencja - balsam do ciała i twarzy?
Czy to może się udać?

Przyznam, że miałam ogromne obawy o konsystencję tego produktu - balsamy przeznaczone do ciała są z reguły cięższe i bardziej treściwe. Jak dotąd nie słyszałam żeby jakiś produkt pielęgnacyjny przeznaczony stricte do ciała nadmiernie obciążył skórę, natomiast w przypadku twarzy zdarza się to non stop. Dlatego początkowo aplikowałam go na twarz z dużą dozą nieufności i świadomością że może wyrządzić więcej szkód niż pożytku.

Formuła balsamu jest półpłynna i przyjemnie kremowa - gdy przechyli się opakowanie to zaczyna spływać ale dość powoli i podobnie zachowuje się w czasie nanoszenia na skórę więc aplikacja jest bardzo wygodna i prosta. Konsystencja jest zupełnie gładka i śliska. Początkowo sądziłam że balsam ten przypomina typowe masełko do ciała bo ma lekko żółtawy kolor, jednak okazało się że bliżej mu chyba do kremowego żelu. Nie jest szczególnie tłusty co bardzo mnie zaskoczyło - pozytywnie rzecz jasna, bo jeśli ma to być produkt do nakładania na twarz to czym lżejszy tym lepiej. Oczywiście to tylko moje zdanie ponieważ jestem posiadaczką typowo problematycznej i mieszanej cery która ma skłonność do zapychania.
Balsam, choć bogaty i treściwy to na pewno nie można go nazwać ciężkim. Nie pozostawia po sobie smug (chyba że przesadzi się z ilością), a po aplikacji jest wyczuwalny przez jakieś kilkanaście minut. W tym czasie nadal jest lepki jednak po wchłonięciu staje się całkowicie niewyczuwalny, pozostawiając po sobie jedynie przyjemne uczucie aksamitności i odżywienia.
Teoretycznie, dzięki temu że wykończenie jest naturalne i się nie błyszczy to można by go było stosować również na dzień, jednak osobiście zdecydowanie bardziej wolę nakładać go wieczorem po kąpieli, tuż przed pójściem spać. No i ten cudowny zapach - bez dwóch zdań jest to balsam z pomarańczą i cynamonem. Zapach jest intensywny i piękny, długo utrzymuje się na skórze. Na stronie producenta marki Mokosh widziałam, że oprócz balsamu brązującego jest jeszcze kilka innych kosmetyków z tej serii, więc myślę że mogą być świetnym uzupełnienie gdy uzyska się już oczekiwany odcień opalenizny i balsam pójdzie na jakiś czas w odstawkę, a jednocześnie nie chce się rezygnować z tego cudownego zapachu umilającego każdą chwilę.

Odpowiadając na pytanie zawarte w nagłówku - dzięki swojej uniwersalnej konsystencji balsam nadaje się zarówno do ciała, jak i do twarzy. W czasie stosowania, nie odnotowałam żeby nadmiernie obciążył moją skórę i spowodował zapychanie czy nasilił pojawianie się wyprysków aczkolwiek warto mieć na uwadze że w składzie znajduje się kilka substancji które uznawane są za wysoko komedogenne także ostrożności nigdy za wiele. Najlepiej bacznie obserwować swoją skórę oraz jej reakcję i w razie czego zrezygnować z aplikacji balsamu na twarz.


Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


W jaki sposób aplikować balsam oraz jak przygotować skórę żeby uzyskać najlepsze rezultaty?

Nawet jeśli zainwestujecie w najlepszy naturalny balsam brązujący na świecie, to jeśli nie przygotujecie odpowiednio skóry oraz nie zwrócicie uwagi na kilka ważnych szczegółów, to nie ma mowy o ładnej i równomiernej opaleniźnie na której w końcu tak nam zależy, zwłaszcza latem.
Poniżej pokażę wam w kilku prostych krokach, jak sama aplikowałam balsam brązujący z Mokosh - można powiedzieć że uczyłam się głównie na własnych błędach więc dobrze to wiedzieć żeby ich już nie powielać.

1. Zanim w ogóle przejdziecie do przyciemniania skóry, pierwsza i najważniejsza rzecz to zaserwowanie jej porządnego złuszczania. Dlaczego? Pomijając fakt, że szybciej uzyskacie ładny i równomierny odcień opalenizny to jeśli zrobicie to na początku nie będziecie musiały sięgać po peeling po kilku dniach aplikowania preparatu, co swoją drogą raczej nie jest wskazane.
W czasie używania wszelkiego rodzaju kosmetyków przyciemniających kolor skóry, warto ograniczyć peelingi ponieważ zdzierając naskórek usuwają równocześnie to co udało nam się uzyskać z kosmetykiem brązującym. O ile przed rozpoczęciem zabiegów są mile widziane żeby wyrównać strukturę skóry oraz usunąć martwy naskórek, to w czasie ich stosowania już mniej bo po prostu sprawią że opalenizna szybciej zniknie. Dlatego wszelkie rękawice i kosmetyki złuszczające, warto odstawić na bok - przynajmniej do momentu gdy nie uzyskacie takiego stopnia przyciemnienia skóry jaki was zadowoli. Myślę, że opcjonalnie można złuszczać skórę raz w tygodniu. U mnie taka regularność sprawdziła się najlepiej, ale wiele zależy od waszych indywidualnych preferencji.

2. Kiedy nasza skóra jest już dobrze złuszczona i całkowicie osuszona, to można przejść do aplikowania balsamu. Najczęściej nakładam go od dołu zaczynając od nóg i przechodzę coraz to wyżej. Nie należy się spieszyć czy aplikować bardzo grubej warstwy. W tym przypadku mniej znaczy lepiej - jeśli nałoży się zbyt dużo to można mieć problem z dokładnym rozsmarowaniem balsamu co z kolei doprowadzi do powstania smug. Balsam rozprowadzam kolistymi ruchami, do momentu gdy przestaje być wilgotny i nie ma po nim śladu na skórze. Wtedy mam pewność że pozostanie na ciele, a nie na ubraniach.

3. W czasie aplikacji należy zwrócić szczególną uwagę na takie partie ciała jak kolana, łokcie, kostki czy zgięcia - w tych obszarach kolor łapie szybciej dlatego warto je omijać i dopiero pod koniec dosłownie musnąć niewielką ilością balsamu. Przez pierwsze dni właśnie tak postępuję, a w kolejnych zaczynam je całkowicie omijać jednak wtedy pamiętam o dokładnym roztarciu balsamu żeby nie powstały widoczne granice i zauważalna różnica w odcieniach. Poza tym, unikajcie zwilżania skóry wodą bo spływające kropelki mogą doprowadzić do powstania smug. Biorąc pod uwagę, że balsam opala stopniowo, może nie byłoby to szczególnie widoczne ale warto mieć to jednak na uwadze. Ach, no i oczywiście musicie pamiętać o paznokciach i dłoniach. Jeśli dobrze ich nie umyjecie, to będą wyglądać bardzo źle i nieestetycznie.

4. Balsam wchłania się całkowicie po kilkunastu minutach. Początkowo jest przyjemnie kremowy i nieco tłustawy dzięki czemu fajnie się rozprowadza i zbyt szybko nie zasycha więc mamy szansę dokładnie i równomiernie go rozprowadzić. Kiedy się wchłonie to pozostawia po sobie jedynie przyjemne uczucie nawilżenia. Kiedy zakładam ubranie to skóra jest nadal delikatnie lepka, jednak nie zauważyłam żeby balsam brudził czy zostawiał ciemniejsze ślady na białych rzeczach. Kluczowym jest tutaj jego dokładne rozprowadzenie i nałożenie nie za dużej ilości. Przy grubej warstwie, większość może niestety pozostać na materiale dlatego jak wcześniej wspomniałam - nie należy przesadzać.

5. Dwa najtrudniejsze obszary jeśli chodzi o aplikację jakiegokolwiek balsamu brązującego to zdecydowanie plecy i ręce. Plecy bo są trudno dostępne i trzeba się trochę nagimnastykować żeby dobrze rozprowadzić tam preparat, natomiast ręce ponieważ z jednej strony trzeba dokładnie je umyć zwracając szczególną uwagę na obszar między palcami oraz paznokcie, a z drugiej nadal zaaplikować na nie balsam żeby nie pozostały jaśniejsze niż reszta ciała.
Początkowo nie zwróciłam na tu uwagi ale po tygodniu, zauważyłam widoczną granicę na nadgarstkach. Zalecam żeby balsam brązujący aplikować raczej na noc ponieważ każdorazowe mycie rąk go wymywa. Nie wiem jak wy, ale mam nawyk ich częstego mycia więc to u mnie spory problem bo szybciej tracą uzyskany z balsamem kolor. Jak sobie z tym radzę? Najpierw aplikuję balsam na całe ciało i twarz, a następnie myję dokładnie ręce i za pomocą szpatułki (jeśli nie macie to możecie użyć jakiejkolwiek innej rzeczy jak łyżeczka czy nawet patyczek higieniczny) nakładam produkt na wierzchnią część dłoni i rozsmarowuje ale bez użycia palców. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi - po prostu pocieram dłońmi o siebie i to wystarcza. Dodatkowo pamiętam zawsze o stosowaniu rękawiczek ochronnych gdy myję naczynia czy robię porządki żeby ograniczyć kontakt dłoni z płynami bo to jednak agresywne środki i także mogą wypłukiwać uzyskany odcień opalenizny.


Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Czy opalenizna uzyskana z balsamem marki Mokosh będzie odpowiednia dla każdego typu urody?

W tej kwestii mam akurat mieszane uczucia oraz wiele wątpliwości i wydaje mi się że nie każdy będzie zadowolony z opalenizny jaką zapewnia balsam ale o tym dlaczego powiem wam za chwilę. Najpierw kilka słów na temat tego, czy sama jestem zadowolona z uzyskanego efektu i tutaj odpowiedź jest jak najbardziej twierdząca!

Balsam stopniowo przyciemnia skórę - nie jest to mocny preparat, który po jednej nocy sprawi że będziecie wyglądać jakbyście wróciły z kilkutygodniowych wakacji z egzotycznych krajów. Balsam brązujący z Mokosh nadaje opaleniznę stopniowo i wraz z każdym kolejnym dniem jego stosowania staje się ona bardziej widoczna.
Opalenizna którą zapewnia to ciepły brąz - można by rzec że taka piękna złota opalenizna, ale wiele zależy od tego jaki odcień skóry miałyście na początku. Ja startowałam z kompletnie bladej i nieopalonej więc po dwóch tygodniach różnica w kolorze jest kolosalna. To co mi się w nim podoba, to fakt że choć jest to dość ciepły kolor z delikatnie pomarańczowo-żółtymi tonami to daleko mu do tandetnej i sztucznie wyglądającej opalenizny z jaką możemy się czasami spotkać. Ale jest to również główny powód przez który nie mogę powiedzieć że nada się dla każdego.
Osoby z oliwkową karnacją mogą nie być zadowolone bo zazwyczaj opalają się na chłodny brąz, a tutaj mamy do czynienia z typowo ciepłym. Do mnie pasuje bo mam dość neutralną skórę, ale nie mam pojęcia jak to będzie u innych. Balsamu nie można też stosować do wyrównania opalenizny, kiedy na przykład chcecie przyciemnić tylko nogi. Stosowałam go w ten sposób na samym początku, jednak była zbyt duża różnica dlatego ostatecznie zaczęłam go używać na całe ciało i dopiero wtedy tak naprawdę się polubiliśmy.
Jestem pewna że u każdej osoby uzyskany kolor będzie się nieco różnił dlatego najlepiej wypróbować naturalny samoopalacz z Mokosh na sobie bo w innym przypadku nie da się tak naprawdę stwierdzić czy kolor jaki zapewnia będzie pasować czy też okaże się nietrafiony.

Jeśli chodzi o trwałość uzyskanej w ten sposób opalenizny to jest ona jak najbardziej zadowalająca, ale tylko wtedy gdy stosuje się łagodne środki myjące oraz co kilka dni powtarza aplikację balsamu dla podtrzymania efektów. Jeżeli wykona się mocniejsze złuszczanie, a jednocześnie nadal chce się cieszyć mocną opalenizną to warto wtedy zacząć ponownie aplikować balsam, na przykład przez 3-4 dni pod rząd. Jeżeli natomiast uzyskany kolor jest za mocny to wystarczą regularne peelingi i całkowite zaprzestanie jego stosowania. W ten sposób można dość szybko powrócić do swojego naturalnego koloru, tak więc trwałość opalenizny uzyskanej z balsamem brązującym jest kwestią bardzo indywidualną i zależy przede wszystkim od naszego własnego postępowania i tego jak będziemy pielęgnować skórę.
Przyznam wam, że jestem zwolenniczką opalenizny uzyskanej za pomocą kosmetyków. Dlaczego? Bo jest nieporównywalnie zdrowsza. Nawet jeśli będziecie stosować kosmetyk z najgorszym składem to i tak będzie to lepsze wyjście niż smażenie się plackiem na słońcu. Niestety, w Polsce nadal wiele mówi się o tym że opalenizna uzyskana bezpośrednio dzięki słońcu jest zdrowa, a to błąd bo rodzi w nas sztuczne przeświadczenie że opalona skóra jest w dobrej kondycji. Promieniowanie UVA przyspiesza starzenie, natomiast UVB odpowiedzialne jest za poparzenia - chyba nie muszę wspominać też o nowotworach? Wszystko jest dobre ale z umiarem i podobnie jest ze słońcem. Nie można zapominać o filtrach z wysokim faktorem oraz umiarkowanej ekspozycji w godzinach gdy jest najmocniejsze. Żeby uzyskać dzienną dawkę dobroczynnej witaminy D, naprawdę nie trzeba siedzieć na otwartym słońcu przez cały dzień, w cieniu też ją przyswoicie. Jeżeli chcecie przyciemnić swój naturalny odcień skóry, to zamiast ją niszczyć, czy nie lepiej zastosować balsam który może to zrobić w zupełnie nieinwazyjny sposób?


Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Co można znaleźć w składzie balsamu brązującego?

Podobnie jak pozostałe kosmetyki marki Mokosh, balsam brązujący jest kosmetykiem ekologicznym z zawartością organicznych substancji. Jest również wegański, nie testowany na zwierzętach.
Mokosh to przede wszystkim kosmetyki bez parabenów, GMO, SLS i SLES, pochodnych ropy naftowej, takich jak wazelina, parafina lub silikon, emulgatorów typu PEG i wielu innych substancji, które powszechnie uważane są za kontrowersyjne. Ale co w takim razie zawiera w składzie?

Na pierwszym miejscu znajduje się woda, następnie Trigliceryd kaprylowo-kaprynowy będący tłustym emolientem, odpowiedzialnym za wytworzenia warstwy okluzyjnej która zapobiegnie nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni skóry przez co zmiękcza i wygładza oraz zapewnia nawilżenie. Dodatkowo ułatwia poślizg przy aplikacji preparatu i natłuszcza. Decyl Cocoate to emolient pochodzenia roślinnego, wykazujący działanie okluzyjne przez co również kondycjonuje skórę wpływając na utrzymanie nawilżenia. Sok z liści aloesu jest humektantem i ma za zadanie poprawić nawodnienie skóry, załagodzić stany zapalne, zwęzić pory oraz ukoić wszelkie podrażnienia. Ponadto wykazuje działanie regenerujące, antyoksydacyjne i seboregulujące. Alkohol cetylostearylowy jest składnikiem konsystencjotwórczym który wpływa na formułę produktu zagęszczając ją oraz nadając poślizg. Działa natłuszczająco, zmiękczająco, kondycjonująco i ochronnie, zapobiega odparowywaniu wilgoci. Składnik wykazuje dość wysoki potencjał komedogenny dlatego może nasilać problemy z wypryskami. Dihydroksyaceton to związek chemiczny odpowiedzialny za efekt opalonej skóry. Jest to substancja powodująca zabarwienie skóry na skutek reakcji z aminokwasami zawartymi w naskórku. W jej wyniku tworzą się barwne nierozpuszczalne w wodzie pigmenty.

Sorbitol ma działanie nawilżające - wiąże wodę w naskórku dzięki temu że potrafi przeniknąć do warstwy rogowej. Zapobiega wysychaniu kosmetyku i podnosi jego lepkość, a także nadaje poślizg podczas aplikacji. Gliceryna to jeden z najpopularniejszych składników nawilżających. Jest to silnie hydrofilowa i higroskopijna substancja mająca zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka. Pomaga substancjom aktywnym przedostać się w głąb skóry. Łagodzi podrażnienia, przyspiesza regenerację uszkodzonej skóry, wygładza zmarszczki, zmiękcza naskórek, a także likwiduje zrogowacenia. Starynian Glicerolu SE to tłusty emolient o działaniu konsystencjotwórczym. Działa zmiękczająco, wygładzająco, natłuszczająco i ochronnie na skórę. Nie jest zalecany dla cery tłustej ponieważ wykazuje wysoki potencjał komedogenny i może nasilać problemy z wypryskami. Kolejna substancja to wosk z borówki który pozyskiwany jest z łupiny owoców chińskiego drzewa lakierowego. Jest lżejszy niż wosk pszczeli, jednak wykazuje równie dobre właściwości nawilżające. Trehaloza jest cukrem powszechnie występującym w roślinach i wykazuje właściwości nawilżające oraz antyoksydacyjne. Olej z nasion słonecznika pełni funkcję odżywczą i natłuszczającą. Oprócz tego wykazuje głównie działanie przeciwzapalne, łagodzące i przeciwrodnikowe. Dobrze się wchłania jednak w zbyt dużych ilościach może zatykać pory. Olej z baobabu tworzy na powierzchni skóry odżywczą, zmiękczającą i wygładzającą warstwę, która szybko i głęboko się wchłania, zapobiegając tym samym odparowywaniu wilgoci oraz chroniąc skórę przed czynnikami zewnętrznymi. Ma właściwości antyoksydacyjne, regenerujące, uelastyczniające i ujędrniające, zapobiega powstawaniu zmarszczek i wiotczeniu skóry. Jest składnikiem silnie komedogennym, który z dużym prawdopodobieństwem może nasilać problemy z wypryskami oraz zatykać pory. Glukozyd cetearylowy tworzy na powierzchni skóry aksamitną w dotyku powłokę, odżywia i zapobiega przesuszeniom. Alkohol benzylowy pełni rolę rozpuszczalnika i konserwanta.

Ekstrakt z niepokalanka pospolitego zwiększa elastyczność i giętkość skóry oraz wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe. Acetylo tyrozyna to naturalny stymulator opalania. Przyciemnia skórę poprzez działanie przyspieszające syntezę melaniny w skórze. Dodatkowo wzmacnia skórę, poprawia nawilżenie, uelastycznia i spowalnia procesy starzenia. Alkohol etylowy jest konserwantem który dodatkowo służy za rozpuszczalnik i substancja bakteriobójcza. Kwas stearynowy stabilizuje i zapobiega rozwarstwianiu. Bio olej z korzenia marchwi odpowiada za tonizację oraz poprawę elastyczności skóry. Intensywnie regeneruje, nawilża i natłuszcza oraz wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe. Wyciąg z kwiatów gorzkiej pomarańczy działa łagodząco i bakteriobójczo,  zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, zwęża pory i lekko ściąga skórę. Likwiduje wolne rodniki, przeciwdziała wiotczeniu i zmarszczkom. Guma ksantanowa to lekki emulgator zagęszczający konsystencję kosmetyku i nadający mu żelową formę. Podnosi również jego lepkość i stabilizuje. Kolejne substancje to kompozycja zapachowa, tokoferol czyli witamina E słynąca ze swych silnych właściwości antyoksydacyjnych, Tetrasodium Glutamate Diacetate - składnik chelatujący i antyoksydant pochodzenia roślinnego, oraz Kwas dehydrooctowy jako łagodny konserwant odpowiedzialny za ochronę kosmetyku przed zepsuciem. Na samym końcu znajdują się jeszcze poszczególne składniki kompozycji zapachowej pochodzenia naturalnego takie jak Cynamal, Cytral, Cytronelol, Eugenol, Geraniol, Limonen i Linalol.


Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Jakie efekty pielęgnacyjne zaobserwowałam stosując balsam brązujący Pomarańcza z cynamonem?

  • Dzięki temu, że balsam pozostawia po sobie aksamitną warstwę okluzyjną to bardzo dobrze nawilża oraz odżywia skórę ciała i twarzy zapobiegając nadmiernemu odparowywaniu wody z naskórka. Świetnie zabezpiecza przed wpływem czynników zewnętrznych oraz przesuszeniem. W czasie stosowania balsamu nie trzeba się martwić że okaże się być niewystarczającym do zadbania o skórę ponieważ jego właściwości pielęgnacyjne w tym zakresie są tak samo dobre jak opalenizna którą zapewnia, dlatego bez obaw może być jedynym stosowanym produktem. W przypadku twarzy można nałożyć jeszcze toner bądź hydrolat, jednak myślę że lepiej nie przesadzać bo to w końcu produkt który ma za zadanie przyciemnić skórę i nie wiadomo czy dodatkowe produkty nie wpłynęłyby negatywnie na jakość uzyskanej opalenizny.
  • Balsam intensywnie odżywia oraz wygładza skórę sprawiając że staje się przyjemna w dotyku oraz zadbana. Uwielbiam swoją skórę po zaaplikowaniu tego produktu bo pomijając ładny odcień opalenizny, sprawia że staje się aksamitnie miękka i ukojona. Mam wrażenie, że balsam skutecznie łagodzi wszelkie podrażnienia i zaczerwienienia. Często aplikowałam go bezpośrednio po goleniu i przynosił mi wtedy uczucie ulgi. Biorąc pod uwagę zawartość cynamonu można by się spodziewać że wystąpi pieczenie czy szczypanie, ale nic takiego nie miało miejsca, a wszelkie drobne zaczerwienienia o wiele szybciej zanikały zapewne dzięki zawartości dobroczynnego aloesu wysoko w składzie.
  • Balsam zawiera w składzie cynamon dlatego w czasie rozprowadzania go na skórze można wyczuć przyjemnie rozchodzące się ciepło. Dzięki temu skóra jest lepiej dotleniona oraz bardziej jędrna i napięta jednak nie jest to produkt który zapewnia pod tym względem spektakularne efekty bo jego zawartość jest śladowa. Należy je raczej traktować jako miły dodatek i nie spodziewać się że zdziała coś więcej w kwestii cellulitu.
  • Balsam nadaje skórze cudownej świetlistości. Może na ciele nie jest to szczególnie widoczne, ale za to na twarzy już tak. Cera jest rozświetlona i pełna blasku co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło ponieważ nie spodziewałabym się tego po produkcie który ma za zadanie przyciemniać kolor skóry. Dzięki temu opalenizna zyskuje piękny, złoty odcień i wygląda na bardzo świeżą oraz promienną.
  • Balsam, choć treściwy i bogaty w wiele cennych olejów i składników okluzyjnych, nie zapycha cery. Podczas jego stosowania nie odnotowałam pogorszenia kondycji skóry twarzy, a wręcz przeciwnie - pielęgnował ją równie dobrze, co skórę na ciele dlatego byłam bardzo zadowolona. Nie zapycha, nie podrażnia, nie powoduje nasilenia pojawiających się wyprysków.

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem


Podsumowanie

Balsam brązujący z Mokosh znalazł się u mnie kompletnym przypadkiem - dostałam go zamiast kremu regenerującego malina, który potem mi dosłano dlatego to nie tak że świadomie się na niego zdecydowałam.
Sama z pewnością bym go nie wybrała ponieważ nigdy nie przywiązywałam dużej wagi do opalenizny, jednak pomyślałam że skoro już u mnie jest to dlaczego by go nie wypróbować? W końcu to jeden z najpopularniejszych produktów pośród asortymentu marki Mokosh który zdobył wiele nagród i jest lubiany przez masę dziewczyn - jak się zresztą okazało całkowicie zasłużenie.

Balsam ten nie dość że ma naturalny skład, jest wegański i nie testowany na zwierzętach to w dodatku jest także szalenie skuteczny. Zapewnia cudowny, ciepły odcień opalenizny który wygląda dość naturalnie, a do tego świetnie pielęgnuje skórę sprawiając że jest dobrze nawilżona, odżywiona i zyskuje pięknego blasku. Co jak co, ale kosmetyki bio marki Mokosh są naprawdę świetne.

Nie sądziłam, że tak bardzo polubię się z tym produktem i choć mam do niego kilka zastrzeżeń o których wspominałam wam we wpisie to nadal uważam że to świetny produkt który może zdziałać wiele dobrego. Dzięki niemu nawet jesienią możecie cieszyć się cudowną opalenizną! Myślę, że to dobry czas żeby wprowadzić go do swojej pielęgnacji ponieważ nasza naturalna opalenizna będzie stopniowo zanikać, a dzięki balsamowi brązującemu z Mokosh można cieszyć się nią znacznie dłużej!

Balsam możecie zakupić na oficjalnej stronie producenta kosmetyków naturalnych Mokosh w cenie 79 zł. Po dodaniu go do koszyka, wpiszcie kod BALSAM, a otrzymacie darmową dostawę gratis!

Dodatkowo przypominam o fajnej akcji związanej z Instagramem w ramach której możecie wygrać 100 zł na kolejne zakupy w oficjalnym sklepie marki Mokosh. Wystarczy pochwalić się swoimi zakupami na profilu IG, publikując zdjęcie z następującymi hashtagami: #mojeMOKOSH #mokosh #mokoshcosmetics #kosmetykinaturalne oraz oznaczyć markę @mokoshcosmetics.

Mokosh, Brązujący balsam do ciała i twarzy Pomarańcza z cynamonem - Oficjalny sklep marki Mokosh - 79 zł


MOJA OCENA:



Co sądzicie o tym balsamie dziewczyny? Stosujecie kosmetyki przyciemniające skórę? Na co głównie zwracacie uwagę decydując się na zakup balsamu pielęgnacyjnego do ciała? :)

Komentarze

  1. Zużyłbym go pewnie do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Równie dobrze sprawdza się do twarzy, wszystko zależy od tego w jakich miejscach chcesz uzyskać opaleniznę :)

      Usuń
  2. Lubie balsamy brązujące, tego jeszcze nie testowałam. Jestem ciekawa rezultatów na mojej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie go wypróbuj! :D Ten balsam zdobył bardzo wiele nagród, więc jest duża szansa że przypadnie ci do gustu.

      Usuń
  3. Czy bedzie recenzja malinowego kremu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, recenzja miała być już w zeszłym tygodniu ale się rozchorowałam :)
      Pojawi się dzisiaj albo jutro.

      Usuń
  4. Ja o marce co prawda słyszałam, dostałam nawet ostatnio sól tej marki, ale tego produktu nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że mam prysznic a nie wannę bo też bym się skusiła na ich sól :P

      Usuń
  5. Akurat kosmetyki brązujące nie są dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam zanim nie wypróbowałam tego z Mokosh :P

      Usuń
  6. ale super, nie słyszałam o nim, muszę go sprawdzić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, tym bardziej że można go nabyć z darmową wysyłką!

      Usuń
  7. Delikatnie brązujący balsam może wypróbuję jesienią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To idealny czas żeby wprowadzić go do pielęgnacji ;)

      Usuń
  8. Ja dosłownie kilka Razy w życiu stosowałam
    Kosmetyki brązujące. Te musza pięknie pachnieć. Takie zimowe zapachy specjalnie na zimowe rytuały opalania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też rzadko sięgam po kosmetyki brązujące. Bardzo się do nich zraziłam po nieudanej przygodzie z samoopalaczem w gimnazjum xD Jednak ten z Mokosh bardzo pozytywnie mnie zaskoczył dlatego znowu się do nich przekonałam <3

      PS. W ofercie marki Mokosh jest tylko jeden kosmetyk brązujący - reszta kosmetyków które podlinkowałam to produkty typowo pielęgnacyjne, które nie zawierają substancji przyciemniającej skórę ;) Ale za to mają ten sam cudowny zapach.

      Usuń
  9. Nigdy nie używałam tego typu kosmetyków, ale może się skuszę :)

    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, zwłaszcza że teraz jest promocja i darmowa wysyłka!

      Usuń
  10. Balsamy brązujące bardzo lubię. Nie mogę się opalać więc latem są one dla mnie zbawienne dla uzyskania naturalnego efektu opalenizny. Markę Mokosh znam. Ten kosmetyk ma u mnie plusa za zapach. Uwielbiam połączenie pomarańczy i cynamonu! <3 Mega mi się kojarzy ze świętami :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się nie opalam, bo pomijając fakt że mam dość wrażliwą skórę to w dodatku przez to że jest tak jasna to słońce bardzo szybko powoduje powstanie poparzeń i zaczerwienień zamiast ładnej opalenizny. Zresztą to mega niezdrowe, dlatego zdecydowanie bardziej wolę takie balsamy :D

      Usuń
  11. Zapach musi powalać :) Fajnie, ze jest coś brązującego do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też uważam że to duży plus że balsam można nakładać zarówno na ciało jak i twarz i nie trzeba w tym celu kupować osobnego produktu wydając przy tym niepotrzebnie pieniądze :) Co do zapachu, to owszem - jest nieziemski <3

      Usuń
  12. Świetny wpis, a balsam zachęcający

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie stosuję brązujących kosmetyków, po prostu nie lubię:p ale firma mnie kusi, może kiedyś coś od makosh będę mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie wypróbuj coś z ich asortymentu, bo kosmetyki nie dość że są wysokiej jakości to jeszcze mają cudowne i naturalne składy :)

      Usuń
  14. Nie opalam się i w sumie Lubie swe białe ciało ale ostatnio patrząc na apetyczne brązowe letnie ciałka też bym chciała mieć taką opaleniznę. Zastanawialam się właśnie nad jakimś fajnym kosmetyków brazujacym ciało. Cóż w tym roku już raczej mi się nie przyda ale na następne lato czemu n

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie opalam i również zazwyczaj jestem dość blada, ale skoro balsam już do mnie trafił to w tym roku postanowiłam dla odmiany na letnią opaleniznę :D

      Usuń
    2. A ten balsam daje fajny efekt na skórze? Bo się zastanawiam miedzy nim a z resibo i nie wiem co wybrać bo cena mokosh kusi.

      Usuń
  15. Chętnie się skuszę, nigdy jeszcze takich typu kosmetyków nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z marką mokosh miałam okazję zapoznać się kilka lat temu, dzięki bodajże shinybox. I muszę przyznać, że bardzo się polubiłam z ich produktami. Z pewnością zagoszczą jeszcze na mojej półce. Ale jeśli chodzi o brązujące balsamy, to ja nie używam, bo szybko się opalam. Ale zimą na sylwestra warto postawić na jakiś dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo zazdroszczę bo sama 'opalam' się ale na czerwono xD Moja skóra jest bardzo blada dlatego gorzej reaguje na mocne słońce. Cieszę się że trafiłam na ten balsam.

      Usuń
  17. Jaka świetna, długa, solidna i wyczerpująca temat recenzja! Dawno nie trafiłam na taki wpis! :-)

    Kosmetyk nie dla mnie, a mimo to czytałam o nim i żałowałam, że nie dla mnie, bo lubię takie składy, treściwe i konkretne "smarowidła", po lecie nie obraziłabym się o przyciemnienie skóry, tylko ten cynamon... Uczula mnie on w kosmetykach ;-( Bez niego byłoby (dla mnie) ciekawiej. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki cynamonowi jest ten przepiękny zapach :D Ale rozumiem, że przy wrażliwej skórze rzeczywiście może się nie sprawdzać.

      Usuń
  18. Dodałam bloga do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Takie połączenie jak najbardziej mnie przekonuje. Zapach bardzo fajny, intensywny. Naturalne kosmetyki to super opcja.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz